Chcąc dodać wiarygodności odgrywanym przez siebie postaciom, wielu aktorów bez wahania godzi się na wyszukane charakteryzacje zmieniające rysy twarzy, mordercze treningi pozwalające w szybkim tempie zmienić sylwetkę na bardziej muskularną lub umożliwiające zgubienie kilogramów, co przy szczupłej budowie ciała wielu hollywoodzkich gwiazd może okazać się wyczynem poważnie naruszającym zdrowie i samopoczucie danej osoby. Gdy Anne Hathaway w filmie „Nędznicy” wcielała się w rolę cierpiącej na gruźlicę Fantine, nie tylko zdecydowała się na drastyczną zmianę fryzury, ale i za sprawą restrykcyjnej diety straciła ponad 10 kilogramów. Choć jej wysiłki nie zostały niezauważone i dzięki udziałowi w musicalu otrzymała Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej, to jednak doświadczenie to odcisnęło swoje piętno na jej psychice i 30-letnia wówczas aktorka potrzebowała wielu tygodni, by znów odzyskać wewnętrzną równowagę. – Byłam w stanie fizycznego i emocjonalnego wyczerpania. Gdy wracałam do domu, miałam poczucie przytłoczenia nawet przy najdrobniejszych czynnościach – wspominała wówczas w wywiadzie dla tygodnika „Newsweek”.
Godnym podziwu poświęceniem wykazała się też Margaret Qualley, która w filmie „Substancja” wcieliła się w kontrowersyjną postać Sue – „młodszą wersję” dojrzałej gwiazdy telewizyjnego show, Elisabeth Sparkle. Ta ostatnia, brawurowo odegrana przez Demi Moore, w dniu swoich 50 urodzin traci pracę i skuszona wizją powrotu do lat młodzieńczych zażywa nielegalną substancję, mającą na celu przywrócenie jej skórze blasku, wyeliminowanie zmarszczek i sprawienie, że mimo metryki jej ciało znów stanie się idealnie jędrne. Cel udaje się wprawdzie osiągnąć, jednak działanie tajemniczego eliksiru ma charakter tymczasowy, a komplikacje wywołane próbą cofnięcia efektów starzenia okazują się znacznie bardziej poważne niż dojrzała bohaterka mogła przewidzieć. Efekty wyszukanych charakteryzacji, jakim filmowa Sue była regularnie poddawana w tracie prac nad obsypanym nagrodami horrorem były odczuwalne jeszcze wiele miesięcy po opuszczeniu planu zdjęciowego. Z jakimi problemami zmagała się Margaret Qualley i jak przełożyły się one na pracę nad kolejnymi projektami?
Czytaj więcej
Czy w obawie o straty wizerunkowe, jakich doświadczyła ostatnio Blake Lively, Anne Hathaway uznała, że nadszedł czas na naprawianie dawnych błędów? Medioznawczyni komentuje.
Margaret Qualley o roli w „Substancji”: moja twarz była całkowicie zniszczona
– Czy kiedykolwiek marzyłaś o lepszej wersji siebie? Młodszej, piękniejszej, idealnej? Jeden mały zastrzyk uwolni twoje DNA i ukaże światu Ciebie w nowej postaci – zachęcona taką reklamą trenerka fitness mająca status gwiazdy telewizyjnej, postanawia spożyć zakazaną substancję. Zrodzona tym sposobem jej młodsza wersja, w którą wciela się Margaret Qualley, olśniewa piękną sylwetką, nieskazitelną cerą i błyszczącymi, lekko kręconymi włosami.
Tytułowa substancja spożywana w nieodpowiednich dawkach prowadzi jednak do poważnych powikłań, w wyniku których odgrywana przez 30-letnią aktorkę postać stopniowo doświadcza efektów odwrotnych od zamierzonych. Charakteryzacja, jakiej Qualley była regularnie poddawana, aby uwiarygodnić makabryczne efekty zażywania nielegalnego leku, sprawiła, że na jej cerze pojawiły się trudne do wyleczenia wykwity. – Moja twarz była całkowicie zniszczona pod koniec zdjęć – wyznała w rozmowie z Joshem Horowitzem w podcaście „Happy Sad Confused”. – Kiedy na sam koniec nagrywaliśmy trailer i w początkowych scenach występowałam w krótkiej spódniczce, mijając samochodem palmy w pełnym słońcu, większość ujęć powstało z dystansu lub obejmowało zbliżenia na moją sylwetkę. Działo się tak głównie dlatego, że moja twarz była wtedy całkowicie zniszczona – wyjaśniała.