Jak mądrze wspierać dziecko w nauce? "Rodzic nie może być środkiem zastępczym"

Początek roku szkolnego to czas, w którym wielu rodziców podejmuje decyzje i zobowiązania dotyczące rozwoju i edukacji ich dzieci. Przy tej okazji często pojawiają się pytania, do jakiego stopnia dorośli powinni się angażować w naukę dziecka. Oto, jakie rady w tym zakresie ma pedagog.

Publikacja: 05.09.2024 15:21

Pedagog Magdalena Boćko-Mysiorska: Rodzice najlepiej znają swoje dzieci i widzą, jakiej formy wsparc

Pedagog Magdalena Boćko-Mysiorska: Rodzice najlepiej znają swoje dzieci i widzą, jakiej formy wsparcia i towarzyszenia im potrzebują na różnych etapach rozwoju i edukacji.

Foto: Adobe Stock

Zgodnie z niedawno wprowadzonymi przepisami uczniowie nie powinni mieć zadawanych prac domowych. Nie sądzę jednak, by całkowicie wyeliminowało to naukę poza szkołą. Czy rodzic powinien angażować się w "domowe uczenie się" dziecka i w jakim stopniu powinien to robić?

Magdalena Boćko-Mysiorska: Doświadczenie pokazuje, że to ważne, aby rodzic był zainteresowany życiem dziecka i towarzyszył mu w różnych wyzwaniach. Aby wspierał dziecko, gdy czegoś nie rozumie, a także czemuś odmawia. Za każdym zachowaniem dziecka kryją się pewne wyzwania, niekiedy także rozwojowe, trudne emocje, niezaspokojone potrzeby, np. relacji, autonomii, kompetencji. Dorośli są odpowiedzialni za ich dostrzeganie i zaspokajanie. To nie oznacza, że mamy wykonywać zadania domowe za dziecko. Dużo cenniejsze jest towarzyszenie mu w trudnych sytuacjach i opiekowanie się jego emocjami, gdy coś nie wychodzi, gdy ciężko usiąść do biurka. Najbardziej wspierający wówczas jest przekaz, który powinno usłyszeć każde dziecko i brzmi on następująco: “Widzę, że jest ci trudno usiąść do nauki. Rozumiem, że może tak być i pomogę ci przez to przejść. Opowiedz, co jest dla ciebie trudne? Wysłucham cię spokojnie. Mam czas”.

Czy są takie obszary w wykonywaniu zadań domowych przez dziecko, w których rodzic może je wyręczać?

Nie nazwałabym tego wyręczaniem, natomiast jeśli dziecku jest trudno wykonać konkretne zadanie, bo np. nie jest ono dostosowane do jego możliwości, wiedzy i umiejętności na danym etapie, warto pozostać blisko i zadawać pomocnicze pytania, aby dziecko szybciej doszło do rozwiązania. Rodzic ma być czułym i zdecydowanym przewodnikiem, ale nie środkiem zastępczym.

Jeśli młody człowiek nie bardzo chce się uczyć, jak go do tego zachęcać?

Fundamentem jest to, aby dotrzeć do przyczyny niechęci dziecka do nauki. Gdy przez dłuższy czas boli nas głowa lub kolano, idziemy do lekarza, aby dowiedzieć się, co się tam dzieje i sobie pomóc. Gdy dziecko wciąż się buntuje i ucieka od nauki, złościmy się i zmuszamy je, aby działało mimo wewnętrznego bólu emocjonalnego, który, jak pokazują badania, odczuwany jest przez dziecko jako ból fizyczny, podobny do tego migrenowego. Zatem szukajmy źródła! Być może dziecko nie rozumie konkretnego materiału i potrzebuje dodatkowych objaśnień i ćwiczeń. Może jest zmęczone po szkole, a my z automatu przykuwamy je do biurka. Może chodzi o relację dziecka z nauczycielem i to, że nie czuje się w niej komfortowo. A może o presję dobrych ocen i lęk dziecka przed porażką. Tam w środku jest siła napędowa – albo jej brak. Dopóki się nią nie zajmiemy, nic w zachowaniu dziecka się nie zmieni. Ono będzie wiecznie na “Nie!”, a my sfrustrowani i wyczerpani….

Czytaj więcej

Kiedy dziecko może samo iść do szkoły? Opinie psychologów i przepisy prawa nie są zgodne

Czy i jak wsparcie w nauce udzielane dziecku przez rodzica powinno się różnić na różnych etapach edukacji?

Przede wszystkim trzeba dostrzec, że edukacja to relacja. Rodzice najlepiej znają swoje dzieci i widzą, jakiej formy wsparcia i towarzyszenia im potrzebują na różnych etapach rozwoju i edukacji. Nie zalecam zatem, aby szukać książkowych wytycznych. Każde dziecko jest inne i może potrzebować innej pomocny na podobnym etapie życia w szkole (i poza nim). Są dziesięcioletnie dzieci, które ogarniają wszystko samodzielnie i trzynastolatki, które potrzebują, aby być bliżej i podpowiedzieć różne wskazówki lub rozwiązania. Ważne, aby obserwować dziecko, pytać, czy jest coś, co można dla niego zrobić i być blisko, kiedy tego potrzebuje. Moja córka uwielbia, gdy siedzę obok, kiedy opracowuje jakiś projekt. Nie muszę nic robić i mówić, wystarczy być blisko w uważności, łączności z nią na poziomie przyjaznych spojrzeń i gestów i w spokoju. Nie trzeba wychodzić przed szereg, ale warto być obecnym. To wystarczy.

Co z zajęciami dodatkowymi - kto w pierwszej kolejności powinien decydować o ich wyborze: rodzic czy dziecko?

Zajęcia dodatkowe związane ze wsparciem wyzwań rozwojowych dziecka powinny być organizowane przez rodzica w porozumieniu ze specjalistami. Dziecko powinno zostać o nich poinformowane. Warto przedstawić dziecku, na czym mają polegać zajęcia, kto będzie je prowadził i jaki jest ich cel. Pamiętajmy przy tym, że jeśli nazwiemy ten cel językiem dorosłych np.: “To dla ciebie ważne, bo wpływa na twoje zdrowie i samopoczucie”, dla dziecka będzie to dość górnolotne i abstrakcyjne. Posługujemy się językiem zrozumiałym dla dziecka, dopasowanym do JEGO potrzeb i doświadczeń. Przykładowo: “Dzięki zajęciom z logopedii będziesz mówić tak wyraźnie, że łatwiej ci będzie zrozumieć się z Leonem podczas zabawy. Kiedy będziesz chciał zbudować jakiś pojazd i opowiesz Leonowi o tym, którą częścią pojazdu on się zajmie, chętniej do ciebie dołączy i zbudujecie coś wystrzałowego”.

Jeśli chodzi o zajęcia sportowe czy artystyczne, po pierwsze nie zasypujmy nimi dziećmi, po drugie wybierajmy wspólnie. Wspaniale jest po prostu zapytać dziecko, na jakie zajęcia z określonej puli chciałoby uczęszczać i dać mu szansę, aby się w nich spróbowało. Rodzice mają czasem taki pomysł, aby posyłać dzieci na zajęcia, z których chcieliby skorzystać, gdy sami byli dziećmi, a nie było to możliwe, natomiast ważne jest, aby pamiętać, że nasze potrzeby mogą się różnić, a dzieci nie są od spełniania niczyich oczekiwań.

Jakimi własnymi doświadczeniami z nauki warto się dzielić z dzieckiem, a o czym lepiej nie mówić?

Stawiałbym tutaj na autentyczność i uważność. Ważne, aby być sobą i rozmawiać z dzieckiem o tym, co dla nas ważne zawsze, gdy uznamy, że to może być jemu pomocne. Warto pytać dziecko, czy chce usłyszeć jakąś historię z naszego życia w szkole i nie obciążać go swoimi trudnymi emocjami. Jeśli dziecko nie chce słuchać, być może oznacza to, że temat nie jest dla niego tak istotny, jak dla nas i to jest w porządku. Nie imputowałabym dziecku swoich lęków z dawnych lat, ponieważ szkoła mogła istotnie je wyzwalać, ale nie obawiałabym się też dzielić swoimi doświadczeniami, o ile dziecko chce słuchać! Ostatnio, widząc napięcie swojej córki przed rozpoczęciem roku szkolnego, opowiedziałam jej o tym, że miałam podobnie i doskonale rozumiem ten stan i nagle jej ramiona zaczęły swobodnie opadać, a na twarzy pojawiły się spokój i lekkość. Napięcie opadło. I właśnie o to chodzi, mamy je dziecku odejmować, a nie dodawać go.

Czytaj więcej

Wyprawka szkolna 2024 kosztuje krocie. Psycholog: Nowe przedmioty nie zapewnią dobrostanu dziecka

Co w podejściu dziecka do szkoły i nauki powinno zaniepokoić i spowodować działanie rodzica?

To zależy od dziecka i sytuacji, ale najważniejsze jest, aby zaufać swojej intuicji, rozumianej jako znajomość dziecka. Jeśli zachowuje się inaczej niż dotychczas, zgłasza mdłości, bóle brzucha i głowy, gorzej śpi i je, zaczęło na nowo się moczyć, a nauka i chodzenie do szkoły wywołują ciągły lęk, płacz lub napady złości, warto porozmawiać ze szkolną kadrą i z pedagogiem lub udać się do psychologa dziecięcego poza szkołą. Nieustannie bardzo pomocne jest zbliżenie się do dziecka i poświęcanie mu więcej uwagi. Spokojne rozmowy o tym, co dziecko czuje i czego mu potrzeba. Zauważanie, co przeżywa i odpuszczenie tematu lepszych ocen. Zdrowie psychiczne dzieci jest ważniejsze od wyglądu świadectwa i niespełnionych ambicji.

Magdalena Boćko-Mysiorska

Pedagog, autorka książek dla dzieci i rodziców. Promuje Rodzicielstwo Bliskości (RB), Porozumienie bez Przemocy (NVC), neuropsychologię oraz neurodydaktykę. Głóna trenerka All About Parenting – organizacji edukującej rodziców.

Zgodnie z niedawno wprowadzonymi przepisami uczniowie nie powinni mieć zadawanych prac domowych. Nie sądzę jednak, by całkowicie wyeliminowało to naukę poza szkołą. Czy rodzic powinien angażować się w "domowe uczenie się" dziecka i w jakim stopniu powinien to robić?

Magdalena Boćko-Mysiorska: Doświadczenie pokazuje, że to ważne, aby rodzic był zainteresowany życiem dziecka i towarzyszył mu w różnych wyzwaniach. Aby wspierał dziecko, gdy czegoś nie rozumie, a także czemuś odmawia. Za każdym zachowaniem dziecka kryją się pewne wyzwania, niekiedy także rozwojowe, trudne emocje, niezaspokojone potrzeby, np. relacji, autonomii, kompetencji. Dorośli są odpowiedzialni za ich dostrzeganie i zaspokajanie. To nie oznacza, że mamy wykonywać zadania domowe za dziecko. Dużo cenniejsze jest towarzyszenie mu w trudnych sytuacjach i opiekowanie się jego emocjami, gdy coś nie wychodzi, gdy ciężko usiąść do biurka. Najbardziej wspierający wówczas jest przekaz, który powinno usłyszeć każde dziecko i brzmi on następująco: “Widzę, że jest ci trudno usiąść do nauki. Rozumiem, że może tak być i pomogę ci przez to przejść. Opowiedz, co jest dla ciebie trudne? Wysłucham cię spokojnie. Mam czas”.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Styl życia
Polityka „zero social mediów” dla dzieci i nastolatków. Emocjonujący projekt
Styl życia
Rzeźbiarka Monika Osiecka o nowym pomniku Elżbiety II: To nie jest twarz królowej
Nauka
Polscy naukowcy sprawdzają, czy AI zastąpi lekarza. Kobiety odgrywają ważną rolę w projekcie
Styl życia
Solo dining - moda na jedzenie w pojedynkę opanowuje świat. Kto i jak na tym korzysta?
Styl życia
Brak przepisów sprawia, że szkoły nie radzą sobie z upałami? Rodzice muszą kupować wiatraki
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne