Kobiecy garnitur czyli historia modowej rewolucji

Wielu osobom garnitur może wydawać się ograniczający i sztywny. Mimo że jeszcze 600 lat temu budził wiele kontrowersji, to pozostanie ubiorem, który dał kobietom wolność, wybór, poczucie sprawczości i siły.

Publikacja: 06.11.2023 12:50

Jeszcze całkiem niedawno kobiety nie mogły nosić spodni.

Jeszcze całkiem niedawno kobiety nie mogły nosić spodni.

Foto: Adobe Stock

Potrzeba spodni

Zanim kobiety mogły po raz pierwszy założyć garnitur, musiały najpierw przekonać się do spodni, a potem odbić je mężczyznom. Droga do tego była długa i i wyboista. Mówimy tu oczywiście o Europie, bo na innych kontynentach, zwłaszcza w Azji, noszenie spodni przez kobiety nie było niczym nowym. „W Europie noszenie przez kobietę spodni było czymś niesamowicie postępowym i wywrotowym” - zauważa dr hab. Lucyna Rotter*, historyczka i kostiumolożka. Na Starym Kontynencie, i to przez stulecia, zakładanie ubrań nieprzynależnych płci, poza tym, że obrazoburcze, było po prostu… niebezpieczne. Karą za publiczne noszenie przez kobiety garderoby zarezerwowanej dla mężczyzn mógł być nie tylko społeczny ostracyzm, ale nawet stos. Patrz – Joanna D’Arc, która nosiła męskie stroje z kilku powodów. Dr hab. Lucyna Rotter w cyklu „Z wieszaka historii: ubiór i płeć” wyjaśnia, że spodnie były bardziej praktyczne na polu bitwy, ale pełniły również funkcję symboliczną. „W ten sposób Joanna D’Arc odrzucała to, co kobiece i zmysłowe, by skupić się na walce jako żołnierz i wódz. Jej strój był modny, wytworny, pełen symboli, również królewskich (motyw pokrzywy), a to nie było akceptowane. Ponieważ na Joannę D’Arc nie znaleziono innych paragrafów, to wobec braku dowodów obciążających, w wyroku sądu napisano o nieobyczajności:” Odkąd została pojmana, nosi surkot ze złotej tkaniny, otwarty z każdego boku, czepiec na głowie, a włosy obcięte wokół w męskim stylu. Wszystko to pozbawione kobiecej przyzwoitości, ale nie w pogardzie dla damskiej skromności, ale także dobrze wychowanych mężczyzn.

Panny z dobrego domu nie noszą majtek!

Podobno pierwsze damskie spodnie spopularyzowała już w XVI w. Lukrecja Borgia. Spodnie zwane calzoni alla galeota nosiła pod spódnicą, i, choć pełniły one raczej funkcję dzisiejszej bielizny, wywoływały powszechne zgorszenie i potępienie. Dr hab. Lucyna Rotter przypomina, że pannom z dobrego domu nie przystało noszenie majtek. W tamtym okresie we Włoszech tego typu spodnie-majtki były bowiem z upodobaniem noszone przez kurtyzany. Społeczne oburzenie z powodu pojawienia się bielizny było tak silne, że mężczyznom nadano nawet prawo do tego, że gdy zajdzie takie podejrzenie, aby mogli samodzielnie sprawdzać, czy kobieta ma pod spódnicą ten skandaliczny ubiór.

Spodnie nosiły również markietanki, które na mundurowe spodnie nakładały przykrótką spódnicę w kolorach swojego pułku. Tak ubierała się Barbara, żona gen. J. H. Dąbrowskiego.

Rewolucja dwóch nogawek

Jak mówi dr hab. Lucyna Rotter, właściwa rewolucja na spodnie wybuchła w Ameryce za sprawą Emily Bloomer, która w 1851r. na łamach swojego feministycznego pisma "The Lily", opublikowała projekt pump do kostek oraz tuniki autorstwa Elisabeth Smith Miller. „W prasie pojawiały się karykatury kobiet noszących spodnie, przedstawianych jako zdemoralizowane chłopczyce, palące papierosy, niezajmujące się dziećmi żony, wulgarne wręcz w obyciu i niemające nic wspólnego z kobiecością” („Z wieszaka historii: ubiór i płeć”). Zauważmy, że niewiele wcześniej wyśmiewano się z kobiecych gorsetów i krynolin.

Pierwszy damski garnitur

Publicznie zaczęła nosić go najbogatsza i najsłynniejsza aktorka swoich czasów, a także pierwsza celebrytka, Sarah Bernhardt w 1870 r. Choć kobieta w garniturze była wówczas wciąż skandalem, kontrowersje nie przeszkadzały jej w dalszym kwestionowaniu ról płciowych i w 1899 r. wystąpiła na scenie w roli tytułowej w "Hamlecie".

Czytaj więcej

Czerwona sukienka Igi Świątek to doskonały zabieg marketingowy. Projektantka komentuje stylizację tenisistki

Emancypacja garsonki, czyli co zawdzięczamy sufrażystkom

Okazuje się, że nie tylko prawa wyborcze, ale również wygodne spódnice. Ruch sufrażystek sprawił, że w przestrzeni publicznej pojawiło się mnóstwo odważnych i aktywnych kobiet, a ich pełna ryzyka działalność, wymagająca uczestnictwa w wiecach i marszach, zrodziła potrzebę mniej restrykcyjnego stroju. Sufrażystki najpierw wyswobodziły się z tzw. hobble skirts. Były to długie spódnice tak wąskie w kostkach, że chodzenie w nich bardziej przypominało kuśtykanie (z ang. hobble - kuśtykać). Nie mówiąc już o tym, że nie można w nich było zrobić większego kroku. A ten krok okazał się przecież tak potrzebny, również w sensie metaforycznym! To musiało się zmienić, dlatego powstała pierwsza garsonka. Niewygodna suknia rozdzielona na dwa elementy, zapewniała większą swobodę ruchów. Do tego stopnia, że wkrótce kobiety zwalczyły ustawodawstwo, które nakazywało noszenie gorsetów i dołu nie krótszego niż jeden cal nad ziemią.

Dzięki, Coco

Sufrażystki położyły więc podwaliny pod garsonkę, której projekt zawdzięczamy Coco Chanel. Ikoniczny duet spódnicy do kolan i żakietu z 1914 r. „zapewniał kobietom możliwość ruchu ramionami, nogami, możliwość śmiania się i jedzenia bez ryzyka omdlenia” – mówiła o swoim projekcie garsonki francuska projektantka. Grace Lees-Maffei, autorka „Iconic Designs: 50 Stories About 50 Things” wskazuje, że “Kiedy Gabrielle Coco Chanel zaczynała projektować, garsonka była już kojarzona z emancypacją kobiet i ułatwiała kobietom udział w męskim świecie, czyli pracy i wypoczynku w mieście. Chanel z sukcesem opracowała strój, który dostosował się do szybko zmieniającego się stylu życia współczesnych kobiet”.

Influencerki starego kina

Na początku XX w. modą zaczęła rządzić kinematografia, a z nią pierwsze wielkie gwiazdy srebrnego ekranu w męskich ubraniach. „Każda epoka ma swoich influencerów. Przed aktorkami kinowymi, influencerkami były gwiazdy scen teatralnych, jeszcze wcześniej – bohaterki portretowane przez wielkich malarzy. Kiedy kino stało się popularne, kobiety starały się wzorować na jego przedstawicielkach. To one stawały się arbitrami elegancji, które chciano naśladować” – przypomina dr hab. Lucyna Rotter. To, że damski garnitur pojawił się w masowej kobiecej świadomości, zawdzięczamy Marlenie Dietrich, która w filmie „Maroko” pojawiła się ubrana w męski smoking, kołnierzyk, cylinder, męski płaszcz i parę męskich butów z lakierowanej skóry. Film wywołał skandal, a sprawa filmowego image’u Dietrich dotarła aż do Kongresu, który musiał zdecydować, czy nowy styl nie narusza przypadkiem prawa zabraniającego kobietom „udawania mężczyzn”.

Publiczne występy Dietrich w kultowych smokingach i dwurzędowych garniturach zbiegły się z momentem, w którym projektant Marcel Rochas w 1932 r. stworzył pierwszy damski garnitur ze spodniami: szary, wełniany, z szerokimi ramionami. W 1933 r. Eleanor Roosevelt jako pierwsza Pierwsza Dama pokazała się w spodniach na oficjalnej uroczystości (choć zrobiła to nieumyślnie, po prostu nie zdążyła się przebrać!). W 1939 r. "Vogue" opublikował pierwszą rozkładówkę przedstawiającą kobietę w spodniach.

„O możliwość noszenia spodni walczyła też Katherine Hepburn. Gdy na planie skonfiskowano jej dżinsy, wróciła na scenę w samej bieliźnie” – przypomina Lucyna Rotter w filmie „Z wieszaka historii”. W wywiadzie z Barbarą Walters w 1981 r. Hepburn, ikona wyzwolenia kobiet, powie: „Właśnie zrobiłam to, czego cholernie chciałam, zarobiłam wystarczająco dużo pieniędzy, aby się utrzymać, i nie boję się samotności”.

New Look

Po wojnie popularność damskiego garnituru spadła na jakiś czas. Stała za tym chęć powrotu do tradycyjnych ról po masowym przejmowaniu przez kobiety rynku pracy w czasie wojny. "New Look", który zaproponował Christian Dior, z wąską talią i pełnymi spódnicami, nawiązywał do stylu gospodyni domowej. W latach 60. damski garnitur powrócił jednak z nową mocą dzięki francuskiemu projektantowi André Courrègesowi, który ponownie wprowadził go do mody jako elegancki strój dzienny i wieczorowy.

„Jeśli mężczyźni mogą go nosić, to ja też!”

Yves Saint Laurent w 1966 r. przypieczętował status ikony mody, projektując swój słynny Le Smoking. Propozycja francuskiego wizjonera mody mocno wyprzedzała swoje czasy, dlatego ten debiut spotkał się z bardzo negatywną oceną opinii publicznej. Powiedzenie, że jego noszenie uznawano się za faux pas, byłoby eufemizmem. O jego rewolucyjnym, androogynicznym kroju mówiło się, że nie pozwala na rozróżnienie płci, łamiąc w ten sposób przyjęte normy. Damski smoking okrzyknięty został wreszcie koncepcją na tyle wywrotową, że wiele hoteli i restauracji wprowadziło zakaz wstępu dla kobiet w niego ubranych. Zakazy, również w modzie są jednak po to, żeby je łamać. Łamała je, nie bez wdzięku i pomysłowości, przyjaciółka Laurenta, Nan Kamper. Kiedy ówczesną celebrytkę, ubraną w Le Smoking, wyproszono z nowojorskiej restauracji Le Côte Basque, ta wyszła, a następnie wróciła, ale już bez spodni. Za minisukienkę służyła jej przedłużona marynarka od tego samego garnituru. Przepisy na szczęście nie zabraniały noszenia mini.

W wywiadzie z 1981 roku Yves Laurent nazywał Le Smoking swoim najważniejszym projektem: „Nakładając ten garnitur, kobieta wykazuje się odwagą w podążaniu za modą i jednocześnie wyraża poparcie dla rozwijającej się ideologii feministycznej. Le smoking zdaje się mówić: Jeśli mężczyźni mogą to nosić, dlaczego ja nie?”. Zaktualizowana wersja garnituru pojawiała się od tamtej pory w każdej nowej kolekcji projektanta.

Niespełna 5 lat po debiucie Le Smoking, w 1971 r. damski garnitur znów zadziwił świat. Prasa na całym świecie rozpisywała się o Biance Pérez-Mora Macías, która w białym garniturze, również projektu Yves’a Saint Laurenta, poślubiła Micka Jaggera. Ślubny ubiór panny młodej nie był jednak garniturem sensu stricto, a raczej garsonką z długą spódnicą. Przeszedł jednak do historii, dając początek kolejnym rewolucyjnym zmianom. Rok później w USA do ustawy oświatowej wprowadzona została poprawka, zezwalającą dziewczętom na noszenie spodni w szkołach publicznych.

Czytaj więcej

Moda cyrkularna – jak i dlaczego warto się uczyć oszczędzać ubrania

Dress for success, czyli garnitur mocy

Kobiety zaczęły dostrzegać, jak wyzwalające i wzmacniające jest posiadanie wyboru, również w kwestii garderoby. I jak to jest nosić ubrania, które są nie tylko wygodne, ale dają pewność siebie. Odsetek kobiet na rynku pracy rosła i w latach 80. przekroczył 50%. Dekadą tą, dzięki Giorgio Armaniemu, rządził tzw. power suit. Włoski kreator, wprowadzając męsko wyglądające, szerokie poduszki na ramionach oversize'owych marynarek, rozpoczął erę kobiecego business looku.

Sprzedaż damskich garniturów zwiększała się w szybkim tempie. Według Daily Worth, portalu poświęconego stylowi życia, „Armaniemu udało się całkowicie zrewolucjonizować modę damską, szczególnie wśród kobiet nastawionych na karierę. Jego nowe, szyte na miarę garnitury ze spodniami i spódnicami pozbawiły modę seksu i dodały jej tak potrzebnego akcentu powagi”.

Na szczęście nie wszyscy projektanci hołdowali zasadzie, że kobieta, by zyskać szacunek na sali konferencyjnej, musi przebierać się za mężczyznę. Donna Karan zakończyła erę pudełkowatej męskiej marynarki i pozwoliła swoim klientkom uwierzyć, że mogą wyglądać kobieco, zachowując przy tym szacunek.

Dziś kobiety nie muszą nosić męskich ubrań, by zyskać szacunek w miejscu pracy. Nie odczuwają już potrzeby budowania pozycji poprzez garnitur. Mogą do woli podkreślać swoją kobiecość sukienkami i spódnicami, a przy tym działać superprofesjonalnie. I to jest nowy rodzaj siły.

*Dr hab. Lucyna Rotter prof. UPJPII w Krakowie - historyczka, kostiumolożka, semiolożka kultury. Zajmuje się dziedzictwem materialnym i niematerialnym ze szczególnym uwzględnieniem symboliki w kulturze europejskiej. Prowadzi także badania z zakresu kostiumologii i symboliki stroju. Propagatorka poznawania języka symboli i znaków w kulturach, historii i sztuce.

Potrzeba spodni

Zanim kobiety mogły po raz pierwszy założyć garnitur, musiały najpierw przekonać się do spodni, a potem odbić je mężczyznom. Droga do tego była długa i i wyboista. Mówimy tu oczywiście o Europie, bo na innych kontynentach, zwłaszcza w Azji, noszenie spodni przez kobiety nie było niczym nowym. „W Europie noszenie przez kobietę spodni było czymś niesamowicie postępowym i wywrotowym” - zauważa dr hab. Lucyna Rotter*, historyczka i kostiumolożka. Na Starym Kontynencie, i to przez stulecia, zakładanie ubrań nieprzynależnych płci, poza tym, że obrazoburcze, było po prostu… niebezpieczne. Karą za publiczne noszenie przez kobiety garderoby zarezerwowanej dla mężczyzn mógł być nie tylko społeczny ostracyzm, ale nawet stos. Patrz – Joanna D’Arc, która nosiła męskie stroje z kilku powodów. Dr hab. Lucyna Rotter w cyklu „Z wieszaka historii: ubiór i płeć” wyjaśnia, że spodnie były bardziej praktyczne na polu bitwy, ale pełniły również funkcję symboliczną. „W ten sposób Joanna D’Arc odrzucała to, co kobiece i zmysłowe, by skupić się na walce jako żołnierz i wódz. Jej strój był modny, wytworny, pełen symboli, również królewskich (motyw pokrzywy), a to nie było akceptowane. Ponieważ na Joannę D’Arc nie znaleziono innych paragrafów, to wobec braku dowodów obciążających, w wyroku sądu napisano o nieobyczajności:” Odkąd została pojmana, nosi surkot ze złotej tkaniny, otwarty z każdego boku, czepiec na głowie, a włosy obcięte wokół w męskim stylu. Wszystko to pozbawione kobiecej przyzwoitości, ale nie w pogardzie dla damskiej skromności, ale także dobrze wychowanych mężczyzn.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Moda
5 ubrań, które zdaniem Giorgia Armaniego powinna mieć w szafie kobieta
Moda
Jessica Alba promuje recykling ubrań. Pomysł, jakiego jeszcze nie było
Moda
Hoof Boots od Alexandra McQueena - nowy nr 1 wśród najdroższych i najbrzydszych butów świata
Moda
Daniel Craig twarzą znanego domu mody. Kampania w okamgnieniu stała się wiralem
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Moda
Hailey Bieber w stylizacji od Magdy Butrym. "Bomba marketingowa"