Pochodzi z katolicko-żydowskiej włoskiej rodziny. Urodziła się w Turynie, ale od piątego roku życia mieszka we Francji. Jej matka Marisa Borini– pianistka i ojciec Alberto Bruni Tedeschi – przemysłowiec i kompozytor (jak się później okazało, nie biologiczny) obracali się w artystycznym świecie, do którego od najmłodszych lat wciągali córkę. (Starsza przyrodnia siostra Valeria jest znaną aktorką, brat Virginio w 2006 roku zmarł na AIDS). Mająca dziś 56 lat Carla Bruni-Sarkozy zaczęła karierę modelki w wieku 19 lat. Przyznaje, że nie chciało jej się kontynuować nauki, a świat mody niezwykle ją interesował. „Byłam straszną uczennicą w szkole i nie nadawałam się na studia, więc postrzegałam modę jako okazję do natychmiastowego wejścia w świat dorosłych. Wpadłam w wir odpowiedzialności, całkowitej autonomii i ciągłej, oszałamiającej podróży” – wspomina. Bardzo szybko została doceniona w tej branży. „Pod koniec lat 80. istniały dwa typy dziewczyn: te z wybiegów i te z magazynów. Ja należałam do tej drugiej kategorii, ale kiedy wysłano mnie na casting do pokazów mody, poszło mi naprawdę dobrze. Pracowałam dla Chantal Thomass, Sonii Rykiel, Comme des Garçons, Claude'a Montany, Thierry'ego Muglera”.Później doszły kontrakty dla domów mody Chanel, Armaniego, Versace i innych sławnych kreatorów. Prowadziła też bujne życie towarzyskie, romansowała z wieloma światowej sławy artystami.
„Moda jest mniej samotna niż muzyka (...) Ale te dwa światy szczęśliwie się łączą”
„W tym środowisku, o którym mówi się, że jest niepoważne, stworzyłam trwałe relacje i fundamenty na przyszłość” – opowiada żona 23. prezydenta Republiki Francuskiej, Nicolasa Sarkozy’ego. Jako przyjaciela wymienia między innymi Karla Lagerfelda, niegdyś dyrektora kreatywnego Chanel: „Miałam szczęście spędzić z nim dużo czasu, ponieważ żył długo i nigdy nie przestał pracować. Przeżyliśmy wyjątkowe chwile, nawet gdy mój mąż był prezydentem, włączając w to kolacje z Marianne Faithfull, innymi charyzmatycznymi osobowościami i niekończącym się śmiechem”. Przyznaje też, że Pałac Elizejski opuszczała z ulgą i poczuciem szczęścia. Docenia to, że mogła w tym czasie robić coś dla innych, poznać wiele wybitnych osobistości, ale znacznie bardziej ceni sobie swoją wolność.
Po zakończeniu kariery modelki zajęła się pisaniem piosenek. Wydała do tej pory siedem albumów i właśnie pracuje nad kolejnym. Ale zastrzega, że będzie trzeba jeszcze na niego poczekać, bo potrzebuje ciszy, spokoju i czasu, aby go skończyć. Tworzenie piosenek porównuje do bycia w ciąży z samą sobą i przyznaje, że to dość magiczny okres. Mówi też na łamach francuskiego „Vanity Fair”, że najchętniej zajęłaby się w przyszłości pisaniem muzyki filmowej.
Czytaj więcej
Pierwsza dama Francji niebawem pojawi się w kolejnej serii popularnego serialu „Emily w Paryżu”. Powstaje też sześcioodcinkowy dokument pokazujący jej drogę z Amiens - gdzie poznała męża, będąc jego nauczycielką - do Pałacu Elizejskiego.
„Odkryłam, że większość z nas nie jest tak neurotyczna, jak nam się wydaje”
Była pierwsza dama Francji nie stroni od odpowiedzi na trudne pytania. Otwarcie mówi o swojej psychoterapii, pokonywaniu nałogów i walce z nowotworem.