65-letnia Rieko Hirosawa od dziecka wiedziała, że stopniowo będzie tracić wzrok. Świadomość trudności, z jakimi przyjdzie jej borykać się w dojrzałym wieku, skłoniła ją do samodzielnego nauczenia się utworów wykonywanych tradycyjnie przez goze – niedowidzące lub niewidome kobiety, które zarabiały na życie, śpiewając i grając na przypominającym gitarę instrumencie shamisen. Odchodzącą do lamusa sztukę Hirosawa opanowała do perfekcji i choć w przeciwieństwie do swoich poprzedniczek przejmujące pieśni wyśpiewuje w pojedynkę i nie traktuje tego zajęcia jak pracy zawodowej, ma potrzebę kultywowania wielowiekowej tradycji. – Goze wykonywały swoją pracę mimo trudności, z jakimi musiały się mierzyć jako osoby niewidome lub niedowidzące. Już samo przeżycie stanowiło dla nich ogromne wyzwanie. Muzyka nadawała ich życiu sens, a jedynym sposobem na zapewnienie ciągłości tradycji było przekazywanie tej sztuki młodym następczyniom – wyjaśnia w rozmowie z „The Guardian”.