Seks z żonatymi mężczyznami
W trakcie rozmowy Esthel Perel została poproszona o odczytanie eseju pt. „What Sleeping with Married Men Taught Me About Infidelity” („Czego spanie z żonatymi mężczyznami nauczyło mnie na temat niewierności?” – przyp. red.) autorstwa Karin Jones. Autorka artykułu powołuje się na książkę Perel, „State of Affairs”. – Z książki Esther dowiedziałam się, że dla wielu kobiet seks pozamałżeństki jest sposobem na wyłamanie się z roli odpowiedzialnej matki i pani domu. Seks małżeński traktują jak obowiązek, natomiast romans jest dla nich przygodą. Tymczasem dla mężczyzn, których ja poznałam, obowiązkowy seks małżeński nie stanowił żadnego problemu. Chęć przeżycia przygody nie była głównym powodem zdrady – przyznaje autorka eseju.
Karin Jones z rozbrajającą szczerością opisuje sytuację, w jakiej znalazła się po rozwodzie. Osamotniona po 23 latach małżeństwa, założyła profil na kilku portalach randkowych i umawiała się z poznanymi w ten sposób mężczyznami, również żonatymi. Jej samej zależało jedynie na seksie, nie na budowaniu związku, więc już na początku relacji wyraźnie to podkreślała. Wielu partnerów rozumiało to bardzo dobrze, wyrażając tę samą potrzebę. Każdorazowo Jones pytała ich jednak o powody zdrady. Przyznawali, że życie intymne w ich związkach całkowicie zanikło: w przypadku niektórych, za sprawą choroby partnerki. Inni mówili, że żony straciły zainteresowanie bliskością. Jeden z poznanych mężczyzn powiedział wprost, że żona wyraziła zgodę na jego okazjonalne romanse, wiedząc, że sama nie zdobędzie się już na bliskość fizyczną z nim. Tym, co zdaniem autorki eseju łączyło napotkanych mężczyzn, była potrzeba uważności i czułości, zatraconej w toku wieloletnich związków. – Mówili, że chcą zbliżyć się do swoich żon, ale brak intymności sprawia, że nie mogą pokonać tej bariery. To z kolei prowadzi do obwiniania siebie nawzajem, oddalania się od siebie i pogłębiania kryzysu – wymienia.
Ukrywając romans, wyświadczają przysługę
Kolejna obserwacja: napotkani przez Jones mężczyźni, świadomi problemów w swoich związkach, nie potrafili podjąć otwartej rozmowy w tej kwestii ze swoimi partnerkami. – Próbowali przekonać mnie, że ukrywając romanse, wyświadczają żonom przysługę. W moim odczuciu próbowali raczej przekonać siebie samych o zasadności tego twierdzenia. Jednak niewierność i zatajanie prawdy przed partnerką są z gruntu złe i trudno tutaj mówić o wyświadczaniu żonom jakiejkolwiek przysługi – konstatuje.
Opublikowany w 2018 roku esej wywołał sporo kontrowersji, a autorkę krytykowano za niemoralne zachowanie, brak lojalności wobec innych kobiet oraz dwulicowość w traktowaniu mężczyzn: decydując się na intymne relacje z nimi, jednocześnie kwestionowała ich intencje, próbując nawracać ich na dobrą drogę. Esther Perel jest daleka od potępiania takiej postawy, podkreślając, że niewierny partner, unikając otwartej rozmowy i decydując się na zdradę, samodzielnie podejmuje decyzję co do losów związku i, być może, przyszłości całej rodziny. – Za zaburzenie relacji w związku nie należy obwiniać „tej drugiej”, w tym wypadku Karin Jones, ale tego, który decyduje się na ten krok – podkreśla.
Za mało rozmów o intymności
65-letnia terapeutka wyraża ubolewanie nad tym, że szczere rozmowy na tematy intymne nadal są w wielu związkach pomijane. – Wychowywano nas w przeświadczeniu, że seks jest tematem tabu, że należy w tej kwestii milczeć. Mamy bardzo ograniczone umiejętności w podejmowaniu tej tematyki. Niewiele mówi się o tym w szkołach, a jeśli tylko ta kwestia jest poruszana, to raczej w kontekście zagrożeń i chorób z nią związanych. Nie mówi się o intymności. I właściwie nie łączy się zagadnień dotyczących seksualności z kwestią związków – dodaje.