Brat zapisał ją bez jej wiedzy na lokalny konkurs piękności, który odbywał się na Korsyce, by zrobić przyjemność mieszkającej tam prababci. Laetitia Casta została Miss Lumion, a chwilę później na plaży wypatrzyli ją skauci agencji modelingowej. Od tamtej pory chodzi po wybiegach, gra w kinie, występuje w telewizji i teatrze.
Rodzice nie powiedzieli jej, że jest ładna
Laetitia Casta urodziła się 11 maja 1978 r. w Pont-Audemer we francuskim regionie Normandia, gdzie spędziła dzieciństwo. Stamtąd pochodzi jej matka, ojciec jest Korsykaninem. Ma starszego brata Jeana-Baptiste'a i młodszą siostrę Marie-Ange. Wspomina, że od najmłodszych lat jej uroda zwracała uwagę. „Kiedy miałam 12 lat i szłam z mamą do supermarketu, pamiętam, jak mężczyźni na mnie patrzyli. Moi rodzice nigdy nie powiedzieli mi, że jestem ładna, więc odbierałam te spojrzenia jako znak, że coś jest ze mną nie tak. Kiedy w wieku 15 lat zobaczyłam swoje pierwsze próby fotograficzne, to był szok! Wyglądałam o wiele doroślej, zobaczyłam kobietę” – opowiada cytowana przez „Harper’s Bazaar”.
Laetitię „odkryto” podczas wakacji spędzanych u babci na Korsyce, w dniu jej 15. urodzin. Miała „zaledwie” 169 cm wzrostu. „Bawiłam się z moją młodszą siostrą, kiedy zobaczyłam w oddali ludzi rozmawiających z moimi rodzicami i patrzących na mnie. Nie rozumiałam, co się dzieje. W rzeczywistości byli to członkowie Madison, która miała stać się moją pierwszą agencją” – wspomina w „Harper’s Bazaar”. Namówili jej rodziców, żeby zgodzili się wyjazd na zdjęcia próbne do Paryża. Jesienią już brała udział w licznych castingach.
Czytaj więcej
Zapytana przez Naomi Campbell o przełomowy moment w karierze, Cindy Crawford wymienia okładkę „Vogue” w 1986 roku. W kolejnych dekadach jej twarz ozdobiła ponad 1000 innych okładek, a działalność utorowała drogę kolejnym modelkom. Jak tego dokonała?
Jako piętnastolatka wyglądała na znacznie starszą. W wieku 16 lat dała się namówić na zrobienie aktów, które wykonała fotografka Dominique Issermann. Cieszy się, że dzięki temu zatrzymała na kliszy piękno swojego ciała. Nie ominęły jej jednak nieprzyjemności związane z wykonywaniem zawodu, w którym jest się wiecznie ocenianą. Wspomina przypadki, w których nazywaną ją „grubą krową”, czy radzono jej, żeby „skorygowała swój uśmiech”. Dostając angaż do roli Falbali w filmie „Asterix i Obelix kontra Cezar” usłyszała od osoby odpowiedzialnej za kompletowanie obsady, że powinna spiłować zęby.