Przygotowania świąteczne pochłaniają sporo czasu i energii, a konieczność sfinalizowania ważnych projektów i dopełnienia obowiązków zawodowych sprawia, że osobom stawiającym się w pracy jeszcze w Wielki Piątek pozostaje niewiele czasu na zajęcia związane ze zorganizowaniem Świąt. Sprzątanie mieszkania przeplata się z zakupami, przygotowywaniem potraw i wizytami w salonach piękności, aby perfekcyjny wygląd stanowił dopełnienie wizerunku gotowej na świętowanie pani domu. Czy w takim pośpiechu i natłoku obowiązków można należycie odpocząć w wielkanocnym czasie i czy istnieją sposoby na bardziej rozsądne podejście do organizacji Świąt? Psycholożki – Magdalena Chorzewska i Magdalena Wojtkowska – radzą.
Klasyka gatunku przed każdymi Świętami
Czytaj więcej
Modelka Gisele Bündchen lubi kłaść się spać około 22:00 i budzić o 5:00, aby medytować i prowadzić zdrowy styl życia. Nie zawsze jej się to udaje, bo sprawuje opiekę naprzemienną nad dziećmi, ale podkreśla, że zawsze najpierw „zakłada maskę tlenową” sobie, a potem dzieciom.
Ekspertki zgodnie twierdzą, że dla osób, które planują podjąć gości w okresie świątecznym lub po prostu pozostać w tym czasie w domu, celebrując Wielkanoc w tradycyjny sposób, przygotowania do dwóch świątecznych dni stanowią rzeczywiście spore wyzwanie. – To jest klasyka gatunku przed każdymi Świętami: odgruzować mieszkanie, zrobić zakupy przed Świętami, przygotować się, a potem jeszcze wyglądać jak milion dolarów, gdy idzie się do kościoła lub do rodzinny na obiad – zauważa Magdalena Chorzewska. – To wszystko w ciągu trzech dni. Jest to bardzo ambitne zadanie. W sklepach są turbo kolejki, więc osoby, które wybrały spokojniejszy sposób na spędzenie Świąt poza domem, podjęły chyba słuszną decyzję – zaznacza.
Gdy piętrzące się obowiązki domowe spadają na barki jednej osoby, dochodzi do nadmiernego obciążenia, a także poczucia, że w krótkim czasie nie wszystko uda się zakończyć przed wskazanym terminem. – W rodzinach, w których panuje taka nerwówka, częściej dochodzi do awantur, pojawia się frustracja potrzeb. – potwierdza Magdalena Chorzewska. – Jestem zmęczona, a mimo to sprzątam trzeci dzień, stoję przy garach i irytuję się, gdy mąż i dziecko jeszcze bałaganią. Więc frustracja narasta, co prowadzi do krzyku i kłótni. Nijak się to ma do spokoju, jaki powinniśmy mieć w sobie, przygotowując się do Świąt i do ich przeżywania – wyjaśnia psycholożka.