Podczas gdy wokalistki prześcigają się w pomysłach na akcje promocyjne za pośrednictwem mediów społecznościowych – Beyoncé publikuje pojedyncze utwory przed oficjalną premierą płyty, Taylor Swift zamieszcza na profilu instagramowym okładkę nowej płyty na wiele tygodni przed jej oficjalnym ukazaniem się w sprzedaży, a Dua Lipa w tygodniu, w którym do sprzedaży trafił jej najnowszy album „Radical Optimism”, dzieliła się z fanami setkami zdjęć i filmów dokumentujących powstanie krążka i proces pracy nad poszczególnymi utworami – są i takie gwiazdy światowego formatu, które świadomie stronią od Internetu, a wręcz deklarują, że ich używanie źle działa na ich zdrowie psychiczne. – Jestem zbyt wrażliwa, aby korzystać z mediów społecznościowych – wyznaje Scarlett Johansson w jednym z wywiadów. W komentarzu dla serwisu kobieta.rp.pl dr Beata Rajba, dr nauk humanistycznych, psycholożka, filolożka, terapeutka EMDR, nauczycielka i wykładowczyni wyjaśnia, jak nadmierne korzystanie z takich platform może wpływać na dobrostan psychiczny użytkowników i czy można się ustrzec od jego negatywnych skutków?
Jak delikatny kwiat
39-letnia aktorka, znana między innymi z takich ról jak „Vicky Cristina Barcelona”, „Scoop – Gorący temat” czy „Dziewczyna z Perłą”, zapytana dlaczego stroni od mediów społecznościowych, wyznała, że jest zbyt wrażliwa, aby konfrontować się z treściami tam proponowanymi. – Moje ego jest zbyt kruche. Kompletnie sobie z tym nie radzę – mówiła. – Mój mózg jest zbyt słaby, jestem jak delikatny kwiat. Mam wystarczająco dużo stresu i lęków, aby jeszcze narażać się na dodatkowe bodźce wynikające z korzystania z mediów społecznościowych – dodała.
Filmowa Czarna Wdowa przyznaje wprawdzie, że w przeszłości założyła konto na Instagramie, jednak ta przygoda szybko się dla niej skończyła. – Miałam konto na Instagramie przez trzy dni i wtedy uświadomiłam sobie, że spędzam co najmniej 20 minut każdego dnia przeglądając profile obcych mi osób. Dowiedziałam się na przykład, że ktoś ma psa pitbulla, dwie córki i mieszka w Burbank. Od razu poczułam, że i ja chciałabym mieć takiego psa i zmienić moje życie w taki sposób, aby dostosować się do tego obrazka. Nie mogę tego robić, jestem na to zbyt słaba i wrażliwa – skonstatowała.
Dla ludzi o silnej woli
Choć popularna amerykańska aktorka świadomie unika czytania komentarzy na swój temat, to już sama aktywność na portalach społecznościowych i przyglądanie się profilom innych osób negatywnie wpływają na jej samopoczucie. Można zatem pokusić się o konkluzję, że media społecznościowe przeznaczone są dla osób o mocnych nerwach. – Twórcy algorytmów mających nas nakłonić do częstszego wchodzenia na media społecznościowe, a co za tym idzie częstszego wyświetlania reklam, by się absolutnie nie zgodzili z tym twierdzeniem – zauważa dr Beata Rajba. – Algorytmy są tak zaprojektowane, by podsuwały nam jak najwięcej treści podobnych do tych, które wyświetlamy lub które wywołują naszą reakcję. Jeśli więc Scarlett Johansson wyświetla dużo treści od swoich hejterów, będzie ich widziała jeszcze więcej. Można by więc powiedzieć, że media społecznościowe są dla ludzi o dużej sile woli, świadomych, że jeśli zdecydują się skomentować oburzający ich materiał, pozostawią reakcję, wyświetlą film, to algorytm to wykorzysta i będzie się starał ich nakłonić do dalszego reagowania, podsuwając im coraz więcej stresujących, bulwersujących czy po prostu nieprzyjemnych treści – dodaje psycholożka.