Warunki nierównej konkurencji rodziców małych dzieci i osób bezdzietnych lub z dorosłymi dziećmi to stary temat, choć może rzadko tak wprost nazywany.
To przejmująco trafne sformułowanie koleżanki, która szczęśliwie – nawet w utrudnionych warunkach radzi sobie wyśmienicie, nie daje mi jednak spokoju. Rozmawiałyśmy o tym, że ludzie mają coraz mniej dzieci, więc nie mają dzieci w otoczeniu, a sprawy związane z prowadzeniem rodziny są dla nich niewidoczne, więc coraz mniej to rozumieją. Konkurencyjność jest dziś w centrum zainteresowania nawet Komisji Europejskiej, bo przez wysokie ceny energii i inne niewidoczne na pierwszy rzut oka obciążenia, prowadzenie biznesu w Europie to duży wysiłek. Skoro przedsiębiorcy mogą porównywać europejskie warunki działania z zagranicznymi, to co odsłoni to podejście, gdy zastosujemy je do życia rodzinnego?
Czytaj więcej
Najtrudniejszym chyba elementem samodzielnego opiekowania się dzieckiem jest ciągła czujność. Roś...
Moim zdaniem, i tu się nie zgodzę z wyżej wymienioną znajomą, w Polsce wcale nie jest tak, że zmniejsza się zrozumienie dla osób „obciążonych” dziećmi, że opiekunki dzieci, jak unijni przedsiębiorcy, mają w ogóle jakieś zrozumienie dla swoich wysiłków. Nic się nie zmniejsza, bo tego zrozumienia nigdy nie było. Kobiety miały się zajmować wszystkim, bo domowe sprawy to ich domena, bo mężczyźni nie mają głowy do drobiazgów, jak pranie czy termin wizyty u alergologa, gotowanie, zmywanie, zakupy, urlop wychowawczy, kupno koralików na jutro do przedszkola. O 5.30 rano przyszywałam obrazki do koszulek dzieci, bo o dniu dyni dowiedziałam się dzień wcześniej. Do dziś źle patrzę na dynie. Żyjemy w kraju, w którym sytuacja się poprawia z dekady na dekadę, ale mimo to nadal zarządzanie życiem domowym należy do kobiet. Cała ta niewidoczna mentalna praca rodzinnego managera czeka na nazwanie pracą. Czy w firmie ktoś ma pretensje do managera, że siedzi i myśli, a w tym czasie nie zamiata?
Do czego zmierzam? Ilu znamy mężczyzn, którzy mają stanowiska kierownicze i troje, czworo dzieci? A ile znamy takich kobiet? To jest odpowiedź. Pewien były już premier miał aż czworo małych dzieci podczas pracy na tym stanowisku. Kobiety premier zdarzyły się cztery, dzieci nie miały, albo już dorosłe, w tym jednego przez-chwilę-księdza.