Sara Koślińska: Inwestowanie niesłusznie kojarzy się z ryzykiem

Poważna bizneswoman czy celebrytka? Sara Koślińska, która jest mówczynią na największych konferencjach technologicznych i biznesowych na świecie, wyjaśnia na co liczyła, decydując się na udział w programie "The Real Housewives Żony Warszawy".

Publikacja: 11.11.2023 14:23

Sara Koślińska: Jeśli nie jesteś doceniana tam, gdzie pracujesz, to znaczy, że nie jest to miejsce,

Sara Koślińska: Jeśli nie jesteś doceniana tam, gdzie pracujesz, to znaczy, że nie jest to miejsce, w którym rozwiniesz skrzydła.

Foto: FOTON/PAP

Ma pani całkiem sporo osiągnięć biznesowych. Proszę o nich opowiedzieć.

Sara Koślińska: Dziękuję. Pracowałam w siedmiu krajach na trzech kontynentach. Założyłam trzy firmy, z których ostatnia to fintech (usługi finansowe działające wyłącznie w sieci oparte na technologii informacyjnej - przyp. red.) sprzedający produkty softwarowe do banków i firm ubezpieczeniowych. Między innymi produkt dla klientów indywidualnych ułatwiający im rozpoczęcie inwestowania i regularne inwestowanie pasywne. Równocześnie zrobiłam też dyplom na Harvardzie - PLD - ,,przyspieszony executive MBA”. Forbes umieścił mnie na listach ,,30 przed 30” i ,,100 założycielek w Europie, które należy śledzić”. Pisał o mnie też "The Banker", należący do The Financial Times Ltd. Jestem speakerem na największych konferencjach technologicznych i biznesowych na świecie, na przykład okrągłe stoły w Davos i w Dubaju - organizowanych dla "Bloomberg". Mam nadzieję, że to wszystko to dopiero początek. (śmiech)

Z którego ze swoich sukcesów jest pani najbardziej dumna?

Najbardziej jestem dumna nie z tego, co osiągnęłam, ale z tego jakim człowiekiem jestem. Szanuję innych. Jestem empatyczna. Nie czuję się od nikogo lepsza.

Co konkretnie robi pani teraz zawodowo i jak w skrócie wyglądała droga do miejsca, w którym teraz Pani jest?

Teraz nie jestem zaangażowana w moją ostatnią spółkę operacyjnie. Mój wspólnik zarządza nią z Singapuru. Po prawie siedmiu latach pracy nad nią szukam następnego wyzwania. W tym czasie robię wszystko, na co nie miałam czasu wcześniej, czyli m.in. przygotowałam kurs inwestowania pasywnego skierowany do osób, które chciałyby zacząć inwestować albo zraziły się kiedyś, ale teraz wracają do tematu. Stworzyłam te treści głównie z myślą o kobietach, bo to one mają skłonność do unikania ryzyka, a inwestowanie niesłusznie kojarzy się z ryzykiem.

Jakie inwestycje zalecałaby dziś Pani kobietom?

W każdym czasie polecałabym inwestowanie w ETF-y. To odpowiednie produkty dla osób, które zaczynają swoją przygodę z inwestowaniem i nie tylko. W Polsce ludzie mają tendencję do kupowania nieruchomości i traktowania ich jako inwestycje, a warto spojrzeć też na produkty finansowe, z których od lat korzystają nawet najwięksi inwestorzy np. Warren Buffet, a które nie wymagają większej wiedzy i zaangażowania, a przy tym są odpowiednie dla osób spoza branży finansowej.

Jakie dokładnie wykształcenie pani ma?

Zaraz po liceum studiowałam kulturoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Wtedy wydawało mi się, że biznes nie jest dla mnie, bo jedyne kobiety, które były pokazywane w mediach, przedstawiano jako zimne managerki korporacji, bez uśmiechu, z zamkniętą postawą ciała. Wiedziałam, że ja taka nie jestem. Przez przypadek pierwszą poważną pracę, którą znalazłam, była pracą dla startupu technologicznego w Tel Avivie, mieście, które jest jednym z ważniejszych technologicznie miejsc na świecie. Wtedy wpadłam na pierwszy pomysł biznesowy, który wynikał nie z chęci prowadzenia firmy, tylko z chęci rozwiązywania problemów. Izrael wtedy dużo mi dał. Wyjechałam tam jako ,,grzeczna dziewczynka”, a wróciłam z umiejętnością rozpychania się łokciami. Później chciałam zdać na MBA na Harvardzie, ale dostałam propozycję pracy od jednego z założycieli Rocket Internet, niemieckiego miliardera, właściciela między innymi Zalando. I tak wyjechałam do Singapuru, a moja przygoda z Harvardem musiała poczekać kolejne sześć lat i spełniła się dopiero jako roczny program executive, realizowany częściowo na kampusie, a częściowo zdalnie. Myślę, że wrócę jeszcze na uczelnię, ale moim celem na najbliższe lata jest zarabianie i rozwój zawodowy.

Branża nowych technologii – to, najogólniej rzecz biorąc, dobre miejsce dla kobiet?

Branża technologii jest odpowiednia pod tym względem, że panuje w niej duża otwartość na zatrudnianie kobiet. Praca oferuje konkurencyjne wynagrodzenie i możliwości stałego rozwoju więc jest odpowiednia dla osób, które uwielbiają się uczyć. W branży powszechna jest też praca zdalna i hybrydowa, co pozwala na elastyczność. Największym work-life balance cieszą się osoby potrafiące programować. To, co mnie pociąga w technologiach, to społeczność z dużą energią do działania, która jest nastawiona na pomaganie sobie i osiąganie ambitnych celów.

Poszła pani do programu "The Real Housewives". Czy nie obawia się pani, że ten program wpłynie negatywnie na to jak jest Pani postrzegana?

Zdecydowałam się wystąpić w programie głównie po to, żeby zacząć budować rozpoznawalność w większej grupie odbiorców, poza technologią i finansami, bo może być to dla mnie przydatne w przyszłości, m.in. w obszarze edukacji finansowej. W programie nie miałam wpływu na montaż, a gotowy materiał widziałam razem z widzami w momencie transmisji w telewizji. Myślę, że zostałam przedstawiona raczej pozytywnie, chociaż różne sytuacje w programie zostały niedopowiedziane. Moi znajomi z branży nie oglądają telewizji, więc wielu z nich nawet nie wie o moim udziale. Tym bardziej większość ludzi z mojej "sieci zawodowej", czyli osoby mieszkające poza Polską.

Czytaj więcej

Lista 50 Najbogatszych Polek obchodzi jubileusz. Oto tegoroczne debiutantki i rekiny biznesu

Tytuł programu, w którym bierze pani udział, wiele osób interpretuje jako format traktujący o partnerkach zamożnych mężczyzn... W pani przypadku chyba nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Czy mam rację?

Oboje z mężem pracujemy. Oboje też jesteśmy ,,self-made”. Mój mąż rzeczywiście ma się czym pochwalić w biznesie, ale na wszystko, co osiągnęłam, zapracowałam, zanim zaczęliśmy się spotykać, czyli nieco ponad dwa lata temu.

Jak pani zdaniem rysuje się teraz sytuacja Polek w biznesie? Widać jakieś zmiany, postęp, nowe trendy?

Cieszę się, że jest więcej dziewczyn w technologiach. Między innymi dlatego poszłam do programu telewizyjnego, dla reprezentacji kobiet w technologiach. Żeby pokazać, że kobiety nie tylko zarabiają na kosmetykach i modzie, ale mogą też dobrze radzić sobie w sektorze technologicznym. Niestety nadal jest mniej procentowo kobiet na najwyższych stanowiskach niż np. w Turcji - uznawanej za mniej równościowy kraj. Zdarza mi się nadal słyszeć ze strony kobiet i mężczyzn wątpliwości dotyczące zespołu składającego się w większości z kobiet albo kierowanego przez kobietę, podczas gdy o męskich teamach nie słyszę krytyki.

Dużo jeszcze mamy do zrobienia. Mówię publicznie o dyskryminacji i molestowaniu w obszarze zawodowym, którego ja i wiele moich koleżanek doświadczyło. Żeby zacząć śledzić to, co się dzieje, założyłam profil na platformie Sygnanet. Można tam zgłaszać takie przypadki i podnieść prawdopodobieństwo pociągnięcia konkretnych osób do odpowiedzialności. Idąc do programu telewizyjnego, miałam też na uwadze fakt, że będę miała większą możliwość dotarcia do szerokiej publiczności, mówiąc o takich tematach głośno.

Czy myśli pani, że udział w „The Real Housewives…” wpłynie pozytywnie na pani działalność biznesową?

Teraz, kiedy jesteśmy pod koniec emisji programu, widzę, że nie będzie miał on większego impaktu na moją działalność, przynajmniej w krótkiej perspektywie.

Czy pójście do programu – typowo rozrywkowego – oznacza, że technologie i biznes schodzą na dalszy plan?

Zdecydowanie nie. Media są ciekawe, ale gdybym miała się jeszcze gdzieś pojawić - telewizja/platformy wolałabym mieć wpływ na przekazywane treści i finalny kształt programu. Uważam, że jest zapotrzebowanie na tworzenie mądrych treści nawet jeśli osoby z branży telewizyjnej myślą inaczej. Chętnie przyczyniłabym się do stworzenia formatu o pieniądzach dla zwykłego Kowalskiego. Biznes i technologia zdecydowanie są na pierwszym planie dla mnie. Telewizję traktuję jako przygodę, nowe doświadczenie. Zawsze moim punktem numer jeden będzie bycie przedsiębiorczynią, nawet jeśli czasem będę pojawiać się w innych rolach np. inwestorki.

Złota rada dla kobiet chcących osiągnąć sukces w biznesie i pani osobisty plan rozwoju?

Złota rada? Go where you’re celebrated, not where you’re tolerated. Jeśli nie jesteś doceniana tam, gdzie pracujesz, to znaczy, że nie jest to miejsce, w którym rozwiniesz skrzydła i będziesz mogła pokazać cały swój potencjał. Szukaj docelowo odpowiedniego dla siebie.

Moje osobiste cele? Jeśli chodzi o takie długoterminowe, jeden z nich to znalezienie się po drugiej stronie stołu, czyli inwestowanie w spółki technologiczne przez fundusz VC. Kolejny to doświadczenie pracy dla jakiegoś big tech typu Google, najlepiej w USA. Inny cel to praca nad rozwiązaniami różnych problemów społecznych, ale żeby móc się na tym skupić, chcę najpierw osiągnąć swoje cele finansowe i zawodowe.

Ma pani całkiem sporo osiągnięć biznesowych. Proszę o nich opowiedzieć.

Sara Koślińska: Dziękuję. Pracowałam w siedmiu krajach na trzech kontynentach. Założyłam trzy firmy, z których ostatnia to fintech (usługi finansowe działające wyłącznie w sieci oparte na technologii informacyjnej - przyp. red.) sprzedający produkty softwarowe do banków i firm ubezpieczeniowych. Między innymi produkt dla klientów indywidualnych ułatwiający im rozpoczęcie inwestowania i regularne inwestowanie pasywne. Równocześnie zrobiłam też dyplom na Harvardzie - PLD - ,,przyspieszony executive MBA”. Forbes umieścił mnie na listach ,,30 przed 30” i ,,100 założycielek w Europie, które należy śledzić”. Pisał o mnie też "The Banker", należący do The Financial Times Ltd. Jestem speakerem na największych konferencjach technologicznych i biznesowych na świecie, na przykład okrągłe stoły w Davos i w Dubaju - organizowanych dla "Bloomberg". Mam nadzieję, że to wszystko to dopiero początek. (śmiech)

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wywiad
Dorota Chmielewska: Czesi nie rozumieją polskiej religijności, trochę się z niej naśmiewają
Wywiad
Aktorka Zofia Jastrzębska o pracy i życiu osobistym: Autentyczność jest wolnością
Wywiad
Luna: Nie czuję, że na Eurowizji poniosłam porażkę
Wywiad
Małgorzata Foremniak: Nie warto poświęcić siebie dla drugiego człowieka
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Wywiad
Pisarka Małgorzata Oliwia Sobczak stworzyła "Kolory zła: Czerwień". Mówi, że to terapia