Cailee Spaeny - filmowa Priscilla. Ma zaskakująco wiele wspólnego ze swoją bohaterką

– Poruszył mnie spokój i intymność jej kina, jej spojrzenie na samotność młodych dziewcząt – tak o filmach Sofii Coppoli mówi Cailee Spaeny, aktorka, która zagrała u niej główną rolę w filmie „Priscilla”. „Wiem, że widzowie ją pokochają. Ona jest prawdziwa” – przekonuje Jacob Elordi, filmowy Elvis Presley.

Publikacja: 10.02.2024 10:06

Cailee Spaeny już jako mała dziewczynka uczyła się śpiewu, tańca, brała lekcje gry na gitarze i pian

Cailee Spaeny

Cailee Spaeny już jako mała dziewczynka uczyła się śpiewu, tańca, brała lekcje gry na gitarze i pianinie.

Foto: East News

Cailee Spaeny ma 26 lat. Mówi, że z Priscillą Presley łączy ją wiele, choćby to, że w wieku 14 lat wywierała presję na rodziców, by mogła odejść ze szkoły. Priscilla chciała ją rzucić dla Elvisa, a Cailee z miłości do sztuki filmowej. „Pochodzę z rodziny robotniczej, pochodzenia włoskiego. Mój ojciec jest pracownikiem budowlanym, moja mama miała mnóstwo obowiązków, wychowując ośmioro braci i sióstr oraz mnie. Dorastaliśmy w małym miasteczku w stanie Missouri, w Ameryce Środkowej. Oglądaliśmy ‘Top Gun’ czy ‘Titanic’, wysokobudżetowe filmy” – wspomina w wywiadzie dla francuskiego „Le Monde”. – „Któregoś dnia natknęłam się na ‘Przekleństwa niewinności’. Po raz pierwszy zadałam sobie pytanie: ‘Kto stoi za kamerą?’. Okazało się, że była to kobieta. Od tego momentu pochłonęłam całą filmografię Sofii. Poruszył mnie spokój i intymność jego kina, jego spojrzenie na samotność młodych dziewcząt – wyznała.

„Zawsze wydawało mi się, że jestem głupia i nie potrafię niczego dobrze zrobić, oprócz śpiewania, tańca i grania”

Już jako mała dziewczynka uczyła się śpiewu, tańca, brała lekcje gry na gitarze i pianinie. Była zdeterminowana, by zostać aktorką. Nie zaliczała wszystkich zajęć, mimo że nauczyciele ją lubili i czasami w tajemnicy pozwalali jej na powtarzanie testów. Na przerwach spędzała czas z nimi, nie miała przyjaciół w swoim wieku. Lubiła występować. Jako nastolatka śpiewała w zespole rockowym, gdzie została dostrzeżona i zaproszona do Los Angeles. Żeby przekonać rodzinę do utorowania jej drogi do kariery, przygotowała prezentację w Powerpoincie argumentującą, dlaczego powinna móc zamienić szkołę średnią na swoje marzenia o występach na srebrnym ekranie. Musiała być bardzo przekonująca, bo niebawem odbyli trzydniową podróż ze Springfield do Los Angeles, a potem krewni towarzyszyli jej przez miesiąc w wynajętym mieszkaniu naprzeciwko wytwórni, dopóki kontrakt nie został dopięty na ostatni guzik. Równocześnie ćwiczyła boks i parkour. Nie zabawiła wtedy jednak w L.A. na długo.

W swoim rodzinnym stanie wykorzystywała wszelkie okazje, żeby szkolić warsztat. Dołączyła do lokalnego teatru społecznego, występowała w parku rozrywki Silver Dollar City, grała w filmach krótkometrażowych swoich przyjaciół i brała udział w reklamach. Zamiast uczęszczać do szkoły aktorskiej, opracowała własny tryb edukacji zamykając się w swojej sypialni i oglądając przynajmniej jeden film dziennie i analizowała je. To właśnie wtedy zafascynowała się twórczością Sofii Coppoli.

Być może ich zawodowe drogi skrzyżowałyby się wcześniej. „Kiedy jeszcze mieszkałam w Missouri, próbowałam wziąć udział w projekcie adaptacji ‘Małej Syrenki’, który miała wyreżyserować Sofia, ale ostatecznie zrezygnowała. Jechałam dwadzieścia pięć godzin, żeby spotkać się z nią w Los Angeles! Później wzięłam udział w przesłuchaniu do ‘Megalopolis’ prowadzonego przez jego ojca, Francisa Forda. Mimo że tak się nie stało, pozostałam w kontakcie z Coppolami. Sofii podobał się mój występ w serialu ‘Mare z Easttown’” – dodała w „Le Monde”. Miała już za sobą kilka ról filmowych, po debiucie w wieku 18 lat, oraz w serialach telewizyjnych. W spełnieniu marzenia pomogła jej muza Coppoli, Kirsten Dunst.

„Kiedy moja przyjaciółka Kirsten powiedziała mi, że muszę zobaczyć się z Cailee w sprawie tej roli, zwróciłam moją uwagę” – mówi Sofia Coppola. „Kiedy spotkałem Cailee przy śniadaniu, wiedziałam, że będzie idealna. Miała obsesję na punkcie Priscilli i zrobiła już swój research”.

Czytaj więcej

Anna Ermakova podbija show-biznes. Nieślubna córka Borisa Beckera spełnia marzenie Kopciuszka

„Chcę, żeby ludzie pozostali wierni temu, kim są i co czują. To dla mnie najważniejsza zasada – zawsze być tak autentycznym, jak tylko potrafię”

Gdy kręcono film, Cailee Spaeny miała 24 lata, ale musiała wcielić się w Priscillę w wieku od 14 do 28 lat. Żeby nie było łatwiej, obraz został nakręcony w ciągu jednego miesiąca. „To było naprawdę szalone. Rano byłam ciężarną mamą, a po obiedzie miałam 14 lat” – wspomina aktorka. Z jednej strony trochę ułatwiało jej pracę zaangażowanie Priscilli Presley w tworzenie jej bohaterki, z drugiej nakładało na nią ogromną odpowiedzialność. „To błogosławieństwo i przekleństwo, ponieważ zdobywasz wielkie bogactwo informacji, a po drodze są złote samorodki. Kiedy opowiadała mi, jak się czuła w niektóre wieczory, opowiadała dowcipy, a nawet po prostu patrzyła, jak ponownie przeżywała pewne chwile z Elvisem, było to bezcenne. Ale jednocześnie świadomość, że w pewnym momencie zamierza obejrzeć film była niewiarygodnie trudna do ogarnięcia i nie mogłam się z tym pogodzić. Presja była duża. Chciałam tylko zrobić to dobrze dla niej, ponieważ uważam, że jej historia zasługuje na opowiedzenie i chciałam, żeby czuła się bezpieczna” – opowiadała w magazynie „Little White Lies”.

„Cailee jest niezwykle wrażliwa i głęboka. Jest osobą, która czuje wszystko i widzi życie znacznie wykraczając poza jej własne, tak jak Priscilla” – chwali ją aktor Jacob Elordi, który wcielił się w postać Elvisa. „To wzbudziło we mnie bardzo realną potrzebę czułości i troski, która nie różniła się zbytnio od relacji, którą graliśmy w filmie”. Oboje zgodnie twierdzą, że uzupełniali się na planie. „Jacob miał na sobie dużą presję, ale wykonał świetną robotę i naprawdę pokazał bardziej skomplikowane, pełne niuansów strony Elvisa, które wcześniej ignorowaliśmy lub o których nawet nie wiedzieliśmy” – mówiła Cailee Spaeny w rozmowie z „Harper's Bazaar”. „Należało przedstawić obie strony: toksyczną, burzliwą stronę ich związku, ale także skomplikowaną miłość, jaką darzą siebie nawzajem, która była oczywiście bardzo realna. Aby móc pracować z kimś w tej roli, wiedziałam, że muszę zaufać tej osobie, muszę czuć się komfortowo i że musi istnieć między nami jakiś rodzaj porozumienia i więzi”.

Za swoją rolę w „Priscilli” Cailee Spaeny otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki podczas 80. festiwalu filmowego w Wenecji. „Oglądanie filmu o sobie, o swoim własnym życiu i o swojej miłości jest bardzo trudne. Ale Sofia wykonała niesamowitą robotę. Odrobiła pracę domową” – chwaliła produkcję Priscilla Presley po tym, jak właśnie tam po raz pierwszy obejrzała swoją najnowszą biografię.

W 2024 roku na ekrany mają wejść dwa filmy z udziałem Cailee Spaeny, z gatunku science-fiction: „Alien: Romulus” oraz „Civil War”. „Jedyne, co robię każdego dnia, to chłonę wszystko – jestem jak gąbka – od tych wszystkich nagradzanych reżyserów, scenarzystów i aktorów. Tyle, ile tylko mogę – podkreśla aktorka, która nie zamierza osiadać na laurach.

Ludzie
Scarlett Johansson ofiarą technologii AI. Wzywa rząd USA do ograniczenia jej użycia
Ludzie
Taylor Swift wygwizdana na Super Bowl. Donald Trump triumfuje: Świat się naprawia
Ludzie
Sandra Bullock obawia się o bezpieczeństwo rodziny. Oszuści internetowi w natarciu
Ludzie
Odeszła Marianne Faithfull. "Kiedy zaczynałam, kobiety były dekoracją"
Ludzie
Andie MacDowell o swoim schorzeniu: Dolegliwości ustąpiły, uważam to za cud!