Przewlekła niewydolność żylna (PNŻ) może dotyczyć nawet 60 proc. dorosłych osób - czytamy w artykule opracowanym przez członków Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego i opublikowanym w Przeglądzie Dermatologicznym („Przewlekła niewydolność żylna – epidemiologia, klasyfikacja i obraz kliniczny. Rekomendacje diagnostyczno-terapeutyczne Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego”). Ponieważ jednak pierwsze objawy zwykle nie wywołują niepokoju, duża grupa chorych osób nie zgłasza się z ich powodu do lekarza. Nie ma świadomości, że cierpi na poważne, postępujące schorzenie, które może znacznie obniżyć jakość życia, a z upływem czasu prowadzić do nasilonych i trudnych do wyleczenia dolegliwości, jak żylaki, przebarwienia, zapalenia skóry, utrwalony obrzęk, owrzodzenia, zakrzepica.
Wczesna diagnostyka to podstawa
Dla większości z nas widok siateczki naczynek pod powierzchnią skóry, uczucie ciężkości nóg, opuchlizna, swędzenie skóry, a nawet ból wywołany długim staniem lub przebywaniem w bezruchu, nie są sygnałami alarmowymi, które skłaniałyby do wizyty u lekarza. Zaczynamy się niepokoić dopiero wtedy, gdy na nogach pojawiają się nabrzmiałe, poskręcane, poszerzone żyły, czyli żylaki. Tymczasem, według obowiązującej klasyfikacji CEAP, zgodnie z którą przewlekłą niewydolność żylną dzieli się na sześć kategorii, teleangiektazje lub żyły siateczkowate stanowią pierwszą grupę objawów PNŻ i zaliczane są do kategorii C1. Pozostałe to: C2 – żylaki, C3 – obrzęk, C4 – przebarwienia skórne, wyprysk, C5 – wyleczone owrzodzenia żylne, C6 – aktywne owrzodzenia żylne.
- Niezależnie od nasilenia objawów powinny być one diagnozowane i w razie potrzeby leczone, aby nie dopuścić do wystąpienia powikłań – zaznacza dr n. med. Adam Zieliński, specjalista chirurgii naczyniowej, członek Polskiego Towarzystwa Flebologicznego, Europejskiego Towarzystwa Chirurgii Naczyniowej, a także jeden z pomysłodawców akcji #oglądajnogi skierowanej do pacjentów i do lekarzy.
- Podczas wizyty u lekarza pierwszego kontaktu, ale także u kardiologa czy innego specjalisty, pacjent zazwyczaj proszony jest o rozebranie się od pasa w górę – mówi dr Zieliński. – Tymczasem na nogach naprawdę dużo widać! Chcemy więc zachęcić wszystkich, zarówno pacjentów, jak i medyków, do oglądania nóg, ponieważ wczesne rozpoznanie i leczenie mogą zapobiec rozwojowi choroby, która jest progresywna, nawrotowa i z upływem czasu coraz trudniejsza do skutecznego leczenia - dodaje.
Najbardziej skutecznym sposobem diagnozowania PNŻ jest nieinwazyjne badanie USG z oceną funkcji przepływu (USG doppler). Warto z niego korzystać, ponieważ pozwala wychwycić zmiany chorobowe już na dość wczesnym etapie.