Reklama

Phyllis Kao. Prowadząca aukcje Sotheby’s gwiazdą branży i internetu. Oto, czym zasłynęła

Licytatorka Sotheby’s Phyllis Kao robi furorę w mediach społecznościowych. Specjalizująca się w dziełach autorstwa chińskich artystów wyznacza nowe standardy w zawodzie dotychczas kojarzącym się z poważnymi mężczyznami z brytyjskim akcentem.

Publikacja: 22.12.2025 11:52

Dom aukcyjny Sotheby’s ma swoją gwiazdę – licytatorkę Phylilis Kao.

Dom aukcyjny Sotheby’s ma swoją gwiazdę – licytatorkę Phylilis Kao.

Foto: Adobe Stock

Perfekcyjne stylizacje współgrające z tematyką prowadzonej aukcji, fantazyjna biżuteria, nienaganny makijaż i fryzura niemożliwa do odtworzenia dla pełnych podziwu użytkowników TikToka, z trudem usiłujących zawinąć włosy na czubku głowy w tak wyrafinowany sposób jak robi to Phyllis Kao – to znaki charakterystyczne charyzmatycznej licytatorki, która w domu aukcyjnym Sotheby’s nawiguje proces sprzedaży najbardziej prestiżowych obiektów oferowanych zainteresowanym za kwoty znacznie wyższe niż estymowane.

Wśród dzieł sztuki, które w jej obecności podlegały licytacjom i ostatecznie zyskiwały nowych właścicieli gotowych nabyć wybrany obiekt za wielomilionowe sumy, znalazły się między innymi skrzypce „Joachim-Ma Stradivarius” sprzedane za 11,3 mln dol., należąca do króla Edwarda VII zapalniczka Fabergé w kształcie hipopotama czy witraż Tiffany’ego wyceniany na 4,5 mln dol. i przekazany nowemu właścicielowi za wielokrotność tej kwoty – 12,48 mln dol. Do każdej aukcji przygotowuje się perfekcyjnie, jednak żarty wtrącane między poszczególnymi komunikatami dotyczącymi cen oferowanych produktów, są spontaniczne. Choć na ich wyartykułowanie ma zwykle kilka sekund, niejeden z nich stał się ulubionym powiedzeniem jej fanów. Tych przybywa z każdym kolejnym występem dynamicznej Amerykanki, która mimo swojej spontaniczności, pewnych elementów show nie zmienia nigdy.

Cenna umiejętność Phyllis Kao stała się jej znakiem rozpoznawczym

– Jeśli zamierzasz skupić na sobie uwagę widzów czy słuchaczy przez dłuższy czas, musisz wiedzieć, co jest dla nich interesujące. W dzieciństwie bardzo często występowałam na scenie jako skrzypaczka, więc miałam w tym doświadczenie – wyjaśniała Phyllis Kao w tegorocznej rozmowie dla „The Observer”. Nabyta w młodości umiejętność okazała się przydatna w życiu zawodowym, choć obecne zajęcie w początkowej fazie miało charakter dorywczy. Jako absolwentka Uniwersytetu Columbia, z tytułem magistra historii i sztuki Chin, podjęła tymczasową pracę w jednym z niewielkich kalifornijskich domów aukcyjnych. Za sprawą biegłej znajomości języka mandaryńskiego została zaangażowana do udziału w telefonicznych aukcjach drogocennych dzieł sztuki chińskich artystów. Liczne sukcesy w tej dziedzinie skłoniły ją do kontynuowania zajęcia, które z czasem przekształciło się w pełnoetatową pracę. Na dalszych etapach kariery licytacje odbywały się już przed liczniejszym audytorium, a umiejętność prowadzenia aukcji w dwóch językach płynnie zmienianych w zależności od potrzeby, stała się jej znakiem rozpoznawczym. – Nikt nie prosił mnie, abym prowadziła sprzedaże w ten sposób. Zrobiłam to bardzo naturalnie, a publiczność traktowała to jako mój atut – wspomina.

Równie naturalnie potraktowała pierwszą samodzielnie poprowadzoną aukcję. – W tak młodym wieku jesteś zbyt głupi, by się bać – żartuje w cytowanej rozmowie. Pełna samokrytyki wypowiedź nie oznacza jednak braku merytorycznego przygotowania do zawodu. – Współpracuję ze specjalistami w danej dziedzinie, aby jak najlepiej zrozumieć specyfikę dzieła czy obiektu, a następnie w ciekawy sposób opowiadać o prezentowanych na aukcjach przedmiotach. Nie miałam obszernej wiedzy na temat dinozaurów dopóki nie przystąpiłam do sprzedaży skamieniałości stegozaura sprzed około 161 milionów lat – wyjaśnia, nawiązując do rekordowej transakcji przeprowadzonej w lipcu 2024 r., gdy wspomniany obiekt został sprzedany za 44,6 mln dol.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Dysproporcje w wycenie obrazów. Dlaczego kobiece dzieła są tańsze od męskich?

Phyllis Kao: Jestem jak improwizujący artysta jazzowy

Jako wiceprezydent ds. kluczowych klientów w domu aukcyjnym Sotheby’s Phyllis Kao umiejętnie przeprowadza najbardziej prestiżowe transakcje, z lekkością i poczuciem humoru kontrolując przebieg każdej licytacji. – Ludzie lubią porównywać moją pracę do dyrygenta i jest w tym sporo prawdy. Uważam jednak, że bardziej trafną analogią jest zestawienie mojego zajęcia z improwizującym artystą jazzowym – wyjaśnia w nagraniu zamieszczonym na stronie internetowej Sotheby’s. – Masz swoje partie solowe i sporo miejsca na improwizację – dodaje.

Zapytana o czynniki decydujące o sukcesie w swojej profesji, zastrzega, że trudno wprawdzie mówić o konkretnym zestawie atrybutów niezbędnych do wykonywania tego zawodu, jednak pewne cechy charakteru i sposoby zachowania w jej przypadku okazały się niezwykle skuteczne. – Z pewnością przydatna jest znajomość podstaw biznesu. Sprzedaż dzieł sztuki wiąże się z podejmowaniem odważnych decyzji finansowych, więc zrozumienie tych mechanizmów jest kluczowe. Nienaganna prezencja, umiejętność przejęcia kontroli w miejscu, w którym napięcie wzrasta z każdą minutą, a także poczucie humoru, to kolejne istotne cechy. Przy tej ostatniej warto jednak zachować umiar – zastrzega, starannie pilnując tej zasady w swoich wystąpieniach. W kluczowych momentach licytacji Phyllis Kao trafnie komentuje rozwój sytuacji, używając celnych, choć niepozbawionych odrobiny złośliwego humoru sformułowań. – Chyba ich dom nie jest wystarczająco duży – żartowała, gdy jeden z licytujących zaprzestał podbijania ceny w trakcie sprzedaży wspomnianego witrażu Tiffany’ego. Cytat w błyskawicznym tempie obiegł media społecznościowe, stając się inspiracją dla niezliczonych twórców internetowych zachwyconych finezją, z jaką Kao traktuje swoje zawodowe obowiązki. – W przyszłości chciałabym mieć taką pracę jak ona: w pomieszczeniu pełnym miliarderów oferować im drogocenne dzieła sztuki i podawać coraz wyższe kwoty, od czasu do czasu pozwalając sobie na małą złośliwość – mówiła jedna z użytkowniczek TikToka, komentując wspomnianą uwagę.

Czytaj więcej

Żona Stevena Spielberga Kate Capshaw stworzyła unikatowy portret reżysera. Wybitne dzieło?

Phyllis Kao: Prowadzący aukcje są niezwykle przesądni

W repertuarze umiejętności niezbędnych do swobodnego poruszania się w świecie drogocennych dzieł sztuki jest też swoboda i naturalność przed kamerami. Choć Phyllis Kao już w dzieciństwie miała okazję nabierać cennych doświadczeń w tym zakresie za sprawą występów muzycznych, dynamiczny rozwój nowoczesnych technologii wiązał się z koniecznością nieustannego doskonalenia tych umiejętności. – Prowadzenie współczesnych aukcji różni się od tego sprzed dwudziestu lat. W przeszłości spoglądaliśmy w obiektyw jednej kamery zlokalizowanej tuż przed nami. Obecnie jesteśmy filmowani z każdej strony, a nasze wystąpienia śledzi nie tylko duża ekipa filmowa obecna na sali, ale i tysiące widzów oglądających transmisje internetowe – zauważa.

Przygotowania do tak kompleksowego spektaklu w przypadku nowojorskiej licytatorki obejmują nie tylko zgłębienie wiedzy na temat danego dzieła, ale i zapamiętanie wypowiadanych kwestii na tyle, by nie korzystać z pomocy promptera. Kluczowe są też rytuały oraz, jak to nazywa, talizmany towarzyszące jej od początku drogi zawodowej. – Prowadzący aukcje są niezwykle przesądni. Każdy z nas ma zestaw powtarzalnych czynności oraz przedmiotów, bez których nie przystępuje do pracy. Moje talizmany to młotek licytacyjny podarowany mi przed laty przez mojego mentora, dwa pierścienie mojego dziadka oraz zielony zegarek – wymienia, prezentując na nagraniu każde ze wspomnianych akcesoriów.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jak umiejętności miękkie decydują dziś o możliwości awansu? Zbadano to

Wybór stroju Phyllis Kao nigdy nie jest dziełem przypadku

Nie bez znaczenia pozostaje też uczesanie charyzmatycznej znawczyni dzieł sztuki. – Gdy prowadziłam jedną z pierwszych aukcji, zwrócono mi uwagę, że bardzo często poprawiam włosy, co rozpraszało nie tylko mnie, ale i osoby wokół. Gdy zaczęłam związywać włosy, zostało to docenione, a i ja nie musiałam ciągle skupiać się na mojej fryzurze – wyjaśnia w cytowanym nagraniu.

Misterne upięcie na czubku głowy oraz włosy starannie związane w kucyk nie są jedynymi charakterystycznymi elementami anturażu Phyllis Kao. Uwagę widzów zwracają też jej oryginalne stylizacje, bezbłędnie dostosowane do charakteru danej aukcji. – Marynarka to najważniejszy element mojego stroju, ponieważ jest wyeksponowana na stanowisku, które zajmuję w trakcie licytacji. Musi być dopasowana do mojej sylwetki, ale i zapewniać mi swobodę ruchów, a także mieć wystarczająco dużo miejsca na mikroport. Gdy prowadzę aukcje charytatywne, w trakcie których jestem bardziej mobilna, pozwalam sobie na sukienki oraz mikrofon trzymany w dłoni – wyjaśnia, zastrzegając jednocześnie, że wybór stroju nigdy nie jest dziełem przypadku. – Z szacunkiem podchodzę do każdego sprzedawanego obiektu i dostosowuję moje stylizacje do konkretnych transakcji. Gdy pod młotek idą antyczne zegarki, wybieram na przykład marynarki vintage z kolekcji Yves Saint Laurent, a przy sprzedaży obrazów autorstwa wielkich mistrzów malarstwa decyduję się na aksamitne stroje, stylem i kolorystyką nawiązujące do danego dzieła – wymienia.

Jak widać, spontaniczne żarty mogą być wplecione w wypowiedzi Phyllis Kao tylko wówczas, gdy poszczególne elementy jej wizerunku zostaną dopracowane do perfekcji. – Na początku mojej kariery poświęciłam sporo czasu na zgłębienie psychologicznej strony każdej transakcji. Zastanawiałam się, czy kupujący potrzebują, by na podium stanęła osoba delikatna i opiekuńcza przypominająca ich mamę, czy może ktoś o osobowości alfa. Doświadczenie pokazało, że ten drugi wybór jest zdecydowanie najlepszy – podkreśla we wspomnianym nagraniu. – Więcej nie zdradzę, ponieważ jestem przesądna – zastrzega.

Źródła:
https://observer.com/
https://www.sothebys.com/

Ludzie
Efekt filmu „Dom dobry”? Feminoteka z rekordową liczbą zgłoszeń
Ludzie
Awans? Nie, dziękuję. Pokolenie Z nie marzy o stanowiskach kierowniczych
Ludzie
Córki Billa Gatesa wyniosły z domu ważną życiową lekcję. Oto, co wpoiła im matka
Ludzie
Nie żyje Agnieszka Maciąg. „Na wszystko jest odpowiedni czas. Zaufaj”
Ludzie
Tipsy, makijaż i Bóg w sercu. 8-latka głosząca w social mediach dobrą nowinę robi furorę
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama