Na początku lat 80. Jane Birkin podróżowała z Paryża do Londynu. Popularna już wówczas aktorka i wokalistka, mająca w swoim dorobku role między innymi w „Powiększeniu” Michelangelo Antonioniego czy adaptacji kryminału Agathy Christie, „Śmierć na Nilu”, z właściwą sobie nonszalancją zapakowała podręczne akcesoria do wiklinowego koszyka, który, nabyty w Algavre, towarzyszył jej podczas zakupów, podróży czy spacerów. Umieszczony w schowku nad głowami pasażerów samolotu linii Air France, okazał się na tyle niestabilny, że jego zawartość wysypała się na pokład maszyny, przykuwając uwagę współpasażera brytyjskiej gwiazdy. – Powinnaś mieć kieszonki w swojej torebce – miał zażartować. – Co poradzić, Hermès nie robi modeli z kieszonkami, które pomieściłyby wszystkie moje rzeczy – odpowiedziała zadziornie, by w reakcji usłyszeć: „To ja jestem Hermès” wypowiedziane przez, jak się okazało, Jean-Louis Dumas’a, dyrektora kreatywnego rzeczonego domu mody.
Rozmowa, jaka wywiązała się między właścicielką mało poręcznego koszyka a decydentem francuskiej luksusowej marki słynącej z eleganckich, skórzanych akcesoriów, jedwabnych apaszek, perfum i galanterii, miała zmienić bieg modowej historii. Jak doszło do realizacji projektu omówionego podczas pamiętnego lotu i co na temat torebki sygnowanej własnym nazwiskiem sądziła sama zainteresowana?
Czytaj więcej
Kolorowe wełniane swetry uczyniła znakiem rozpoznawczym swojej marki. Długo przed erą Instagrama...
Jane Birkin o luksusowym podarunku: przeklęta torba Birkin
Niefortunne zdarzenie w trakcie lotu w 1984 roku miało zapoczątkować inspirującą rozmowę: aktorka skonstatowała, że trudno jej nabyć torbę, która mogłaby pomieścić niezbędne akcesoria, a do tego miała solidne zapięcie i wyglądała stylowo. Uwagi spisane na jedynym dostępnym materiale, który mógł posłużyć za notes –papierowym pojemniku umieszczanym w kieszeni foteli samolotowych – posłużyły Dumas’owi do stworzenia legendarnego projektu. Zaledwie miesiąc później udostępnił dawnej współpasażerce czarną skórzaną torbę, która miała spełniać jej oczekiwania wspólnie omówione podczas lotu. Gwiazda początkowo korzystała z prezentu, dochodząc jednak do wniosku, że nawet i tak pojemna torba nie jest w stanie pomieścić wszystkich akcesoriów, których potrzebuje na co dzień. – Musiałabym nosić drugą taką. Ale kto by się na coś takiego zdecydował, skoro już jedna jest taka ciężka? Będę musiała przejść operację ścięgna od jej dźwigania – wspominała w rozmowie z „Sunday Mail”.
Choć ikoniczny model został stworzony z myślą o zastąpieniu wspomnianego wiklinowego koszyka, który filmowa Jackie Logan z komedii „Diabli mnie biorą” nosiła ze sobą niezależnie od okazji, to jednak podarunek budził w niej mieszane uczucia. Konsekwentnie przyozdabiała swój egzemplarz naklejkami, wpinała weń etniczne ozdoby i koraliki, wypełniała po brzegi przedmiotami trudnymi do udźwignięcia. – Możesz zawiesić na niej tyle ozdób ile zechcesz, aby nie wyglądała jak przeklęta torba Birkin – mówiła w cytowanym wywiadzie udzielonym w 2012 roku.