Zgodnie z niedawno wprowadzonymi przepisami uczniowie nie powinni mieć zadawanych prac domowych. Nie sądzę jednak, by całkowicie wyeliminowało to naukę poza szkołą. Czy rodzic powinien angażować się w "domowe uczenie się" dziecka i w jakim stopniu powinien to robić?
Magdalena Boćko-Mysiorska: Doświadczenie pokazuje, że to ważne, aby rodzic był zainteresowany życiem dziecka i towarzyszył mu w różnych wyzwaniach. Aby wspierał dziecko, gdy czegoś nie rozumie, a także czemuś odmawia. Za każdym zachowaniem dziecka kryją się pewne wyzwania, niekiedy także rozwojowe, trudne emocje, niezaspokojone potrzeby, np. relacji, autonomii, kompetencji. Dorośli są odpowiedzialni za ich dostrzeganie i zaspokajanie. To nie oznacza, że mamy wykonywać zadania domowe za dziecko. Dużo cenniejsze jest towarzyszenie mu w trudnych sytuacjach i opiekowanie się jego emocjami, gdy coś nie wychodzi, gdy ciężko usiąść do biurka. Najbardziej wspierający wówczas jest przekaz, który powinno usłyszeć każde dziecko i brzmi on następująco: “Widzę, że jest ci trudno usiąść do nauki. Rozumiem, że może tak być i pomogę ci przez to przejść. Opowiedz, co jest dla ciebie trudne? Wysłucham cię spokojnie. Mam czas”.