„Rzeczy Niezbędne” - to film, który powstał na kanwie prawdziwej historii, do którego napisała pani scenariusz i zagrała główną rolę. Co jest siłą pani filmowej Roksany, za sprawą której słowo „ofiara” można wyjąć ze schematycznych ram?
Katarzyna Warnke: Inspiracją do powstania „Rzeczy Niezbędnych” było „Mokradełko” Katarzyny Surmiak-Domańskiej. To wstrząsająca książką będącą rozliczeniem z rodziną, środowiskiem, wieloletnim przyzwoleniem na krzywdę. Nad naszym filmem opiekę artystyczną objęła Agnieszka Holland. Najbardziej zaskakująca w tej historii jest chyba postać Roksany, którą gram. Nie pasuje ona do powszechnie postrzeganej ofiary. Jest odważna, zmysłowa, kolorowa, dość ekspansywna. Roksana po piętnastu latach odzyskała wspomnienia o ojcu, który ją molestował i walczy o uznanie swojej krzywdy. W amerykańskiej jurysdykcji wspomnienia odzyskane mogą być powodem wszczęcia postępowania - nigdy się nie przedawniają, w Polsce niestety nie. O ludziach, którzy byli molestowani, mówi się w tam: „survivals” - to bardzo istotna kwestia. Kino zwykle zajmuje się przestępcami, wydają się barwni, bardziej wyraziści. Wraz z Kamilą Taraburą, reżyserką filmu „Rzeczy niezbędne” i współautorką scenariusza, oddajemy hołd ofiarom, "przetrwankom". Chcemy spojrzeć na świat z ich perspektywy.