Psycholog sportu: Porażka nie definiuje człowieka, tylko jest częścią procesu

Bardzo ważne jest, żebyśmy znali swoje granice i rozumieli konsekwencje ich przekraczania. Mam wrażenie, że wiele osób uważa za normę mocno przekroczony próg zmęczenia - mówi Zofia Szawernowska, psycholog sportu, mistrzyni świata i Europy w grapplingu.

Publikacja: 07.01.2025 11:59

Zofia Szawernowska: Kiedyś wstydziłam się przegrywać. Na samym początku to właśnie wyniki dawały mi

Zofia Szawernowska: Kiedyś wstydziłam się przegrywać. Na samym początku to właśnie wyniki dawały mi pewność siebie.

Foto: Archiwum prywatne

Jak w poniedziałek rano zmotywować się do pracy?

Największy wpływ na to, jak czujemy się w poniedziałek ma to, co robiliśmy w weekend. Jeżeli ktoś nie zadbał o siebie, nie wyspał się, stresował się pracą, będzie mu ciężko rozpocząć nowy tydzień z pełną mocą. Weekend powinien być po to, by utrzymać życiową higienę, zregenerować własne zasoby, wypocząć. To czas, kiedy warto się odciąć od obowiązków zawodowych i zrobić coś dla siebie.

Ile czasu w tygodniu powinniśmy poświęcić na sport?

Aktywność fizyczna jest bardzo ważna dla naszego funkcjonowania. Planując swój tygodniowy grafik warto ją uwzględnić dwa – trzy razy. Zachęcam do trenowania w ciągu tygodnia. Z jednej strony pozwoli nam to na bardzo naturalne odcięcie się od stresów codzienności, z drugiej – będzie od nas wymagać mobilizacji i uruchomienia zasobów naszej silnej woli. Aktywność sportowa pozytywnie wpływa na pracę mózgu, ale zawsze powinniśmy dostosować treningi do własnych możliwości. Nie każdy musi biegać maratony, oferta różnych zajęć sportowych jest bardzo bogata i trzeba znaleźć taką formę, która będzie sprawiała nam przyjemność.

Wykorzystujesz psychologię sportu w pracy z klientami biznesowymi. Jak twoim zdaniem sport wpływa na nasz charakter?

Uważam, że psychologia sportu i biznesu mają wspólne pola, takie jak skupienie na szczytowej wydajności czy praca nad motywacją. Widzę też, że są różnice w wartościach, które kładą silniejszy akcent na inne obszary rozwoju. I tu pojawia się miejsce, w którym obydwie ścieżki mogą czerpać od siebie nawzajem. Kluczową różnicą jest to, że w biznesie patrzy się na wyniki firmy, natomiast w sporcie trzeba się skupić na jednostce. Wypalony zawodnik nie osiągnie sukcesu. Sportowcy siłą rzeczy zwykle znacznie lepiej rozumieją, że umysł i ciało są ze sobą połączone i są bardziej uważni na sygnały płynące ze swojego ciała. Lepiej dbają o regenerację, dietę i sen, które są kluczowe dla funkcjonowania mózgu. W swojej praktyce widzę też, że w sporcie jest więcej skutecznych narzędzi pomagających zarządzać stresem i emocjami. Biznes z kolei ma lepsze rozwiązania w kwestii komunikacji, w budowaniu sieci powiązań, dawaniu informacji zwrotnej, czy optymalizowaniu pracy w zespole. Często w sportach drużynowych korzystam z narzędzi zdobytych w praktyce biznesowej i efekty są naprawdę niesamowite.

Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się do ciebie kobiety?

Mam u siebie w gabinecie wiele kobiet – bohaterek, które cały czas mają wobec siebie bardzo wysokie oczekiwania. Uważają, że muszą być wspaniałymi matkami, opiekować się mężem, gotować obiady na cały tydzień, prowadzić wzorowo swoje biznesy i jednocześnie mają do siebie pretensje, jak nie wykonają jednego z czterech treningów w tygodniu. Przychodząc do mnie chcą jeszcze lepiej sobie radzić z zadaniami, a wtedy zazwyczaj zaczynamy wspólną pracę od nauki odpuszczania. Często też kobiety stawiają potrzeby wszystkich dookoła ponad własne. Widzę to choćby po rozmowach z nimi na temat stawek, jakie powinny zarabiać, i ich podejścia do rozmów o podwyżkę. Uważają, że mają prawo chcieć więcej, ale kiedy już mają zrobić coś w tej kwestii, mam wrażenie, że same siebie sabotują. Nie wierzą, że zasługują na więcej, stawiają się w niższej pozycji. Na szczęście to nastawienie można zmienić. Powinniśmy uczyć się negocjować wynagrodzenie, podejść do tego zagadnienia jak do zdobywania kolejnych kompetencji.

Czytaj więcej

Terapeutka artystów: Sztuka daje iluzję, że scena wypełni deficyt miłości

Sama jesteś mamą, zawodniczką, prowadzisz gabinet i szkolenia dla firm. Jak godzisz te role?

Wysoka motywacja, planowanie, „walka na jednym froncie”, a nie na wszystkich na raz. W tym samym dniu nie mogę być najlepszą, kreatywną mamą, responsywnym psychologiem i świetną zawodniczką, trenującą dwa razy dziennie, pilnującą diety, snu i regeneracji. Przekonałam się, że odpuszczenie i przeniesienie działań na inny dzień nie spowoduje katastrofy. Do tego przy obecnym trybie pracy zachęcam do ułatwiania sobie niektórych zadań. Jeżeli więcej zarabiam, mogę zainwestować w różne usługi ułatwiające codzienne obowiązki. Mam pomoc do sprzątania domu, bo dzięki niej mogę spędzić więcej wartościowego czasu z moją córką. Cateringi, paczki z zakupami i przepisem na posiłek dla całej rodziny - jest bardzo dużo takich nowoczesnych rozwiązań, z których warto skorzystać. Podobnie jest w biznesie, jeśli firma odpowiednio się rozwija, przychodzi czas, żeby zacząć delegować obowiązki i budować większy zespół, by móc współdzielić się odpowiedzialnością, odpuścić część kontroli i zająć się kreowaniem kolejnych działań.

Branie na sobie za dużo może mieć poważne konsekwencje, na przykład kiedy wyczerpany organizm powie nam: „dość”.

Bardzo ważne jest, żebyśmy znali swoje granice i rozumieli konsekwencje ich przekraczania. Mam wrażenie, że wiele osób uważa za normę mocno przekroczony próg zmęczenia, piją kolejną kawę i pracują jeszcze ciężej. Nie biorą pod uwagę tego, że prowadząc taki tryb życia dzisiaj, za 20 lat mogą być doświadczyć bardzo poważnych konsekwencji zdrowotnych.

Kto jest twoim motywatorem?

Na pewno motywują mnie moi podopieczni. Psycholog sportowy często poznaje osoby, które chcą zmaksymalizować swój potencjał. Przyglądam się z zapartym tchem, jak się rozwijają. Są wśród nich wybitni sportowcy – piłkarze, siatkarze, czy tenisiści, ale też bardzo często dzieci niesamowicie rozwinięte emocjonalnie, dojrzałe i bardzo refleksyjne w tym, co robią. Pracując w strefie biznesowej poznaję również wiele ciekawych historii, które otwierają mi oczy na świat. W moim sporcie również są osoby, które mnie inspirują. Sporty walki są, nie ma co ukrywać, zdominowane przez mężczyzn, i nie raz spotykałam się z poglądem, że kobiety w sportach walki są gorsze, mniej interesujące. Rzadziej dostają oferty walk, seminariów, a nawet są gorzej wynagradzane za zwycięstwa niż mężczyźni walczący w tych samych organizacjach. Podziwiam zawodniczki, które przeciwstawiają się staremu porządkowi rzeczy, wypowiadają na głos swoje zdanie i walczą o równe traktowanie.

Twoja historia jest o tyle ciekawa, że pierwsze medale zaczęłaś zdobywać na studiach, będąc młodą mamą. Psychologia sportu ci w tym pomogła? Czy żałujesz, że nie zajęłaś się nią wcześniej?

Z perspektywy wydaje mi się, że źródłem tamtej motywacji był lęk przed tym, że czegoś sobie nie udowodnię. Wstydziłam się przegrywać. Na samym początku to właśnie wyniki dawały mi pewność siebie. Z takim podejściem dajesz z siebie 110 proc., ale powoli wypełniasz się lękiem i stresem. A prawda jest taka, że porażka nie definiuje człowieka, tylko jest częścią procesu. Mówi nam o tym, czego jeszcze musimy się nauczyć, żeby lepiej poradzić sobie z zadaniami. Tego uczę swoich podopiecznych od najmłodszych lat: jak budować pewność siebie i radzić sobie ze stresem. Tłumaczę, jak wpływają na nich rodzice i środowisko, jak mogą sobie radzić z wysokimi wymaganiami dyscypliny, którą trenują. Warto wspomnieć o tym, jak negatywną rolę w kształtowaniu psychiki dziecka pełnią media społecznościowe, które sprzedają nam wyidealizowany i często zakłamany obraz świata. Sport jest świetną alternatywą dla marnowania czasu w telefonie.

Psychologię sportu da się wykorzystać w macierzyństwie?

Czytaj więcej

Scarlett Johansson zrezygnowała z mediów społecznościowych. Miała ważny powód

To ciężkie pytanie, bo wydaje mi się, że w macierzyństwie czerpię z innych nurtów psychologii i psychoterapii. Zawsze chciałam być bardzo dobrą mamą. Dla mnie najważniejsze na świecie jest budowanie relacji z 6-letnią córką i z tego powodu staram się jak najgłębiej wejść w zakamarki mojej psychiki, tak, żeby nie przenosić na dziecko swoich problemów emocjonalnych i ograniczeń. Usłyszałam kiedyś ciekawe stwierdzenie, że rolą rodzica jest nie przeszkadzać w rozwoju swojego dziecka i podpisuję się pod tym. Psychologię sportu wykorzystuję jako wsparcie wychowawcze, dzięki niej uczę swoją córkę wytrwałości, budowania pewności siebie, radzenia sobie z frustracją i trudnymi emocjami. Jest bardzo świadoma i mimo swojego wieku, czasem to ona mnie zaskakuje  rozumieniem zjawisk psychologicznych.

Twoje ADHD wpłynęło na wybór sportów walki?

Nie. Poznałam swoją diagnozę dopiero pół roku temu i towarzyszyła temu największa ulga, jakiej w życiu doświadczyłam. Dostałam potwierdzenie, że nie jest moją winą, że nie miałam jakiś wybitnych osiągnięć szkolnych, że coś mi wypada z ręki, bywam rozkojarzona, albo wykonanie jednej prostej czynności zajmuje mi bardzo dużo czasu. Gdybym wiedziała to wcześniej, pewnie byłoby mi łatwiej, może podjęłabym więcej działań, które odkładałam ze względu na niechęć do wykonywania czynności żmudnych, mało stymulujących. W dzieciństwie uprawiałam jeździectwo, tenis i biegi. Mój ojciec trenował kung-fu, a dziadek był alpinistą i gdzieś tam w głębi duszy zawsze mnie do tego ciągnęło. Na Uniwersytecie Warszawskim brazylijskie jiu-jitsu było jednym z zajęć do wyboru w ramach WF i tak zaczęła się moja przygoda ze sportami walki. Dla osób z ADHD charakterystyczny jest deficyt dopaminy, a sporty walki dają dużą dawkę tego neuroprzekaźnika. Fascynuje mnie rywalizacja, a do tego w jiu-jitsu równie ważny jest umysł, technika i umiejętność przewidywania ruchu przeciwnika. Poza wynikami sportowymi samo trenowanie sportów walki podnosi pewność siebie. Mam też świadomość, że w razie czego wiem, jak zachować się w sytuacji zagrożenia i dysponuję odpowiednim narzędziem do obrony – własnym ciałem.

Zofia Szawernowska

Psycholog sportu, trener personalny, zawodniczka brazylijskiego jiu-jitsu, mistrzyni świata i Europy w grapplingu (walce na chwyty). Absolwentka psychologii na Uniwersytecie Warszawskim i studiów podyplomowych na kierunku Psychologia Sportu na SWPS. Specjalizuje się w treningu mentalnym, zarówno w sportach indywidualnych, jak i drużynowych. Jej misją jest pomaganie innym w budowaniu pewności siebie oraz wykorzystywaniu w pełni swoich możliwości. W oparciu o doświadczenia zawodnicze i psychologiczne opracowała specjalistyczny program motywacyjny, mający zastosowanie nie tylko w sporcie, ale również w rozwoju osobistym, coachingu biznesowym i innych dziedzinach.

Jak w poniedziałek rano zmotywować się do pracy?

Największy wpływ na to, jak czujemy się w poniedziałek ma to, co robiliśmy w weekend. Jeżeli ktoś nie zadbał o siebie, nie wyspał się, stresował się pracą, będzie mu ciężko rozpocząć nowy tydzień z pełną mocą. Weekend powinien być po to, by utrzymać życiową higienę, zregenerować własne zasoby, wypocząć. To czas, kiedy warto się odciąć od obowiązków zawodowych i zrobić coś dla siebie.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wywiad
Magdalena Boczarska: Najlepsze rzeczy dzieją się, gdy przestajemy wszystko kontrolować
Wywiad
Orina Krajewska o Małgorzacie Braunek: Wiele dowiedziałam się o mamie z książki
CUDZOZIEMKA W RP
Wietnamka w Polsce. Padają mocne słowa: „My cię tu nie chcemy, wracaj do siebie”
Wywiad
16-letnia naukowczyni Kornelia Wieczorek: Odpowiadam na potrzeby i problemy, które widzę
Materiał Promocyjny
eDO Post – nowa era bezpiecznej komunikacji cyfrowej dla biznesu
Wywiad
Prof. Anna Raciborska, onkolog dziecięca: Mówienie prawdy nie zawsze ma sens