Reklama

Odeszła Joanna Kołaczkowska. Rozśmieszała, ale nie udawała, że życie ją rozpieszczało

Śmieszyła do łez, rozbrajała absurdem. Błyskotliwa, autoironiczna, z poczuciem humoru nie do podrobienia. Przez trzy dekady była jedną z najbardziej rozpoznawalnych artystek polskiej sceny kabaretowej. Joanna Kołaczkowska zmarła 17 lipca, po kilku miesiącach zmagania się z chorobą nowotworową. Miała 59 lat.

Publikacja: 17.07.2025 13:24

Joanna Kołaczkowska przez lata oswoiła się z popularnością, ale dystansu do niej nigdy nie straciła.

Joanna Kołaczkowska przez lata oswoiła się z popularnością, ale dystansu do niej nigdy nie straciła.

Foto: TVP/PAP

Była uwielbiana, momentami niemal czczona, co często ją przytłaczało. Dla milionów widzów Joanna Kołaczkowska pozostanie jedną z najzabawniejszych kobiet w Polsce, gwiazdą kabaretu Hrabi, wcześniej Potem. Mistrzyni skeczu, brawurowych ról i szalonej pointy. Mimo ogromnej popularności samą siebie widziała raczej dość zamkniętą.  – Ludzie myślą, że moje życie jest radosne, jak nasze skecze, a przecież tak nie jest. Można mieć wszystko i mieć swoje niedobory – mówiła kilka lat temu w rozmowie z Robertem Mazurkiem. Bała się tłumów, lotów samolotem, z trudem znosiła rozpoznawalność w codziennych sytuacjach. Ludzie, którzy ją spotykali, oczekiwali, jak mówiła, „śmiesznej pani z kabaretu”, a tymczasem ona często była wycofana, zmęczona, niepewna. W jednym z wywiadów powiedziała:  – Wchodzę do sklepu i wielka radość: „Och, to pani przyszła! My panią uwielbiamy!” Robią sobie ze mną zdjęcia, pytają, czy mogą się przytulić. Jestem potwornie skrępowana, ale cały wysiłek wkładam w to, by to ukryć.

Joanna Kołaczkowska zawodowo i prywatnie

I tak – na scenie bywała bezlitosna, ale w życiu prywatnym zdawała się osobą pełną nieśmiałości. – Dopiero niedawno nauczyłam się wchodzić do urzędu i coś załatwić. Wcześniej stałam godzinę przed dziekanatem i nie mogłam podbić legitymacji – zwierzyła się w 2019 roku w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.

Urodziła się 22 czerwca 1966 roku w Polkowicach na Dolnym Śląsku jako Joanna Dorota Chuda. Jej matka była księgową, ojciec zmarł, gdy miała pięć lat.  
– Miałyśmy z siostrą pięć, sześć lat, kiedy umarł nasz ojciec. To nie była nagła śmierć, tata chorował na serce, często go nie było, brakowało nam potem bardzo jego wsparcia, mama była cierpiąca i smutna – wspominała. Nie planowała życia na scenie. Po podstawówce chciała pójść do szkoły budowlanej, bo szła tam jej koleżanka. Zdecydowała się na technikum ogrodnicze, wakacje spędzała na wsi u dziadka, wiecznie siedziała w zbożu i w kukurydzy. Dziadek myślał, że zostanie rolnikiem i zacznie gospodarzyć. Pomysł szkoły ogrodniczej podsunął jej ojczym, bo mówił, że pieniądze to mają badylarze, czyli ogrodnicy. Szła więc do technikum ogrodniczego, nie mając pojęcia ani o kwiatach, ani o warzywach czy sadach. Po maturze ukończyła jeszcze dwuletnie studium nauczycielskie w Legnicy. I nadal nie wiedziała, co ze sobą zrobić. 

Wtedy na jej drodze pojawił się Adam Nowak, lider zespołu Raz Dwa Trzy, wówczas student pedagogiki kulturalno-oświatowej w Zielonej Górze. Był 1987 rok. Nowak zachęcił ją do wzięcia udziału w castingu do kabaretu Drugi Garnitur. Występowała tam do 1989 roku, by na kolejną dekadę związać się z legendarnym kabaretem Potem. To był jej pierwszy duży krok na ogólnopolskiej scenie. Stał się oazą twórczego absurdu, dowcipu i literackiej ironii. Ale to mąż jej siostry Agnieszki, Dariusz Kamys, namówił ją na studia. Obiecał, że jeśli pójdzie na egzaminy, to kupi jej teksasy w Peweksie.  – Dałam się skusić. Poszłam na pedagogikę kulturalno-oświatową, od pierwszego roku do kabaretu, indywidualny tok studiów, ale wszystkie egzaminy zdałam i jestem magistrem – opowiadała. 

Reklama
Reklama

Kołaczkowska grała, pisała teksty. Występowali jako kabaret-support przed spektaklami Stanisława Tyma, współtworzyli kabaretową alternatywę dla lat 90., tworzyli filmy i nagrania.  – Byliśmy zbieraniną ludzi, którzy nie potrafili żyć inaczej. Śmialiśmy się z rzeczy, z których nie wypadało się śmiać i to nas ratowało – wspominała. W 1994 z kolegami z kabaretu Potem założyła Wytwórnię A’Yoy. Tworzyli filmy niskobudżetowe, Joanna reżyserowała krótkometrażowe formy oraz pełnometrażowy film „Nakręceni”. Wystąpiła też w „Robin Hood – czwarta strzała”, „Dr Jekyll i Mr Hyde” i „Baśni o ludziach stąd”. Kabaret Potem zakończył działalność w 1999 roku. Trzy lata później powstał kabaret Hrabi, a Joanna Kołaczkowska była jego sercem i głosem. – Na scenie rządzimy emocjami, ale nie po to, żeby dominować. Chcemy, żeby widz poczuł coś, co zna. Śmiech, który zdejmuje napięcie. Zwykłą ulgę. Tak widziała rolę kabaretu. Z Hrabi była związana do końca życia. Pisała teksty, piosenki, współtworzyła programy. W 2005 roku otrzymała nagrodę indywidualną na Festiwalu Kabaretu w Zielonej Górze, a rok później tytuł Honorowego DebeŚciaKa.

Czytaj więcej

Joanna Kołaczkowska nie żyje. Legendarna artystka kabaretowa miała 59 lat

Choć to kabaret ugruntował jej pozycję, Joanna Kołaczkowska z powodzeniem występowała także w teatrze. Zagrała w „Dżdżownicach wychodzących na asfalt” i „Kobiecie z widokiem na taras” w reżyserii Stanisława Tyma, w „Smuteczku” Macieja Stuhra i „Dniu świra” Marcina Kołaczkowskiego. W 2019 roku zaprezentowała autorski recital „Pączek w Maśle”, który zebrał świetne recenzje. Była też aktywna medialnie – prowadziła audycje radiowe, pisała felietony, nagrywała podcasty. Współtworzyła podcast „Mówi się” z Szymonem Majewskim, a w Radiu Nowy Świat prowadziła z Wojciechem Malajkatem program „Koncert życzeń”.

Joanna Kołaczkowska – miała w życiu „komplet” 

Przez lata oswoiła się z popularnością, ale dystansu do niej nigdy nie straciła. Nie udawała też, że życie ją rozpieszczało. Dwukrotnie rozwiedziona. Mówiła o sobie, że jest szczęśliwa sama, ale nie ukrywała, że brakuje jej czułości, codziennej obecności. Kiedy była w ciąży, zdiagnozowano u niej czerniaka. Usunięto go, gdy była w czwartym miesiącu ciąży. Wspominała to jako traumatyczne przeżycie. – Przeżyłam straszliwy szok, przez miesiąc nie pamiętałam, że jestem w ciąży – opowiadała. Urodziła córkę, ale nowotwór przypłaciła kancerofobią – obsesyjnym lękiem przed rakiem. Chodziła od lekarza do lekarza, domagała się badań, prześwietleń. Poradziła sobie z nią dzięki terapii. Mówiła, że ma „komplet”: dom z ogrodem w Warszawie, córkę, samochód i terapeutę.

Bała się latać samolotami, odrzuciła propozycję trasy po Stanach Zjednoczonych. Do Londynu tłukła się 17 godzin pociągiem.

Do polityki miała dystans, mimo że prywatnie bardzo się nią interesowała.  – Nie wyobrażam sobie podejmowania takich tematów w kabarecie. Gramy dla wszystkich. Nie chcę nikogo alienować. Nie chcę być pytana, na kogo głosuję – zaznaczała.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Zmarła Jadwiga Jankowska-Cieślak. Samotność uruchamiała jej siły życiowe

W czasie wolnym uwielbiała czytać i oglądać brytyjskie seriale („After Life” zrobił na niej ogromne wrażenie), pisać skecze i felietony, tworzyć piosenki. To ją relaksowało. Uwielbiała jeść, najbardziej ciasta. Wciąż była na diecie. Obawiała się, że może zachorować na cukrzycę.

Joanna Kołaczkowska. Jak przeżywała chorobę?

20 kwietnia 2025 roku, w dzień Wielkanocy, na profilu Joanny Kołaczkowskiej na Instagramie pojawił się jej ostatni publiczny wpis. Był to wspólny post z kontem biletyna_pl, zawierający nagranie świątecznych życzeń złożonych przez członków Kabaretu Hrabi: Joannę Kołaczkowską, Dariusza Kamysa, Tomasza Majera i Łukasza Pietscha. Krótkie nagranie, utrzymane w charakterystycznym dla grupy tonie, życzliwe, pogodne, z nutą absurdu, było ostatnim publicznym wystąpieniem artystki przed ogłoszeniem informacji o jej chorobie. W nagraniu słyszymy m.in.: „Z tej strony Kabaret Hrabi. Chcielibyśmy wszystkim Państwu złożyć najserdeczniejsze życzenia wielkanocne. Dużo wszystkiego dobrego na Wielkanoc i po Wielkanocy też. Dużo zdrowia i nowej energii. I żeby Zajączek przyniósł naprawdę coś takiego, co bardzo chcieliśmy zawsze mieć”. I dodano z typowym poczuciem humoru: „Polecam, zróbcie wyjątkowo żurek na maślance, a nie na zakwasie. Jest dużo lepszy”. Nagranie kończy absurdalna improwizacja: „Wielkanoc, nasza Wielkanoc, przybądź do nas jak zając, i przynieś koc...”.

Cztery dni później, 24 kwietnia, Kabaret Hrabi poinformował w mediach społecznościowych, że Joanna Kołaczkowska zmaga się z nowotworem. W poruszającym wpisie ujawniono, że stan zdrowia artystki wymaga całkowitego skupienia na leczeniu i wyklucza jej udział w zaplanowanej trasie koncertowej „Potemowe Piosenki”.

„Miało być wesoło, nostalgicznie i razem... Ale los napisał inny scenariusz. Aśka – nasza Aśka – niestety nie wystąpi z nami. Jej zdrowie teraz wymaga całej uwagi i troski. Sprawa jest poważna. To nowotwór” – napisali członkowie Kabaretu Hrabi. Jednocześnie zaznaczono, że Kołaczkowska zaakceptowała decyzję o kontynuowaniu trasy z udziałem zaproszonych artystów, którzy mieli zastąpić ją na scenie. „Za jej akceptacją koncerty się odbędą. Nie zostaniemy na scenie sami – w miejsce Aśki pojawią się wyjątkowi goście (tak, kilku – bo jednego to by nie starczyło). I zrobimy wszystko, by było pięknie – dla was i dla niej”.

Reklama
Reklama

Od dnia publikacji tej informacji Joanna Kołaczkowska przestała być aktywna w mediach społecznościowych. Milczenie to było jednoznacznym znakiem, że artystka wycofała się z życia publicznego i całkowicie poświęciła leczeniu. Wcześniejsze wpisy z jej konta, często utrzymane w lekkim, czasem autoironicznym tonie, zostały zastąpione ciszą.

Joanna Kołaczkowska zmarła 17 lipca 2025 roku.

Zostawiła po sobie dziesiątki ról, setki tekstów, tysiące godzin nagrań i miliony wspomnień. Ale przede wszystkim – wrażliwość, którą dzieliła się z publicznością i której nigdy nie udawała.

Joannę Kołaczkowską wspominają w mediach społecznościowych przyjaciele i artyści

Marzena Rogalska: „Asiu, jeśli chciałabym Ci coś powiedzieć… to pewnie to, że świat bez Ciebie będzie po prostu uboższy. Wszystko, co stworzyłaś, zostanie, ale Twojej obecności już nic nie zastąpi..." 

Reklama
Reklama

Tomasz Organek: „Asiu, świat bez Ciebie stracił ważny kolor. Będziesz zawsze”.

Artur Andrus: „Aśka, nie da się napisać wesołej piosenki o sercu rozerwanym na kawałki. Straszny ból”.

Edyta Bartosiewicz: „Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Są, i to jest właśnie Aśka..."

Piotr Gąsowski: „Zgasło Słońce… Odszedł Piękny i Dobry Człowiek… Umarła Wspaniała Artystka… Joasiu… To był dla mnie zaszczyt Ciebie znać, Ciebie podziwiać, z Tobą pracować… Nie ma takiej drugiej, jak Ty… Rodzino… łączę się z Wami w tym niezrozumiałym i niesprawiedliwym bólu… Ale najważniejsze, że Joasi już nic nie boli… Żegnaj Kochana… Będziemy bardzo tęsknić… Bardzo…".

Reklama
Reklama

Szymon Majewski: „Nie wierzę w to, że nie usiądziemy u Ciebie, i nie spytasz mnie, czy zrobić mi kawę..."

Była uwielbiana, momentami niemal czczona, co często ją przytłaczało. Dla milionów widzów Joanna Kołaczkowska pozostanie jedną z najzabawniejszych kobiet w Polsce, gwiazdą kabaretu Hrabi, wcześniej Potem. Mistrzyni skeczu, brawurowych ról i szalonej pointy. Mimo ogromnej popularności samą siebie widziała raczej dość zamkniętą.  – Ludzie myślą, że moje życie jest radosne, jak nasze skecze, a przecież tak nie jest. Można mieć wszystko i mieć swoje niedobory – mówiła kilka lat temu w rozmowie z Robertem Mazurkiem. Bała się tłumów, lotów samolotem, z trudem znosiła rozpoznawalność w codziennych sytuacjach. Ludzie, którzy ją spotykali, oczekiwali, jak mówiła, „śmiesznej pani z kabaretu”, a tymczasem ona często była wycofana, zmęczona, niepewna. W jednym z wywiadów powiedziała:  – Wchodzę do sklepu i wielka radość: „Och, to pani przyszła! My panią uwielbiamy!” Robią sobie ze mną zdjęcia, pytają, czy mogą się przytulić. Jestem potwornie skrępowana, ale cały wysiłek wkładam w to, by to ukryć.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Ludzie
Norweska księżniczka Ingrid Alexandra wyjeżdża do Australii. Nie wszystkim się to podoba
Ludzie
„Żyję z mężczyzną, nie z artystą”. Monica Bellucci o dojrzałości w pracy i sferze prywatnej
Ludzie
„Nie jesteś w stanie funkcjonować jak dawniej”. Trudne wyznanie księżnej Kate na temat choroby
Ludzie
Marka kosmetyczna Kate Moss po 3 latach kończy działalność. Co się stało?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Ludzie
Dzięki komu Melinda Gates uwolniła się od presji bycia perfekcyjną?
Reklama
Reklama