Jest rok 2010. Odbywająca staż w rzymskich Musei Capitolini Zuzanna Stańska, studentka historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, przygląda się rosnącej liczbie zwiedzających z telefonami w dłoniach. Królujące wtedy iPhone’y 3G zaczynały pełnić funkcję muzealnych przewodników, a ludzie coraz chętniej wyświetlali na mobilnych urządzeniach informacje dotyczące rzeźby Fauna, Wilczycy Kapitolińskiej i innych archeologicznych dzieł sztuki. To właśnie wtedy Zuzanna zaczęła myśleć o wykorzystaniu nowych technologii w muzealnictwie. Pomysł zafascynował ją tak bardzo, że rok później obroniła pracę licencjacką, w której podjęła wspomniany temat.
Mija 13 lat. Zuzanna stoi na czele założonej przez siebie firmy, której głównym produktem jest aplikacja mobilna DailyArt. Pomysł jest prosty: w aplikacji wyświetla się codziennie jeden obraz, od czasu do czasu rzeźba, wraz z krótkim opisem. Jednego dnia będzie to nawiązująca do sztuki afrykańskiej czy nawet sumeryjskiej „Głowa kobiety” Modiglianiego, drugiego „Wielka fala w Kanagawie” Katsushiki Hokusaia. DailyArt jest dostępne w 23 wersjach językowych, z aplikacji korzysta 800.000 osób miesięcznie. Użytkownicy pochodzą ze wszystkich części świata, głównie z Chin, Stanów Zjednoczonych, i krajów Europy Zachodniej. Bez obawy o przesadę można mówić o sukcesie na skalę międzynarodową.
Jak powstało DailyArt?
Zuzanna Stańska: Od wczesnych lat studiów miałam kilka pomysłów na siebie i po kolei je weryfikowałam. Kończyłam studia w momencie, kiedy odczuwalne były skutki kryzysu 2008 roku. Nie było sprzyjającej koniunktury na robienie kariery, a zawsze musiałam na siebie zarabiać. Studiowałam historię sztuki (jako hobby), ale też stosunki międzynarodowe. Wtedy myślałam, że dyplomacja będzie idealnym rozwiązaniem, jednak po kilku stażach stwierdziłam, że to nie dla mnie. Później próbowałam swoich sił w dziennikarstwie. To, czego się wtedy nauczyłam, wciąż wykorzystuję, bo prowadzimy magazyn online z artykułami o sztuce - DailyArt Magazine. Pracowałam również w agencji PR. Organizowałam eventy - w czasach licealnych organizowanie koncertów było moim wielkim marzeniem. Okazało się to dla mnie strasznie nudna praca, więc uciekłam z niej. W momencie, w którym zainteresowałam się tym, jak nowe technologie zmieniają doświadczenie muzealne, zrozumiałam, że znalazłam swoje miejsce.