Artystka, która kilka dni temu skończyła 51 lat, podkreśla, że nie korzysta z usług lekarzy medycyny estetycznej, a upływem czasu przejmuje się bardziej w kontekście tego, że może już robić mniej niż kiedyś.
„Któregoś dnia rzucę palenie, ale nie po to, żeby czuć się pięknie, tylko po to, żeby czuć się dobrze. Jeśli przy okazji uda mi się zrobić jedno i drugie, wcale nie będzie źle…” – mówi francuska modelka, aktorka i piosenkarka Vanessa Paradis, która obecnie pracuje nad swoją kolejną płytą. Mówi, że trochę jej to zajmie, bo w przeciwieństwie do innych twórców nigdy nie ma żadnych zapasów tekstów w szufladzie.
„Kiedy biorę gitarę, siadam do pianina, gdy czegoś szukam, nie mam poczucia, że pracuję. I dopóki nie jestem usatysfakcjonowana tym, co z tego wychodzi, nie przerywam” - wyznaje. Kiedy nie komponuje, słucha muzyki, zaczytuje się w książkach, zwłaszcza biografiach, i spaceruje po Paryżu, starając się nadrobić czas, który spędziła w Los Angeles z dziećmi i byłym mężem Johnnym Deppem. Chociaż urodziła się na przedmieściach Miasta Świateł, podkreśla, że od zawsze czuje się paryżanką. W wieku 22 lat kupiła tam swoje mieszkanie, jedyne jak do tej pory. Czuje się w nim bezpiecznie.
Od najmłodszych lat w show-biznesie
Choć mogła przyglądać się pracy wielkich gwiazd muzyki francuskiej, jak choćby Serge Gainsbourg, największe wrażenie wywarł na niej Lenny Kravitz, z którym nagrała płytę wydaną w 1992 roku. „Dzięki płycie Kravitza przeniosłam się w inny wymiar. Marzyłam o śpiewaniu gatunku muzyki, na którym się wychowałam. To było szalone. Przyjechałam na kilka miesięcy do Nowego Jorku, miasta, w którym nikogo nie znałam, aby nagrać płytę po angielsku, którym wtedy słabo się posługiwałam. Znalazłam się w studiu pełnym sprzętu vintage z wielką tradycją, w poszukiwaniu najczystszego brzmienia, w otoczeniu niesamowitych muzyków, pod okiem Kravitza, robiącego na mnie ogromne wrażenie grając na instrumentach i śpiewając. Nawet jeśli nie brałam udziału w pisaniu, komponowaniu ani aranżacjach, był to niezwykły skok” – opowiada Vanessa Paradis.
Artystka zaczęła swoją karierę bardzo wcześnie. Miała 14 lat, kiedy furorę zrobił, grany w stacjach radiowych do tej pory utwór „Joe le taxi”. Jako 17-latka zadebiutowała w filmie „Noce Blanche”. Dwa lata później została ambasadorką perfum Coco Chanel. Powtarza, że to wszystko by się nie udało bez wsparcia jej rodziców. „Miałam niesamowitych rodziców. Wymarzone dzieciństwo, przepełnione miłością, humorem, inteligencją, troską bez popadania w nadopiekuńczość. Prawdopodobnie nie dałbym sobie rady bez tych dwóch wspaniałych istot. Przedstawiali wydarzenia z odpowiedniej perspektywy, nie wywierali na mnie presji, pozwalali mi być sobą w kluczowym wieku, w którym po prostu chcesz wskoczyć w dorosłość” - tłumaczy artystka.