Brytyjskie media donoszą o „efekcie Kate”. Tak nazwano wzrost zainteresowania diagnostyką w kierunku nowotworów, który dał o sobie znać po tym, jak księżna Kate publicznie poinformowała o swojej chorobie. Jedna z firm wykonujących badania genetyczne podała do wiadomości, że z jej usług skorzystało w ostatnim czasie 25 proc. więcej osób niż zwykle. Dlaczego akurat wyznanie księżnej tak skutecznie zmotywowało ludzi do tego, do czego od lat zachęcają liczne kampanie społeczne?
Milena Dzienisiewicz: Przypadek księżnej Kate jest bardzo medialny, dlatego też możemy obserwować aż tak duże zainteresowanie. Myślę, że za każdym razem, gdy ktoś znany dzieli się informacją o chorobie, to wpływa to na zgłaszalność na badania profilaktyczne. Tak naprawdę podobny efekt ma miejsce w sytuacji, gdy w naszym otoczeniu ktoś otrzymuje diagnozę choroby nowotworowej. Np. w miejscu pracy, gdy jeden z pracowników dzieli się taką informacją, to przynajmniej kilka osób pójdzie dzięki temu na badania. Kiedy ktoś w naszym otoczeniu choruje, to zaczynamy się zastanawiać, że skoro spotkało to jego, to może też i nas. Często porównujemy się z tą osobą, myślimy „skoro ona dbała o siebie, a mimo wszystko zachorowała, to może jednak warto zrobić badania”, albo „ja też jestem mamą, to może pójdę się zbadać”. Kolejna kwestia: wielu osobom wydaje się, że choroba nowotworowa dotyka osoby starsze, więc kiedy 42-latka oznajmia, że jest chora, to wiele osób zbliżonych do niej wiekiem zatrzyma się, pomyśli o swoim zdrowiu i zdecyduje pójść na badania. W Wielkiej Brytanii dochodzi też element kulturowy - rodzina królewska jest dla Brytyjczyków bardzo ważna.
Wielu pacjentów onkologicznych śledzi z uwagą losy księżnej i utożsamia się z nią. Czy można mieć nadzieję, że jeśli Kate wróci do zdrowia, to wiadomości o tym przyczynią się do poprawy stanu psychicznego innych pacjentów i umocnią ich wiarę w możliwość pokonania choroby?
Myślę, że byłby to ważny sygnał nie tylko dla samych pacjentów, ale też ogólnie dla społeczeństwa pokazujący, że chorobę nowotworową można skutecznie leczyć. Tak naprawdę każdy, kto chorował i czyje leczenie zakończyło się sukcesem, i kto głośno o tym mówi, jest sygnałem dla innych, że można skutecznie się wyleczyć. Nawet niedawno w mediach społecznościowych widziałam post o znanych osobach, które chorowały i żyją dalej. Z drugiej strony, myślę sobie, że to też ogromna presja leżąca na księżnej i leczących ją specjalistach. Pytanie, co się wydarzy, jeśli leczenie księżnej nie pójdzie dobrze i jak to może wpłynąć na postrzeganie choroby nowotworowej...
Dbałość o regularne badania kontrolne oraz prowadzenie zdrowego trybu życia są bardzo ważne, jednak czasem nadmierny, paraliżujący lęk o zdrowie może utrudniać funkcjonowanie. W jaki sposób możemy starać się zachować właściwe proporcje i nie pozwolić, aby zwykła troska o zdrowie przekształciła się w podszytą nieustannym strachem obsesję?