Pamięta pani swój prezent z okazji Pierwszej Komunii Świętej?
Dobrze pamiętam, bo to był wymarzony rower, na który bardzo długo czekałam. To było około 40 lat temu, zupełnie inne czasy; dzieci nie miały wtedy tak wielu zabawek, czy rzeczy. Na wszystko się czekało, na pierwszy magnetofon, pierwszy zegarek, każdy taki nowy przedmiot był dużym wydarzeniem. Moja Pierwsza Komunia była skoncentrowana bardziej na tym, że jest to wydarzenie religijne, duchowe. Mniej skupialiśmy się na sferze materialnej. Rower był prezentem składkowym od całej rodziny, ale równie ważne było to, że otrzymałam też medalik, krzyżyk i pięknie oprawioną Biblię. Większość prezentów była więc związana tematycznie z tym wydarzeniem, a ono samo koncentrowało się wokół religijnej sfery, tak, jak to powinno być.
Jak zmieniło się znaczenie oraz tradycja prezentów komunijnych w ostatnich kilkudziesięciu latach?
Niestety, nastąpiły duże zmiany. Dzisiaj dzieci często decydują się na przystąpienie do Pierwszej Komunii Świętej głównie z powodu prezentów właśnie. Takie podejście jest popularne wśród rówieśników mojego syna. Uważam, że to wynika z zaniedbania dorosłych, ponieważ coraz rzadziej podkreśla się religijny charakter tego wydarzenia, który powinien być jego istotą.
Co pani uważa za niepokojące w obecnym podejściu do Pierwszej Komunii Świętej?