Konieczność interwencji w konfliktach z rówieśnikami, chęć zaprezentowania się w nowych kreacjach każdego dnia w szkole, godziny spędzane na codziennej pielęgnacji włosów, cery czy paznokci, nieprzejednanie w kwestii wyborów modowych czy prowadzenie restrykcyjnej diety, której konsekwencją mogą stać się zaburzenia odżywiania – to niektóre wyzwania związane z wychowaniem córki, które mogą przyczynić się do wysnucia wniosku, jakoby proces ten miał być bardziej wymagający od wychowania syna. Postulaty, przedstawione w popularnych portalach internetowych i mediach społecznościowych, zostały przypisane instytucji „National Parenting Wellness Institute”, która rzekomo przeprowadziła badania na potwierdzenie tej tezy. O komentarz w tej kwestii poprosiliśmy dr Karolinę Lutkiewicz z Instytutu Psychologii i Zakładu Psychologii Klinicznej i Zdrowia Uniwersytetu Gdańskiego.
Czytaj więcej
Badanie wykazało, że liczba braci i sióstr jest skorelowana z prawdopodobieństwem wystąpienia pro...
Wychowanie dziewczynek a wychowanie chłopców: w grę wchodzi wiele czynników, a nie sama płeć dziecka
Jak zauważa rozmówczyni, badania przypisywane wspomnianej instytucji trudno uznać za wiążące, biorąc po pierwsze pod uwagę fakt, że owa instytucja nie istnieje. A, co ważne, przedstawione wyniki nie odzwierciedlają wyników dostępnych w recenzowanych publikacjach naukowych. – To przykład, jak łatwo mogą rozpowszechniać się mit i błędne przekonania w social mediach – zauważa rozmówczyni. – Zamiast polegać na viralowych rewelacjach, przyjrzyjmy się temu, co na temat wychowywania dziewcząt i chłopców mówią rzeczywiste badania naukowe. Wielu rodziców intuicyjnie czuje, że wyzwania wychowawcze mogą się różnić w zależności od płci dziecka. Często przytacza się anegdoty, że np. nastoletnie córki „przysparzają siwych włosów” bardziej niż synowie. Czy jednak rzeczywiście córki generują więcej stresu? Badania naukowe nie potwierdzają prostego wzorca, że dziewczynki to automatycznie większy stres dla rodzica. Co prawda pojedyncze doniesienia sugerowały pewne różnice np. pomiar poziomu kortyzolu (hormonu stresu) u matek wskazał na nieco wyższe jego stężenia podczas opieki nad córkami niż nad synami. Wynik ten mógłby sugerować, że matki odczuwają przy córkach więcej codziennego stresu. Trzeba jednak podkreślić, że są to wstępne obserwacje i trudno wyciągać z nich daleko idące wnioski bez potwierdzenia w większej liczbie badań. W grę wchodzi tu wiele czynników, od temperamentu dziecka po sytuację rodzinną, a nie sama płeć (Kudielka, Kirschbaum, 2005) – przytacza dr Lutkiewicz.
Warto pochylić się nad wynikami badań dotyczących depresji poporodowej w różnych częściach świata. – Okazuje się, że w społeczeństwach o silnej tradycji preferowania synów narodziny córki mogą wiązać się z większym obciążeniem psychicznym matek. Andrzej Galbarczyk (2019) przytacza badania z Indii, Iranu i Nigerii, gdzie u kobiet częściej występowała depresja poporodowa po urodzeniu dziewczynki niż chłopca, ale autor szybko zaznacza, że to wynik kulturowych oczekiwań, a nie „trudniejszej” natury córek. W tych społecznościach syn bywał postrzegany jako bardziej pożądany potomek, co przekładało się na samopoczucie matki po porodzie (Galbarczyk, 2019). Innymi słowy, stres rodzica zależy od kontekstu społecznego tam, gdzie córki są niedoceniane, rodzicom (zwłaszcza matkom) może być trudniej głównie z powodu nacisku otoczenia, co jednak nie oznacza, że samo wychowanie córki jest biologicznie trudniejsze. W kulturach zachodnich różnice te zatarły się: obecnie rodzice równie mocno cieszą się z córek, a historyczna „preferencja syna” słabnie – zauważa rozmówczyni.
Czytaj więcej
Szczerość, skromność i skłonność do kompromisów – takie cechy przypisuje się osobom, które przysz...