DailyArt - wielka mała apka. Zuzanna Stańska o tym, jak ze sztuki zrobić biznes

Zawodowe marzenia, nawet te bardzo wyszukane, da się i warto realizować. Przekonuje o tym historia sukcesu Zuzanny Stańskiej - twórczyni aplikacji DailyArt.

Publikacja: 08.09.2023 16:06

Zuzanna Stańska: "Chciałam stworzyć produkt, który ośmieliłby ludzi w kontakcie ze sztuką".

Zuzanna Stańska: "Chciałam stworzyć produkt, który ośmieliłby ludzi w kontakcie ze sztuką".

Foto: Adobe Stock

Jest rok 2010. Odbywająca staż w rzymskich Musei Capitolini Zuzanna Stańska, studentka historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, przygląda się rosnącej liczbie zwiedzających z telefonami w dłoniach. Królujące wtedy iPhone’y 3G zaczynały pełnić funkcję muzealnych przewodników, a ludzie coraz chętniej wyświetlali na mobilnych urządzeniach informacje dotyczące rzeźby Fauna, Wilczycy Kapitolińskiej i innych archeologicznych dzieł sztuki. To właśnie wtedy Zuzanna zaczęła myśleć o wykorzystaniu nowych technologii w muzealnictwie. Pomysł zafascynował ją tak bardzo, że rok później obroniła pracę licencjacką, w której podjęła wspomniany temat.

Mija 13 lat. Zuzanna stoi na czele założonej przez siebie firmy, której głównym produktem jest aplikacja mobilna DailyArt. Pomysł jest prosty: w aplikacji wyświetla się codziennie jeden obraz, od czasu do czasu rzeźba, wraz z krótkim opisem. Jednego dnia będzie to nawiązująca do sztuki afrykańskiej czy nawet sumeryjskiej „Głowa kobiety” Modiglianiego, drugiego „Wielka fala w Kanagawie” Katsushiki Hokusaia. DailyArt jest dostępne w 23 wersjach językowych, z aplikacji korzysta 800.000 osób miesięcznie. Użytkownicy pochodzą ze wszystkich części świata, głównie z Chin, Stanów Zjednoczonych, i krajów Europy Zachodniej. Bez obawy o przesadę można mówić o sukcesie na skalę międzynarodową.

Jak powstało DailyArt?

Zuzanna Stańska: Od wczesnych lat studiów miałam kilka pomysłów na siebie i po kolei je weryfikowałam. Kończyłam studia w momencie, kiedy odczuwalne były skutki kryzysu 2008 roku. Nie było sprzyjającej koniunktury na robienie kariery, a zawsze musiałam na siebie zarabiać. Studiowałam historię sztuki (jako hobby), ale też stosunki międzynarodowe. Wtedy myślałam, że dyplomacja będzie idealnym rozwiązaniem, jednak po kilku stażach stwierdziłam, że to nie dla mnie. Później próbowałam swoich sił w dziennikarstwie. To, czego się wtedy nauczyłam, wciąż wykorzystuję, bo prowadzimy magazyn online z artykułami o sztuce - DailyArt Magazine. Pracowałam również w agencji PR. Organizowałam eventy - w czasach licealnych organizowanie koncertów było moim wielkim marzeniem. Okazało się to dla mnie strasznie nudna praca, więc uciekłam z niej. W momencie, w którym zainteresowałam się tym, jak nowe technologie zmieniają doświadczenie muzealne, zrozumiałam, że znalazłam swoje miejsce.

W 2010 roku zaczęły pojawiać się pierwsze aplikacje muzealne na smartfony. Zwróciłam na nie uwagę  i stwierdziłam, że napiszę o nich pracę licencjacką na historię sztuki. Przez przypadek trafiłam do pracy w funduszu inwestycyjnym, który skupiał się na start-upach we wczesnym etapie rozwoju, czyli tzw. seed stage’u. Tam poznałam ludzi, którzy kodowali aplikacje i projektowali je. Uznałam, że skoro mnie to fascynuje, to spróbuję oferować aplikacje mobilne muzeom w Polsce. Przy okazji, za pieniądze zarobione za pracę dla muzealnego klienta, powstał DailyArt. I tak to się zaczęło. Na początku nie za bardzo wiedziałam nawet, jak liczyć podatki. Nie zdawałam też sobie sprawy z tego, jak ważnymi osobami są księgowa czy prawnik. Na szczęście szybko się tego nauczyłam.

 DailyArt okazało się spełnieniem twoich marzeń?  

Zawsze kochałam historię sztuki. Jw liceum zaczęłam się nią pasjonować. Większość młodzieży w Polsce nie ma możliwości uczęszczania na zajęcia z historii sztuki w szkołach. Brakuje edukacji w tym kierunku. Myślę też, że ogólnie boimy się rzeczy, o których nic nie wiemy. Dlatego chciałam stworzyć produkt, który trochę ośmieliłby ludzi. Wpadłam na pomysł stworzenia DailyArt, czyli aplikacji, która pokazuje codziennie tylko jedno dzieło sztuki, z krótkim opisem pozbawionym encyklopedycznego zadęcia. Po to, by dzięki małej pigułce wiedzy wszyscy mogli pokochać sztukę.

Czy ten cel udaje się realizować?

Tak, apka cieszy się dużą popularnością, ma osiemset tysięcy aktywnych użytkowników miesięcznie. Prawie siedemdziesiąt procent użytkowników jest z Chin, duży odsetek to osoby ze Stanów Zjednoczonych. Polacy stanowią około dwóch procent naszych użytkowników, pomimo polskiej wersji językowej. Myślę więc, że uczenie historii sztuki nam się udaje, chociaż wolałabym, by w Polsce aplikacja cieszyła się większym zainteresowaniem. Najważniejsze, że dzięki DailyArt ludzie mogą mieć codzienny kontakt ze sztuką. I do tego w fajny sposób!

Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas tworzenia DailyArt?

Skupiłam się na samym jej powstawaniu, a potem obserwowałam, co się wydarzy. Nie było to chyba bardzo odpowiedzialne biznesowo podejście, ale wygląda na to, że miałam dobrą intuicję.

Czy DailyArt od razu stało się tak popularne?

Tak. Informacje o aplikacji podchwyciły duże amerykańskie serwisy zajmujące się technologiami. Szybko też zaczęły nas promować Apple i Google w swoich sklepach z aplikacjami. Jednak przez wiele wiele lat nie wiedziałam, że DailyArt może zarabiać pieniądze. To znaczy tkwiło we mnie poczucie, że historia sztuki nie jest materią, za którą ktoś chciałby płacić. Odkrycie, że jest inaczej, zajęło mi około pięciu, sześciu lat. W USA zobaczyłam, że Amerykanów niezwykle interesuje historia sztuki. Wiele zmieniło się także, gdy zrozumiałam, jak istotne jest tłumaczenie treści na języki inne niż angielski. To był strzał w dziesiątkę. Zaczęliśmy wtedy zarabiać większe pieniądze i one pozwoliły nam na dalszy rozwój. DailyArt nie ma inwestora, na początku go "bootstrapowałam" i dwa razy korzystałam z crowdfundingu, aby wyprodukować nowe wersje, ale już od dłuższego czasu sam na siebie zarabia.

Co uważasz za swój największy sukces?

Mam przetrąconą definicję sukcesu. Cieszę się, że mogę robić to, co lubię, że mogę zatrudniać ludzi, którzy chcą na co dzień zajmować się historią sztuki i że nasza aplikacja sprawia innym radość. Pokazujemy piękno setkom tysięcy ludzi na całym świecie, którzy to doceniają. Sukcesem jest to, że przetrwaliśmy jedenaście lat i dobrze nam to idzie.

Zuzanna Stańska jest twórczynią popularnej aplikacji o historii sztuki

Zuzanna Stańska jest twórczynią popularnej aplikacji o historii sztuki

Zuzanna Stańska

Jest rok 2010. Odbywająca staż w rzymskich Musei Capitolini Zuzanna Stańska, studentka historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, przygląda się rosnącej liczbie zwiedzających z telefonami w dłoniach. Królujące wtedy iPhone’y 3G zaczynały pełnić funkcję muzealnych przewodników, a ludzie coraz chętniej wyświetlali na mobilnych urządzeniach informacje dotyczące rzeźby Fauna, Wilczycy Kapitolińskiej i innych archeologicznych dzieł sztuki. To właśnie wtedy Zuzanna zaczęła myśleć o wykorzystaniu nowych technologii w muzealnictwie. Pomysł zafascynował ją tak bardzo, że rok później obroniła pracę licencjacką, w której podjęła wspomniany temat.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Prezes DESA Unicum Agata Szkup o inwestowaniu w sztukę: Jest odporne na zawirowania rynkowe
Biznes
Dlaczego kobietom trudniej przychodzi budowanie relacji w biznesie? Wyniki raportu
Biznes
Joanna Czapska: Z klientami negocjuję na polach golfowych, jachtach i podczas ich treningów
Biznes
Twórczynie marki kosmetycznej Say hi: zarabiamy mniej niż kiedyś w korporacji, ale niczego nie żałujemy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Biznes
Właścicielki marki Just Paul: Szyjemy tylko to, w czym same chciałybyśmy chodzić