12 maja - rocznica śmierci Marii Czubaszek. "Jedno, co warto, to uśmiać się warto"

Żartowała ze wszystkiego: ze swojego wieku, wyglądu, twórczości, nałogu, małżeństwa. Pod tym wizerunkiem kryła się jednak osoba delikatna, wrażliwa, o wielkim sercu. 12 maja mija osiem lat od jej śmierci.

Publikacja: 12.05.2024 11:14

Maria Czubaszek pisała o kobietach: „Potrafią z niczego zrobić trzy rzeczy: sałatkę, kapelusz i awan

Maria Czubaszek pisała o kobietach: „Potrafią z niczego zrobić trzy rzeczy: sałatkę, kapelusz i awanturę”.

Foto: PAP

Bała się tego spotkania. Na Przystanku Woodstock 75-letnia Maria Czubaszek stanęła przed kilkutysięczną widownią, gdzie średnia wieku wynosiła 20 lat. Jurek Owsiak powitał ją: „Zdrowaś, Mario”, a ona oznajmiła, że najpierw odpowie na pytania, których pewnie nikt nie ośmieli się jej zadać. „Czy byłam kiedyś młoda? Dawno temu byłam, świadków nie ma, bo wszyscy wymarli. Jakiś hejter napisał, że jestem tak stara, że pewnie wiszę pięć złotych Mojżeszowi. Myślę, że już wtedy zarabiałam, byłam uczciwa i mu te pięć złotych oddałam. Drugie pytanie: czy byłam kiedyś ładna? Niestety nie, urodę miałam zawsze nienachalną, z wiekiem to się pogłębia”. Młodzi ludzie żywiołowo reagowali na jej opowieść, pełną dygresji, za co przeprosiła: „musicie wiedzieć, że starsze panie nie trzymają czasem… nie to, co myślicie… nie trzymają czasem tematu”. Pożegnali ją owacją na stojąco. Jak wszyscy, docenili jej błyskotliwość i wielki dystans do siebie.

Stara, ale jara

Twierdziła, że ma jedną zaletę - nie traktuje siebie poważnie: „Nie jestem artystką, tylko autorką rozrywkową i nic innego, oprócz pisania głupot, robić nie potrafię. Bo jedno, co warto, to uśmiać się warto”. Piotr Jasek, który pisał z nią scenariusze do serialu „BrzydUla” ułożył rymowankę: „Ona zamiast się chwalić, woli wyjść i zapalić”. Jej nałóg był legendarny. W 2011 r. otrzymała Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Po ceremonii minister Bogdan Zdrojewski powiedział, że najwyższy czas wyprowadzić panią Marię do ogródka. Wspominała, że najpierw poczuła się jak własny pies. Po chwili zrozumiała intencje ministra, który pewnie znał jej deklarację, że jeśli nie pali dłużej niż pół godziny, traci kontakt z rozumem: „Mogę o sobie powiedzieć: stara, ale jara – trzy paczki dziennie. Są rzeczy trujące znacznie bardziej, np. politycy, których słowa oczadzają ludzi”. Paliła papierosy mentolowe, więc jej mąż, Wojciech Karolak, mówił o niej: zielone płuca Warszawy.

Ślub miłości nie zaszkodzi

Przeżyli z Karolakiem, znakomitym jazzmanem, 40 szczęśliwych lat. Przyjaciele nazywali go Zającem, bo urodził się w chińskim roku Zająca. Byli rówieśnikami, więc ona została Zajączką. Urodziła się trzy tygodnie przed wybuchem wojny, jak zaznaczała: „drugiej światowej, nie pierwszej”. Wyznawała zasadę, że mężczyzn można zmieniać jak rękawiczki, ale mężczyzny zmienić nie można: „Z drania nie zrobisz anioła, z mięczaka twardziela. Mężczyzna jest, jaki jest i nie ma co przy nim majstrować. W przeciwnym razie prędzej czy później sprawa musi się rypnąć. Gdybyśmy z Karolakiem się nie kochali, tobyśmy się pozabijali. Ale nie wychowujemy siebie nawzajem, nie wchodzimy sobie na głowę. On nie katuje mnie swoją muzyką, ja jego moimi tekstami”. Napisali jednak razem kilka piosenek, m.in. „Wyszłam za mąż, zaraz wracam” i „Miłość jest jak niedziela”. Na początku znajomości próbowała mu coś gotować, on komentował: „to jest fajne, bo do niczego nie podobne”. W ich domu jadło się więc wyłącznie parówki, ale za to w trzech wersjach: surowe, z wody lub opiekane nad palnikiem. Nie zamierzała drugi raz wychodzić za mąż, chciał tego Karolak: „Po kilku latach się zgodziłam, żeby już tylko przestał o tym gadać. Uznałam, że prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet ślub”.

Czytaj więcej

Nie żyje Zofia Merle. Znana aktorka mierzyła się w życiu z wieloma przeciwnościami

Wysoki blondyn Janusz Gajos

Jej pierwszym mężem był kolega ze studiów dziennikarskich, Wiesław Czubaszek. „Gdybym miała intuicję, toby mi podpowiedziała, że skoro przed ślubem nie był w moim typie, to i po ślubie nie będzie. Zostało mi po nim tylko to durne nazwisko”, wspominała. Również na studiach zaczęła pracę w radiu, w biurze reklamy. Wymyślała hasła typu: „Najlepsza do prania jest pralka Frania” i dziwiła się, po co to robi, skoro innych pralek w sklepach nie było, a i kupno Frani graniczyło z cudem. Potem przeszła do „Trójki”, gdzie dla ITR – Ilustrowanego Tygodnika Rozrywkowego tworzyła skecze i słuchowiska. Poznała tam m.in. Jacka Janczarskiego i Jonasza Koftę. Z pierwszym przez jakiś czas była związana prywatnie, drugi napisał o niej wiersz, z pointą: „Każdy szczyt ma swój Czubaszek”.

Potem robiła wywiady dla kolorowych pism, ich redaktorzy prosili, żeby były śmieszne. Niektóre sama „dośmieszała”, np. z Januszem Gajosem, który stwierdził: „Zrobiłaś ze mnie wysokiego blondyna, ale bardzo mi się to podoba”. Przez kilka lat prowadziła blog, w którym komentowała wydarzenia polityczne. Sporo pisała o kobietach: „Potrafią z niczego zrobić trzy rzeczy: sałatkę, kapelusz i awanturę”. „Jeżeli wciąż nie spotkałaś mężczyzny, u boku którego chciałabyś się zestarzeć, nie przejmuj się. Bez mężczyzny też się zestarzejesz”.

Czytaj więcej

Pisarka Agata Tuszyńska o zmarłej Zofii Kucównie: Była przy mnie, kiedy kochałam, płakałam, cierpiałam

Wszystkie psy idą do nieba

Masową popularność przyniosła jej telewizja, m.in. Szkło Kontaktowe TVN, w którym występowała od 2011 r. W wywiadzie dla TVN przyznała, że dokonała dwóch aborcji. Dostała za to Okulary Równości, nagrodę im. Izabeli Jarugi-Nowackiej „za osobistą odwagę w głoszeniu poglądów”. Wyróżnienie skomentowała: „To dziwne, że w XXI wieku powiedzenie czegoś, co jest normalne i co robi wiele kobiet, traktowane jest jako heroiczny akt odwagi”. Deklarowała, że nigdy nie chciała zostać matką: „Siebie mogę traktować niepoważnie, ale nie dziecko. Nie potrafiłam wychować ani pierwszego męża, ani Karolaka, ani żadnego z moich psów”.

W jej domu zawsze był pies. Mówiła, że gdyby miała dużo pieniędzy, w każdym mieście zbudowałaby wypasione schronisko dla zwierząt. I specjalne więzienie dla tych, którzy się nad nimi znęcają. Ostatniemu psu, Supronowi, opowiadała o swoich kłopotach: „Wojtkowi nie mogłam, bo on zachowałby się jak prawdziwy mężczyzna - usiadłby i się rozpłakał. A Supron jest twardziel i wie, że jakoś dam radę”. Lecz nawet Supronowi nie mówiła o swoich problemach ze zdrowiem, ucinała każdą rozmowę na ten temat. W pierwszej połowie maja 2016 r. miała mieć wszczepiony rozrusznik serca, lekarze nie zdążyli…

Jedyny poważny tekst, jaki napisała Maria Czubaszek: „Choć wspomnienie śmierci każdego z moich psów jest dla mnie nadal traumą, pocieszam się, że tam, w swoim niebie (bo jeśli w ogóle jest jakieś, to psy idą do niego na pewno!), one wspominają mnie dobrze. I kiedy do nich przyjdę, będą tak samo szczęśliwe, jak wtedy, kiedy przychodziłam do domu. I wyjdziemy na długi spacer”.


Źródła:

Maria Czubaszek „Blog niecodzienny”, „Nienachalna z urody”

Artur Andrus „Każdy szczyt ma swój Czubaszek”

KręciołaTV

.

Bała się tego spotkania. Na Przystanku Woodstock 75-letnia Maria Czubaszek stanęła przed kilkutysięczną widownią, gdzie średnia wieku wynosiła 20 lat. Jurek Owsiak powitał ją: „Zdrowaś, Mario”, a ona oznajmiła, że najpierw odpowie na pytania, których pewnie nikt nie ośmieli się jej zadać. „Czy byłam kiedyś młoda? Dawno temu byłam, świadków nie ma, bo wszyscy wymarli. Jakiś hejter napisał, że jestem tak stara, że pewnie wiszę pięć złotych Mojżeszowi. Myślę, że już wtedy zarabiałam, byłam uczciwa i mu te pięć złotych oddałam. Drugie pytanie: czy byłam kiedyś ładna? Niestety nie, urodę miałam zawsze nienachalną, z wiekiem to się pogłębia”. Młodzi ludzie żywiołowo reagowali na jej opowieść, pełną dygresji, za co przeprosiła: „musicie wiedzieć, że starsze panie nie trzymają czasem… nie to, co myślicie… nie trzymają czasem tematu”. Pożegnali ją owacją na stojąco. Jak wszyscy, docenili jej błyskotliwość i wielki dystans do siebie.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Jej historia
Jak Maria Teresa Wielka Księżna Luksemburga pomaga wojennym ofiarom przemocy seksualnej?
Jej historia
Cindy Crawford o sobie: Nie lubię określenia „byłam modelką”
Jej historia
Eva Herzigová przekonuje: Z wiekiem stajesz się potężniejsza
Jej historia
Urodzona w więzieniu przyszła pani mecenas: kto jej pomógł w drodze na Harvard?
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Jej historia
Życie Księżniczki Stefanii z Monako to gotowy materiał na film: melodramat z happy endem?