Reklama

Łatwiej wychować syna niż córkę? Komentarz psychologa daje do myślenia

W mediach społecznościowych pojawiła się informacja, jakoby nowe badanie wykazało, że wychowywanie córki jest dwa razy bardziej stresujące niż wychowywanie syna. Psycholog wyjaśnia, co na ten temat mówią naukowcy.

Publikacja: 16.07.2025 12:31

dr Karolina Lutkiewicz: Najlepiej traktować każde dziecko jako jednostkę, a nie przedstawiciela dane

dr Karolina Lutkiewicz: Najlepiej traktować każde dziecko jako jednostkę, a nie przedstawiciela danej płci z przypisaną etykietą.

Foto: Adobe Stock

Konieczność interwencji w konfliktach z rówieśnikami, chęć zaprezentowania się w nowych kreacjach każdego dnia w szkole, godziny spędzane na codziennej pielęgnacji włosów, cery czy paznokci, nieprzejednanie w kwestii wyborów modowych czy prowadzenie restrykcyjnej diety, której konsekwencją mogą stać się zaburzenia odżywiania – to niektóre wyzwania związane z wychowaniem córki, które mogą przyczynić się do wysnucia wniosku, jakoby proces ten miał być bardziej wymagający od wychowania syna. Postulaty, przedstawione w popularnych portalach internetowych i mediach społecznościowych, zostały przypisane instytucji „National Parenting Wellness Institute”, która rzekomo przeprowadziła badania na potwierdzenie tej tezy. O komentarz w tej kwestii poprosiliśmy dr Karolinę Lutkiewicz z Instytutu Psychologii i Zakładu Psychologii Klinicznej i Zdrowia Uniwersytetu Gdańskiego.

Czytaj więcej

Duża liczba rodzeństwa zwiększa ryzyko pewnych problemów u dzieci. O co chodzi?

Wychowanie dziewczynek a wychowanie chłopców: w grę wchodzi wiele czynników, a nie sama płeć dziecka

Jak zauważa rozmówczyni, badania przypisywane wspomnianej instytucji trudno uznać za wiążące, biorąc po pierwsze pod uwagę fakt, że owa instytucja nie istnieje. A, co ważne, przedstawione wyniki nie odzwierciedlają wyników dostępnych w recenzowanych publikacjach naukowych. – To przykład, jak łatwo mogą rozpowszechniać się mit i błędne przekonania w social mediach – zauważa rozmówczyni. – Zamiast polegać na viralowych rewelacjach, przyjrzyjmy się temu, co na temat wychowywania dziewcząt i chłopców mówią rzeczywiste badania naukowe. Wielu rodziców intuicyjnie czuje, że wyzwania wychowawcze mogą się różnić w zależności od płci dziecka. Często przytacza się anegdoty, że np. nastoletnie córki „przysparzają siwych włosów” bardziej niż synowie. Czy jednak rzeczywiście córki generują więcej stresu? Badania naukowe nie potwierdzają prostego wzorca, że dziewczynki to automatycznie większy stres dla rodzica. Co prawda pojedyncze doniesienia sugerowały pewne różnice np. pomiar poziomu kortyzolu (hormonu stresu) u matek wskazał na nieco wyższe jego stężenia podczas opieki nad córkami niż nad synami. Wynik ten mógłby sugerować, że matki odczuwają przy córkach więcej codziennego stresu. Trzeba jednak podkreślić, że są to wstępne obserwacje i trudno wyciągać z nich daleko idące wnioski bez potwierdzenia w większej liczbie badań. W grę wchodzi tu wiele czynników, od temperamentu dziecka po sytuację rodzinną, a nie sama płeć (Kudielka, Kirschbaum, 2005) – przytacza dr Lutkiewicz.

Warto pochylić się nad wynikami badań dotyczących depresji poporodowej w różnych częściach świata. – Okazuje się, że w społeczeństwach o silnej tradycji preferowania synów narodziny córki mogą wiązać się z większym obciążeniem psychicznym matek. Andrzej Galbarczyk (2019) przytacza badania z Indii, Iranu i Nigerii, gdzie u kobiet częściej występowała depresja poporodowa po urodzeniu dziewczynki niż chłopca, ale autor szybko zaznacza, że to wynik kulturowych oczekiwań, a nie „trudniejszej” natury córek. W tych społecznościach syn bywał postrzegany jako bardziej pożądany potomek, co przekładało się na samopoczucie matki po porodzie (Galbarczyk, 2019). Innymi słowy, stres rodzica zależy od kontekstu społecznego tam, gdzie córki są niedoceniane, rodzicom (zwłaszcza matkom) może być trudniej głównie z powodu nacisku otoczenia, co jednak nie oznacza, że samo wychowanie córki jest biologicznie trudniejsze. W kulturach zachodnich różnice te zatarły się: obecnie rodzice równie mocno cieszą się z córek, a historyczna „preferencja syna” słabnie – zauważa rozmówczyni.

Czytaj więcej

Kolejność urodzenia ma wpływ na osobowość i inteligencję? Ciekawe wyniki badań
Reklama
Reklama

Nieświadome strategie wychowawcze stosowne przez dorosłych

Dr Lutkiewicz podkreśla, że wprawdzie dzieci obu płci nie różnią się zasadniczo pod względem „łatwości wychowania”, to jednak badania pokazują subtelne różnice w zachowaniu samych rodziców wobec córek i synów. – Dorośli często nieświadomie stosują nieco inne strategie wychowawcze zależnie od płci dziecka, co wynika ze społecznych stereotypów dotyczących „odpowiednich” zachowań dla chłopców i dziewczynek. Przykładem jest głośne badanie z Emory University, w którym zaobserwowano, że ojcowie małych córek są bardziej wrażliwi na ich potrzeby emocjonalne niż ojcowie małych synów: ojcowie córek częściej reagowali na płacz lub wołanie dziecka, częściej też mówili do nich o uczuciach (Mascaro et al., 2017). Tatusiowie dziewczynek częściej śpiewali swoim córkom i używali tzw. języka emocjonalnego (np. rozmawiali o smutku), podczas gdy ojcowie synów relatywnie częściej bawili się w sposób fizyczny („w zbijaka”, zapasy) i używali w rozmowie słów związanych z osiągnięciami czy rywalizacją (Mascaro et al., 2017). Można to interpretować tak, że ojcowie, zapewne pod wpływem utrwalonych wzorców, zachęcają synów do samodzielności i osiągnięć, a córkom okazują więcej czułości – wyjaśnia psycholog.

Tak zdefiniowane różnice nie wynikają jednak z celowej dyskryminacji, lecz z nieuświadomionych nastawień. – Jak zauważa Jennifer Mascaro, główna autorka wspomnianego badania, ojcowie zapewne chcą traktować dzieci jednakowo, lecz „podskórne” wyobrażenia o tym, czego potrzebuje córka, a czego syn, wpływają na ich zachowanie (Mascaro et al., 2017). Podobne subtelności można zaobserwować u matek. Istnieje powiedzenie, że „synów się kocha, a córki wychowuje”, sugerujące, iż rodzice (zwłaszcza matki) bywają bardziej pobłażliwi wobec synów, za to bardziej wymagający względem córek. Rzeczywiście, w niektórych rodzinach dostrzega się bardziej surowe reakcje na wybryki dziewczynek (bo „dziewczynce nie wypada”) i większą tolerancję dla psot chłopców („chłopcy już tacy są”). Takie podejście również ma charakter kulturowy, przez pokolenia oczekiwano od dziewcząt grzeczności i dojrzałości, podczas gdy psotny chłopiec bywał usprawiedliwiany. Współczesne poradniki coraz częściej zwracają uwagę, by rodzice świadomie kontrolowali te odruchy i nie hamowali córek przed podejmowaniem wyzwań ani nie zaniedbywali emocjonalnych potrzeb synów. Widać więc, że emocjonalny klimat wychowania bywa różny, ale inny nie znaczy „łatwiejszy” lub „trudniejszy”. Córki częściej otrzymują od rodziców komunikat: „bądź ostrożna, bądź grzeczna”, synowie zaś: „bądź odważny, dasz sobie radę”. Każdy z tych przekazów ma plusy i minusy. Żaden jednak nie oznacza, że jedna płeć jest dwa razy bardziej problematyczna wychowawczo – argumentuje dr Lutkiewicz.

Czytaj więcej

Po kim dziedziczymy charakter? Psycholożka tłumaczy

Psycholog: efekty różnic w wychowaniu dziewczynek i chłopców są niewielkie

Jak wymienia rozmówczyni, kolejne opracowania naukowe potwierdzają ogólny obraz braku dramatycznych różnic między wychowaniem synów i córek. – Najnowszy przegląd literatury (Dittman et al., 2022) podkreśla, że choć istnieje wiele badań nad tzw. „gendered parenting” małych dzieci, to efekty tych różnic są niewielkie i trudno jednoznacznie wskazać, by przekładały się one na istotne odmienności w rozwoju psychospołecznym dzieci. Autorzy zauważają wręcz, że nadal brakuje dowodów, by umiarkowane różnice w traktowaniu nastoletnich synów vs. córek miały duży wpływ na ich dalsze losy (Dittman et al., 2022). Innymi słowy, nie ma konsensusu, że chłopcy i dziewczęta są wychowywani skrajnie różnymi sposobami. Raczej przeważają podobieństwa w podejściu rodziców – zaznacza psycholog.

Rozmówczyni przybliża też wyniki badań z 2025 roku – Bardzo interesujące wyniki przyniosła też metaanaliza z 2025 roku, która spojrzała na problem z innej strony: kogo rodzice faworyzują. Alexander Jensen i McKell Jorgensen-Wells (2025) przeanalizowali 87 badań dotyczących różnic w traktowaniu rodzeństwa (niemal 20 tysięcy uczestników) i sprawdzili, jakie cechy dziecka przewidują, że będzie ono traktowane przez rodziców bardziej pobłażliwie lub przychylnie. Okazało się, że według relacji samych rodziców istnieje niewielka tendencja, by faworyzować córki. Zarówno matki, jak i ojcowie przyznawali (w ankietach czy wywiadach), że mają odrobinę cieplejszy stosunek do córek niż do synów (Jensen & Jorgensen-Wells, 2025). 

Co ciekawe, gdy pytano o to dzieci, gdy rodzeństwo samo oceniało, czy mama/tata woli brata czy siostrę, różnice ze względu na płeć się nie potwierdziły (Jensen & Jorgensen-Wells, 2025). Najwyraźniej więc owa lekka preferencja dla córek jest na tyle subtelna, że dzieci jej nie dostrzegają; jednak fakt, że rodzice czują się bliżsi córkom, zaprzecza stereotypowi, jakoby córki były utrapieniem, od którego rodzice stronią. Warto dodać, że w tej samej metaanalizie stwierdzono, iż rodzice faworyzują też dzieci o pewnych cechach osobowości, na przykład te bardziej sumienne i ugodowe, które z natury są „łatwiejsze w wychowaniu” (Jensen & Jorgensen-Wells, 2025). To ważna wskazówka: często nie płeć, ale temperament dziecka (spokojny vs. kłótliwy, uporządkowany vs. chaotyczny) determinuje, na ile rodzic odczuwa stres i wyzwanie w codziennych relacjach – dodaje dr Lutkiewicz.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Po kim dziedziczymy urodę? Genetyczka wyjaśnia skomplikowany mechanizm

Wychowanie córki trudniejsze niż wychowanie syna? Nauka tego nie potwierdza

Biorąc pod uwagę przedstawione wyniki badań, psycholog potwierdza, że trudno poprzeć tezę, jakoby wychowanie córki było dwukrotnie trudniejszym zadaniem niż wychowanie syna. – Nauka nie potwierdza znaczącej przewagi jednej płci pod względem generowania stresu czy problemów wychowawczych dla rodzica. Owszem, dziewczynki i chłopcy mogą przejawiać różne zachowania (często wskutek społecznych oczekiwań), a rodzice niekiedy podchodzą do nich z nieco innymi nastawieniami. Te różnice są jednak niewielkie w porównaniu z ogromną zmiennością między poszczególnymi dziećmi. 

Każde dziecko, niezależnie od płci, ma unikalny charakter, upodobania, talenty i wyzwania, które wnosi do rodziny. To cechy indywidualne oraz okoliczności (np. sytuacja ekonomiczna rodziny, wsparcie społeczne, zdrowie rodziców) w znacznie większym stopniu decydują o tym, na ile wychowanie jest stresujące czy wymagające. Płeć dziecka nie determinuje jakości wychowania. Córki nie są ani aniołkami bez problemów, ani „podwójnym” ciężarem, podobnie synowie. Uleganie stereotypom może wręcz zaszkodzić: jeśli będziemy z góry zakładać, że córka „musi” sprawiać więcej trosk, możemy nie docenić radości płynących z ojcostwa czy macierzyństwa względem dziewczynki. Najlepiej traktować każde dziecko jako jednostkę, a nie przedstawiciela danej płci z przypisaną etykietą. Wówczas zarówno dziewczynki, jak i chłopcy mają szansę na pełne wsparcia, zrozumienia wychowanie, a rodzice na świadome przeżywanie rodzicielstwa bez niepotrzebnych obaw zrodzonych z mitów. – zauważa rozmówczyni.

Niezależnie od płci dziecka, rodzice mierzą się z wyzwaniami, które wpływają na proces wychowawczy, wymuszając na dorosłych opracowanie skutecznych narzędzi radzenia sobie z zagrożeniami czyhającymi na przedstawicieli młodego pokolenia. – Technologia i media społecznościowe wiążą się z potrzebą ochrony przed nadmiernym ekranowym bodźcowaniem, cyberprzemocą i presją porównywania się. Kultura konsumpcjonizmu, wedle której dzieci często uczą się, że „mieć” znaczy „być wartościowym”, wymaga świadomego kształtowania wartości niematerialnych. Nadmierna stymulacja i brak przestrzeni na nudę sprawia, że rodzice coraz częściej czują presję, by zapewniać dzieciom rozrywki i „aktywności rozwojowe”, co paradoksalnie może ograniczać ich kreatywność i samodzielność. Wysokie oczekiwania społeczne i presja, by wychować „idealne dziecko”, prowadzi do wypalenia rodzicielskiego i trudności w utrzymaniu zdrowego balansu. Bez względu na płeć, kluczowe jest budowanie bezpiecznej więzi, empatii i umiejętności samoregulacji, które pozwolą dzieciom zdrowo funkcjonować w złożonym świecie – konstatuje rozmówczyni.

Informacje o rozmówczyni

dr Karolina Lutkiewicz

psycholożka, psychoterapeutka
adiunkt w Zakładzie Psychologii Klinicznej i Zdrowia, absolwentka podyplomowych studiów z seksuologii klinicznej na Uniwersytecie SWPS. 
Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół psychologii reprodukcyjnej, psychologii zdrowia, rodziny oraz psychoterapii. 

Konieczność interwencji w konfliktach z rówieśnikami, chęć zaprezentowania się w nowych kreacjach każdego dnia w szkole, godziny spędzane na codziennej pielęgnacji włosów, cery czy paznokci, nieprzejednanie w kwestii wyborów modowych czy prowadzenie restrykcyjnej diety, której konsekwencją mogą stać się zaburzenia odżywiania – to niektóre wyzwania związane z wychowaniem córki, które mogą przyczynić się do wysnucia wniosku, jakoby proces ten miał być bardziej wymagający od wychowania syna. Postulaty, przedstawione w popularnych portalach internetowych i mediach społecznościowych, zostały przypisane instytucji „National Parenting Wellness Institute”, która rzekomo przeprowadziła badania na potwierdzenie tej tezy. O komentarz w tej kwestii poprosiliśmy dr Karolinę Lutkiewicz z Instytutu Psychologii i Zakładu Psychologii Klinicznej i Zdrowia Uniwersytetu Gdańskiego.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Psychologia
Przepraszanie nie zawsze jest wyrazem kultury osobistej. Osłabia pozycję kobiet w biznesie
Psychologia
Dr Katarzyna Wasilewska: Najważniejsze w macierzyństwie jest bycie dobrą dla samej siebie
Psychologia
Ćwiczenia nie zawsze poprawiają zdrowie psychiczne? Wiele zależy od tego czynnika
Psychologia
Ambition gap czyli dysproporcja w poziomie ambicji między partnerami zagraża związkowi?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Psychologia
Raport „Dobrostan Polek 2025” pokazał, ile musi dziś zarabiać kobieta, żeby dobrze się czuć
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama