Negocjacje biznesowe najtrudniejsze dla native speakerów języka angielskiego. Ważne fakty na temat lingwistycznej niesprawiedliwości

W krajach anglojęzycznych nauka języków obcych traktowana jest raczej jako hobby, a nie obowiązek czy wartość dodana na rynku pracy. Michele Gazzola, dziennikarz "The Guardian", nazywa to wprost lingwistyczną niesprawiedliwością.

Publikacja: 08.01.2024 13:18

Anna Pol: Angielski funkcjonuje dzisiaj na takich zasadach, jak kiedyś łacina, czyli uznawany jest z

Anna Pol: Angielski funkcjonuje dzisiaj na takich zasadach, jak kiedyś łacina, czyli uznawany jest za lingua franca - język powszechnie używany.

Foto: Adobe Stock

Redaktorzy BBC – wręcz przeciwnie – są zdania, że osoby anglojęzyczne, native speakers, mają gigantyczne problemy z komunikacją: Native English speakers are the world’s worst communicators – brzmi tytuł artykułu opublikowanego na stronie BBC w 2016 roku. Czy angielski jako język ojczysty to oczywisty benefit czy obciążenie? W tej kwestii wypowiadają się filolodzy: dr Anna Pol, językoznawca, ekspert Uniwersytetu WSB Merito oraz dr Łukasz Mencner, adiunkt w katedrze pedagogiki Akademii WSB.

Jedno słowo warte setki tysięcy dolarów

We wspomnianym artykule opublikowanym przez BBC, autorzy przytaczają przykład jednego słowa użytego w mailu, które – błędnie zinterpretowane przez osobę uczącą się języka angielskiego – doprowadziło do niepowodzenia projektu i znacznych strat finansowych w firmie. Autorem maila był native speaker. Odbiorca, niepewny znaczenia kluczowego słowa, znalazł w słowniku dwa wykluczające się tłumaczenia. Wybrał niepoprawne i dostosował do niego swoje działania. Po wielu miesiącach zarząd firmy przeanalizował zdarzenie i odkrył, że straty spowodowane błędną interpretacją słowa wyniosły setki tysięcy dolarów.

– Porażka była wynikiem dokładnie tego błędu – potwierdza Chia Suan Chong, trenerka interpersonalna. – Samo słowo niech pozostanie tajemnicą, ponieważ jest na tyle charakterystyczne dla danej branży, że łatwo byłoby zidentyfikować firmę i powiązać ją ze zdarzeniem – wyjaśnia. – Jednak faktem jest, że sytuacja wymknęła się spod kontroli, ponieważ obie strony miały zupełnie odmienne wyobrażenie kluczowego terminu – dodaje.

Zdaniem Chong, w sytuacjach podobnych nieporozumień zazwyczaj wina spada na osobę posługującą się angielskim jako językiem ojczystym.

– Takie osoby często nie mają potrzeby uczenia się innych języków – dodaje. Podobną opinię wyraża profesor Jennifer Jenkins z Uniwersytetu w Southampton. – Osoby anglojęzyczne mają tendencję do mówienia zbyt szybko, używania żartów, skrótów, slangu oraz referencji kulturowych nieczytelnych dla innych rozmówców – wymienia. – Osoby uczące się, dla przeciwwagi, posługują się językiem w sposób bardziej uważny, nastawiony na konkretny cel i intencję – wyjaśnia.

That’s interesting

W trakcie nauki języka obcego zakres słownictwa wprawdzie stopniowo się powiększa, jednak podczas rozmów biznesowych osoby nieanglojęzyczne używają konkretnego słownictwa, prostszych sformułowań, omijając ozdobniki i sprawiając, że ich przekaz jest zrozumiały na poziomie dosłownym.

Cytowany przez BBC przedsiębiorca z Zurychu, Michael Blattner, podaje przykład wyrażenia: That’s interesting (To interesujące – przyp. red.). Wypowiedziane przez Brytyjczyka może oznaczać całkowite przeciwieństwo głównego znaczenia przymiotnika i odnosić się do czegoś o miernej wartości. Inni rozmówcy zrozumieją to jednak na poziomie dosłownym, pozostając w przekonaniu, że zjawisko rzeczywiście jest interesujące i nie doszukując się w tym wyrażeniu ironii.

Negocjacje biznesowe najtrudniejsze dla native speakerów

O tym, że to właśnie osoby anglojęzyczne mogą przeżywać trudności z rozmowach z obcokrajowcami, przekonany jest też dr Łukasz Mencner.

– Negocjacje biznesowe między native speakerami a osobami, które uczą się tego języka jako obcego są bardzo problematyczne dla native’ów właśnie – podkreśla dr Łukasz Mencner. – W takich rozmowach chodzi zazwyczaj o duże zakresy działań, projekty, które wiążą się z nakładami finansowymi, więc muszą być niezwykle dokładne w swojej treści. Każdy idiom, regionalizm, lokalizm, każde wymówienie słowa w specyficzny sposób mogą doprowadzić do sytuacji, że native speaker, a nie osoba ucząca się może mieć poczucie, że został niewłaściwie zrozumiany – precyzuje. – Reasumując, uważam, że dla native’ów jest to poniekąd problem i muszą się nieco nagiąć do poziomu rozmówcy, aby mieć pewność, że zostaną zrozumiani. Co może wywoływać spore napięcia i sprawiać, że nie do końca komfortowo czują się w sytuacji rozmowy z osobami nie posługującymi się angielskim jako językiem ojczystym – dodaje dr Mencner.

Zjawisko porozumiewania się w swoim ojczystym języku bez ponoszenia kosztów edukacji w tym zakresie, redaktor The Guardian porównuje do komfortu korzystania z najnowszego modelu telefonu z dostępem do wszystkich danych za darmo. Inni użytkownicy za zbliżony poziom usługi muszą zapłacić wysoką cenę. Cytowany w artykule François Grin z Uniwersytetu w Genewie, szacuje, że w krajach Europy Zachodniej na naukę języków obcych przeznacza się 5-15 proc. kosztów edukacji. W krajach Unii Europejskiej większość tych kosztów ukierunkowana jest na naukę angielskiego. Z oczywistym wyjątkiem Irlandii, angielski jest przedmiotem szkolnym we wszystkich krajach Wspólnoty, w większości stanowiąc pozycję obowiązkową. Według danych opublikowanych przez Komisję Europejską, angielskiego uczą się kolejno uczniowie szkół podstawowych (84 proc.), ponadpodstawowych (98 proc.) oraz uczelni wyższych (88 proc). Dla porównania, w tych samych krajach wskaźnik nauczania innych języków obcych – francuskiego, niemieckiego czy hiszpańskiego – wynosi między 20 a 30 proc..

Czytaj więcej

Najpopularniejsze słowa 2023 w Niemczech, Szwajcarii i Austrii. Ciekawsze niż w Polsce?

Angielski nie tylko w biznesie

Z kolei w krajach anglojęzycznych nauka języków obcych nie jest obowiązkowa, co oznacza spore oszczędności i możliwość alokacji tak zgromadzonych środków na inne inwestycje. Kolejnym przykładem niesprawiedliwości lingwistycznej w tym zakresie jest możliwość swobodnego używania ojczystego języka w sytuacjach zawodowych.

– Posługując się swym naturalnym językiem można w łatwy sposób formułować myśli, mając dzięki temu przewagę nad innymi uczestnikami rozmowy – przekonuje dziennikarz The Guardian Michele Gazzola. – Nawet w pracach naukowych, które nie wymagają bezpośredniego kontaktu z innymi rozmówcami, znajomość języka angielskiego jest konieczna, ponieważ wiele publikacji dostępnych jest właśnie w tym języku. Angielski jest również wymagany w pisemnych opracowaniach, w celu uzyskania dofinansowań na liczne badania naukowe – dodaje.

Zespół kierowany przez Tatsuya Amano z Uniwersytetu w Queensland opublikował wyniki badania przeprowadzonego na 900 pracownikach zajmujących się naukami o środowisku. Wynika z niego, że osoby uczące się języka angielskiego wymagają dwa razy tyle czasu na przeczytanie, napisanie i recenzowanie publikacji w języku angielskim co osoby anglojęzyczne. Przy dostarczaniu własnych publikacji osoby takie są prawie 3 razy bardziej narażone na odrzucenie ich prac ze względu na błędy językowe i prawie 13 razy częściej proszone o nanoszenie zmian w publikacjach wynikających z konieczności poprawienia lingwistycznych uchybień. Mając zatem porównywalne lub wyższe od native speakerów kompetencje w zakresie wykonywania danego zawodu oraz podobne możliwości technologiczne, muszą mierzyć się z wyzwaniami utrudniającymi rozpoczęcie kariery zawodowej czy wypełnianie swoich obowiązków w zadowalającym tempie.

– We współczesnym świecie od wielu już lat język angielski funkcjonuje na takich zasadach jak kiedyś łacina, czyli uznawany jest za lingua franca – język powszechnie używany, będący środkiem komunikacji między różnojęzycznymi grupami ludzi – wyjaśnia dr Anna Pol. – Fakt ten sprawia, że osoby posługujące się angielskim jako językiem ojczystym mogą być postrzegane jako te znajdujące się, ogólnie rzecz ujmując, w nieco bardziej uprzywilejowanej sytuacji komunikacyjnej, gdyż już na przysłowiowym starcie mają szanse być zrozumiane przez szerokie grono odbiorców. Bez wątpienia ten powyżej wspomniany, jakże pragmatyczny przecież aspekt, odciska swoje piętno na sile zainteresowania procesem poznawania języków obcych przez osoby wywodzące się z anglojęzycznego kręgu kulturowego, powodując jednocześnie, że to dążenie do absolutnej konieczności znajomości co najmniej jednego języka obcego jest u nich nieco słabsze niż u osób posługujących się innym językiem ojczystym – dodaje ekspertka.

Gramatyka i leksyka to nie wszystko

Wprawdzie naturalna znajomość języka angielskiego stanowi spore ułatwienie w swobodnym prowadzeniu konwersacji czy negocjacji biznesowych, to jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że nie jest to jedyny czynnik warunkujący powodzenie w każdej interakcji międzyludzkiej.

– Nie ma wątpliwości co do tego, że przebiegające w sposób bezrefleksyjny stosowanie języka ojczystego jest dla osoby mówiącej często o wiele mniej problematyczne, a w konsekwencji mniej stresogenne niż w przypadku porozumiewania się w języku obcym, które to pociąga za sobą także umiejętność odnalezienia się w adekwatnym do sytuacji kontekście kulturowym, a tym samym konieczność niwelowania szeroko rozumianych błędów pragmatycznych – wyjaśnia dr Anna Pol. – Leksyka, gramatyka, czy wreszcie znajomość niuansów socjokulturowych to jednak przecież nie jedyne determinanty efektywności komunikacji zawodowej. Niebagatelne znaczenie dla jej jakości mają bowiem przecież także, jak zresztą w każdym procesie komunikacyjnym, czynniki indywidualne, do których zaliczyć należy gotowość do podejmowania ryzyka lub jej brak, czy wreszcie cechy takie jak ekstrawertyczność oraz introwertyczność. Jak bowiem dowodzą wyniki badań, osoby, które cechuje gotowość do ryzyka oraz ekstrawertyzm, o wiele lepiej radzą sobie w sytuacjach komunikacyjnych, także tych problemowych; jest to możliwe poprzez sięganie przez nie po różnorodne strategie komunikacyjne, takie jak synonimy, antonimy, parafrazy czy nawet gest i mimika. W świetle powyższego widać zatem, że to nie aspekty czysto językowe mają kluczowe znaczenie dla efektywności komunikacji w języku zawodowym, ale raczej właśnie te zogniskowane wokół kwestii indywidualnych, osobowościowych. Sama bowiem dogłębna znajomość leksyki i gramatyki nie wystarczy, jeśli osobie mówiącej – nawet w swoim języku ojczystym! – brak odpowiedniego poziomu rozwinięcia kompetencji interakcyjnej, definiowanej jako umiejętność porozumiewania się w obrębie sprawności takich jak słuchanie, czytanie, pisanie, mówienie, jak również umiejętność stosowania wielorakich form i strategii działań językowych umożliwiających komunikację – dodaje dr Pol.

Czytaj więcej

Polacy mają problemy z rozumieniem tekstów ekonomicznych. Z czego to wynika? Badanie PIE

Globish

Odpowiedzią na być może zbyt rozbudowany język angielski w jego obecnej formie może być Globish – opracowana przez Jean-Paula Nerrière skrócona i uproszczona wersja angielskiego złożona z 1500 słów i prostych struktur gramatycznych.

– Globish to nie jest język, a raczej narzędzie – doprecyzowuje Nerrière. – Jeśli możesz komunikować się efektywnie posługując się uproszczonym językiem, oszczędzasz czas, unikasz niewłaściwych interpretacji i błędów językowych – dodaje.

Angielski jako język ojczysty może być interpretowany jako oczywisty benefit lub obciążenie – tę kwestię rzeczywiście niełatwo rozstrzygnąć jednoznacznie. Nie zmienia to jednak faktu, że nauka języków obcych wiąże się z wieloma korzyściami nie tylko w kwestiach zawodowych. Poza pogłębianiem wiedzy lingwistycznej, geograficznej czy historycznej dotyczącej danego obszaru uczy też wrażliwości na mowę innych osób oraz dostosowywania sposobu wypowiedzi do odbiorcy. Osoby anglojęzyczne nie zawsze posiadają tę umiejętność, ponieważ przy braku znajomości innego języka nie wykształciły jej w toku edukacji.

Język polski uważa się za niełatwy w nauce. Dr Mencner twierdzi jednak, że wielu jego zagranicznych studentów jest innego zdania.

– Mamy język fleksyjny. Dodatkowo, szeleszczące dźwięki, które produkujemy mogą być dla innych narodów zabawne, ale to jest nasze piękno, nie przywara – konstatuje.

Może zatem, w trosce o rozwój osobisty i w ramach noworocznych postanowień warto sięgnąć po naukę języka, który tylko z pozoru jest trudny i nieprzystępny?

Źródła:

https://www.theguardian.com/

https://www.bbc.com/worklife

Dr Łukasz Mencner

Adiunkt w katedrze pedagogiki Akademii WSB. Absolwent filologii angielskiej Uniwersytetu Śląskiego. Wykładowca na kierunku filologia angielska w Akademii WSB oraz Lektor z kilkunastoletnim doświadczeniem. Tłumacz tekstów medycznych z zakresu farmacji i zdrowia publicznego oraz biznesowych z branży automotive.

Dr Anna Pol

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie językoznawstwo, wykładowca na Uniwersytecie WSB Merito we Wrocławiu. Obszar zainteresowania: aktywizujące metody nauczania, kompetencja interkulturowa, neurodydaktyka, dydaktyka języków specjalistycznych ze szczególnym uwzględnieniem języka w biznesie. Jako wykładowca jest zaangażowana w kształcenie przyszłych nauczycieli języka niemieckiego, od lat prowadzi kursy kwalifikacyjne i warsztaty doskonalące dla czynnych zawodowo nauczycieli języków obcych. Doświadczenie dydaktyczne zdobywała pracując jako wykładowca akademicki w publicznych i prywatnych uczelniach wyższych oraz współpracując z różnego rodzaju korporacjami, gdzie prowadziła szkolenia dla wysokiej kadry menedżerskiej w zakresie języka niemieckiego w biznesie. Współautorka e-learningowych i blended learningowych kursów do nauki języka niemieckiego. Autorka wielu publikacji na temat nauczania i uczenia się języków obcych. Koordynator dydaktyczny projektów międzynarodowych w zakresie kształcenia językowego, w tym również tych o charakterze interdyscyplinarnym.

Biznes i prawo
Nowy europejski raport: Sytuacja kobiet w branży technologicznej nie jest optymistyczna
Biznes i prawo
Kupujesz w Black Friday? Sprawdź ten zapis na metce, a unikniesz fałszywej promocji
Biznes i prawo
Luka płacowa w wyjątkowo prokobiecym kraju wyższa niż w Polsce. Zaskakujący wynik raportu
Biznes i prawo
Edyta Demby-Siwek: Preferuję model partnerskiego zarządzania
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes i prawo
Najpierw kariera, potem dziecko? Korporacje finansują kobietom zamrażanie komórek jajowych