– W ciągu 20 sekund walczyłam z potworami, uciekałam przed eksplozją, wystąpiłam w reklamie samochodu i prawie zdobyłam Oscara. Tak wygląda mój jeden dzień pracy. Znajdźcie aktorkę, która potrafiłaby zrobić to wszystko. Którą Tilly jesteś dzisiaj? – brzmi treść postu pod dynamicznym nagraniem na profilu na Instagramie atrakcyjnej, długowłosej brunetki. Możliwości są nieograniczone. Jako wytwór sztucznej inteligencji, w mediach społecznościowych określony mianem aspirującej aktorki, Tilly Norwood może wcielać się w każdą rolę, bez konieczności przemieszczania się między odległymi zakątkami świata, gdzie zorganizowano plan zdjęciowy, bez udziału w czasochłonnych castingach i, co najważniejsze, bez grymasu niezadowolenia widocznego na jej sztucznie wygenerowanej, pokrytej piegami twarzy. Emocji nie odczuwa, ale dzięki algorytmom opracowanym przez studio Xicoia potrafi je bezbłędnie odgrywać. Reprezentujący związek zawodowy SAG-AFTRA (oryg. Screen Actors Guild-American Federation of Television and Radio Artists) aktorzy, którzy wprawdzie nie pojawią się na niezliczonych planach zdjęciowych jednego dnia, ale odczuwanie ludzkich emocji mają opanowane do perfekcji, wyrazili dezaprobatę wobec działań zmierzających do zastąpienia ludzi sztuki wytworami sztucznej inteligencji. Jakich argumentów użyli i kto podpisał się pod wystosowaną przez nich petycją?
Tilly Norwood ma prowokować do dyskusji
Drobnej budowy, uśmiechnięta brunetka z ujmującym brytyjskim akcentem została zaprezentowana publiczności przybyłej na tegoroczny Festiwal Filmowy w Zurychu. – Gdy zaczynaliśmy pracę nad wygenerowaniem Tilly, wiele osób mówiło, że nic z tego nie będzie. Potem, gdy projekt został zrealizowany, ludzie zastanawiali się, co to jest. Tymczasem lada moment ogłosimy, która agencja będzie z nią współpracować – mówiła wówczas Eline Van der Velden reprezentująca studio Xicoia, w którym stworzono pierwszą, wygenerowaną przy użyciu sztucznej inteligencji, aktorkę. – Tym, którzy wyrażają oburzenie z powodu powstania Tilly, chcę powiedzieć, że nie jest ona substytutem człowieka. Jest efektem pracy kreatywnej, dziełem sztuki – zapewniała następnie w obszernym poście umieszczonym na Instagramie. – Podobnie jak wiele dotychczasowych form sztuki, ma ona prowokować do dyskusji, co już samo w sobie pokazuje potęgę kreatywności – brzmiała dalsza treść komunikatu.
Jako zawodowa aktorka Eline Van der Velden zastrzega, że w jej odczuciu rozwój sztucznej inteligencji i związane z nim generowanie awatarów wcielających się w role filmowe, otwiera nowe artystyczne horyzonty, które mają pobudzać wyobraźnię widzów i służyć jako narzędzie do tworzenia inspirujących historii. – Animacja, lalkarstwo czy grafika komputerowa nie odebrały aktorom możliwości gry na żywo. Podobnie jest ze sztuczną inteligencją, która po prostu oferuje alternatywny sposób budowania i opowiadania historii. Sama jestem aktorką i uważam, że nic nie może zastąpić radości, jaką daje występ człowieka. A już z pewnością nie może tego dokonać nawet najlepsze narzędzie AI – argumentuje.
Czytaj więcej
Gęste blond fale, regularne rysy twarzy, pełna blasku skóra, śnieżnobiałe zęby – modelka uśmiecha...