Ma 180 cm wzrostu bez obcasów. Jest Amerykaninem z pochodzenia, ale mieszka obecnie w Niemczech. Pierwsze szpilki założył na kursie tańca na Texas Tech University, pożyczył je od swojej ówczesnej dziewczyny. Ona, podobnie jak on, nosiła rozmiar 41. Oboje tańczyli w butach na wysokim obcasie. Teraz w doborze ubrań pomaga mu żona, z którą jest od 11 lat. Córka często żałuje, że nie może pożyczyć od butów od ojca, który ma ich pokaźną kolekcję. Nie dość, że sam gustuje w drogich markach, to jako influencer często jest przez nie obdarowywany kolejnymi parami. Firma Kkira Shoes nazwała nawet jego imieniem jeden z modeli — zielono-żółtą szpilkę Marka Bryana, którą można kupić za około 700 dolarów.
W szpilkach chodzić każdy może
Inżynier robotyki do chodzenia w szpilkach powrócił po pięćdziesiątce. Zobaczył parę butów na wysokim obcasie, która jego zdaniem znakomicie uzupełniłaby się z obcisłymi dżinsami. „Potem, po założeniu ich na kolację, stwierdziłem, że nie mam problemu z robieniem tego regularnie. Zacząłem do pracy nosić buty na słupku i powoli przyzwyczajałem się do szpilek” – opowiadał w wywiadzie dla Harper’s BAZAAR Australia. Dziewięć miesięcy później, koledzy założyli się z nim, że nie przyjdzie do biura w spódnicy. Przegrali. Spodnie jednego garnituru przeprojektował wtedy specjalnie na spódnicę, następnie zrobił to z kolejnymi pięcioma. Eksperymentował z sukienkami i bluzkami o damskim kroju, ale nie układały się na nim dobrze i dawały poczucia swobody. Nie przekonał się również do makijażu. „To nie byłem ja” – wyznaje na swoim profilu na Instagramie. Uznał, że najlepiej czuje się w „męskiej” górze i „damskim” dole. Choć jego najważniejszym przekonaniem jest to, że ubrania i buty nie są przypisane do orientacji seksualnej ani płci. Chociaż przez większość czasu nosi spódnicę i szpilki, Mark Bryan trzyma pod biurkiem parę spodni i męskich butów na czas targów i wizyt u klientów. „Jestem tam, aby rozmawiać o maszynach, a nie o tym, co mam na sobie”, mówi.
Za inspirację modową uważa Rachel Zane, postać graną przez Meghan Markle w amerykańskim serialu prawniczym „W garniturach”. W styczniu 2020 roku założył konto na Instagramie (@markbryan911), aby dokumentować swoje codzienne stylizacje. Osiem miesięcy później post z konta w mediach społecznościowych w Kenii, który przedstawiał Bryana w kilku jego spódnicach, stał się wirusem, dzięki czemu w ciągu miesiąca liczba jego obserwujących wzrosła z 300 osób do 100 tysięcy. Obecnie ma ponad 60 tys. obserwujących, udzielił wielu wywiadów dla serwisów modowych na całym świecie i wziął udział w licznych sesjach fotograficznych.
Jego niekonwencjonalne podejście do mody jest doceniane przez kreatorów i obserwatorów w mediach społecznościowych. On sam świata mody ciągle się uczy. Na swój pierwszy poważny pokaz mody, Balenciagi w Paryżu, wybrał efektowną czarną pikowaną kurtkę puchową do kostek będącą czymś w rodzaju hybrydy sukni balowej i designerskiego śpiwora, z kolekcji berlińskiej marki GmbH, a pod spód założył koszulę i krawat. Do tego dobrał parę czarnych butów Jimmy’ego Choo na prawie 9,5-centymetrowym obcasie. Przypłacił to wizytą w szpitalu. Podczas afterparty zaczął się obficie pocić i wybiegł przed budynek. „Usiadłem i następne, co pamiętam, to to, że budzę się twarzą w dół na chodniku, a wokół mnie stoją ludzie. Zemdlałem” – wspomina. Francuscy lekarze wydali diagnozę odwodnienia i błędnej oceny mody.