Stambuł szczyci się, że jest jedynym miastem, które leży na dwóch kontynentach. Czy różnice pomiędzy europejską a azjatycką częścią są bardzo widoczne?
To jest najczęstsze skojarzenie osób, które słyszą o niezwykłym położeniu Stambułu. W praktyce ten podział zakładający, że europejskie wybrzeże jest nowoczesne i liberalne, a azjatyckie konserwatywne — nie jest taki oczywisty. Azjatycki brzeg przez długie lata był sypialnią europejskiej części. Dopiero w ciągu ostatnich pięciu lat zaczął się rozwijać w bardziej turystycznym czy też rozrywkowo-imprezowym kierunku.
Podział na konserwatyzm i nowoczesność nie ma związku z geograficznym podziałem miasta na dwa kontynenty. Stambuł to miasto szalenie różnorodne i wymykające się wszelkim definicjom. Możemy w nim znaleźć zarówno konserwatywne obszary, jak i te bardziej liberalne. To są raczej nieuchwytne niuanse, które wzajemnie się cały czas przeplatają. Dwa światy można odnaleźć właściwie na każdym kroku.
Stambuł to Konstantynopol. Pisze pani, że tutaj bije historyczne serce Turcji.
To dziedzictwo Bizancjum i Imperium Osmańskiego można odnaleźć na Półwyspie Historycznym, który jest najstarszą i najbardziej turystyczną częścią miasta. Zwiedzanie trzeba zacząć od ikonicznej Hagii Sofii, która od wieków nieustannie zmienia swoją rolę. Była chrześcijańską bazyliką, później, gdy Konstantynopol został podbity przez Turków, pełniła funkcję meczetu. Następnie wraz z powstaniem świeckiej republiki stała się muzeum, od kilku lat znowu pełni funkcję meczetu.