Jak pani ocenia stylizacje prezydentowej Marty Nawrockiej podczas czwartkowej wizyty w Watykanie?
Mam uwagę przede wszystkim do tego, że te stylizacje były zbyt opinające ciało. Spodnie okazały się zanadto dopasowane i uszyte z niewłaściwego materiału, jak na dyplomatyczne spotkania. Materiał nie może być tak bardzo stretchowy, „lajkrowy”, przypominający legginsy. Powinna to być porządna wełna z odpowiednią domieszką, aby się nie gniotła i wyglądała elegancko. Spodnie muszą mieć dobrze zaprasowane kanty i być nieco luźniejsze w biodrach, na pośladkach i udach. Zdecydowanie unikałabym też rozcięć w nogawkach. One są oczywiście modne i nosi się je na co dzień, natomiast w dyplomacji należy unikać tego rodzaju elementów dekoracyjnych, które są po prostu zbędne. Moim zdaniem żakiet powinien zakrywać przynajmniej dwie trzecie pośladków. Nie możemy odsłaniać kobiecych bioder, a już na pewno nie w miejscach takich jak Watykan; to nie uchodzi i wygląda po prostu mało elegancko.
Jak połączyć nowoczesność z obowiązkiem dostosowania się do zasad obowiązujących podczas spotkań czy wizyt tej rangi, czy w tak symbolicznym miejscu?
Jest to bardzo skomplikowane, bo, jak to się mówi, trudno zjeść ciastko i mieć ciastko. Dyplomacja wymaga przestrzegania ściśle określonych zasad, które nie zawsze idą w parze z tym, co modne. Para prezydencka, a w szczególności pierwsza dama, nie jest od tego, aby lansować trendy na salonach dyplomatycznych. Jej rolą jest reprezentowanie naszego kraju w sposób jak najbardziej odpowiedni.
Pani Marta Nawrocka jest młodą kobietą i jako kobieta rozumiem, że naturalna jest chęć podkreślenia własnej kobiecości. Natomiast zachęcałabym do rezygnacji z tak mocno dopasowanych ubrań czy spódniczek, które sprawiają wrażenie, jakby były zbyt ciasne. Oczywiście wygląda to ładnie i podkreśla bardzo kobiecą sylwetkę Pani Marty Nawrockiej, ale nie jest odpowiednie na oficjalne okazje tej rangi.
Czytaj więcej
Na balu w Monako wystąpiła w replice sukienki, w której jej babcia, Grace Kelly, zagrała w filmie...
Wizerunek Pierwszej Damy powinien być bardziej konserwatywny? Czy czasem można sobie pozwolić na pewne modowe ryzyko?
Myślę, że z zasady powinien być bardziej konserwatywny. Natomiast modowo można sobie pozwolić na pewne elementy; ja osobiście stawiałabym raczej na kolor. Skłaniałabym się ku klasyce i konserwatyzmowi, ale z dobrym, nowoczesnym cięciem. Dla mnie w ubraniach najważniejszy jest materiał i konstrukcja. Konstrukcja musi być prawidłowo zrobiona. Na przykład komplet, który pani prezydentowa miała podczas zaprzysiężenia, w mojej ocenie w niedobrym kolorze, nie miał właściwej konstrukcji. Żakiet nie był dobrze skrojony.