Resuscytacja krążeniowo-oddechowa — w skrócie RKO — to skuteczna metoda ratowania życia osób, które uległy różnego rodzaju wypadkom. Obowiązująca zasada „30:2” (30 uciśnięć klatki piersiowej i następnie dwa oddechy) jest uniwersalna dla wszystkich poszkodowanych — zarówno mężczyzn, jak i kobiet.
Dlaczego ludzie boją się wykonywać kobietom resuscytację krążeniowo-oddechową?
Z raportu, który opublikowała w czerwcu tego roku grupa australijskich naukowców, wynika jednak, że poszkodowane kobiety nie mogą liczyć na pomoc w takim samym stopniu jak mężczyźni. W ramach badania przeanalizowano prawie 4,5 tysiąca przypadków zatrzymania akcji serca, które miały miejsce w latach 2017–2019.
Eksperci ustalili, że świadkowie wypadku przeprowadzili resuscytację 74 procentom poszkodowanych mężczyzn oraz tylko 65 procentom kobiet. Różnica jest więc znaczna. Z czego to wynika?
Zdaniem niektórych specjalistów jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest strach przed wyrządzeniem kobiecie dodatkowej krzywdy poprzez uciśnięcia jej klatki piersiowej, ponieważ posiada ona piersi — bardzo wrażliwe i delikatne gruczoły. A zatem nawet jeżeli ktoś przeszedł szkolenie z RKO i zna jego zasady, to może nie uratować kobiety, ponieważ obawia się, że pogorszy jej stan.
Czytaj więcej
O tym, jak nowoczesne technologie i genetyka zmieniają podejście do leczenia, a także dlaczego pokora i nieustanna edukacja powinna cechować każdego lekarza – mówi profesor Janina Stępińska, dyrektorka Narodowego Instytutu Kardiologii.