Niewątpliwym „sukcesem” mediów społecznościowych jest to, że za ich sprawą możemy przekonać się o istnieniu osób i zdarzeń, bez świadomości których z pewnością moglibyśmy bez trudu przeżyć. Do wspomnianej kategorii zaliczam kanały youtube, na których publikowane są wyłącznie filmiki przedstawiające człowieka, który (coś) je, profile osób mierzących ubrania pochodzące z aktualnych kolekcji z sieciówek czy publikacje pokazujące ludzi oglądających telewizję. Na tym jednak nie koniec, bowiem gdyby nie social media, na pewno nie mielibyśmy świadomości co do tego, jak ubogim można być człowiekiem równocześnie posiadając status osoby ponadnormatywnie majętnej.
Wywodzący się z Milicji Obywatelskiej były ZOMOwiec, znany ze skutecznego w świetle fleszy krzyżowania organom ścigania śledztw w wielu głośnych i nadal niewyjaśnionych sprawach, skazany w procesie mafii paliwowej, prawomocnie pozbawiony licencji, ale nadal postrzegany jako jeden z najpopularniejszych w kraju detektyw — w jednym dniu odnowił przysięgę małżeńską i wyprawił synowi przyjęcie z okazji Pierwszej Komunii Świętej. O przebiegu obu uroczystości dowiedzieliśmy się z mediów społecznościowych, choć przecież nie było takiej potrzeby...
Z okazji przyjęcia ducha świętego do dziecięcego serca rodzice obdarowali syna nie tylko Biblią, ale i dwoma samochodami o łącznej wartości około 250 tys zł. Goście zaś przekazali m.in. „kasiurę” (jak to określił na jednym z instagramowych story chłopiec) w złotówkach, euro i dolarach, kolekcję złotych monet. Czy to aby nie za dużo? Jeden rabin powie tak, a drugi powie nie, a w mojej ocenie — choć to prywatna sprawa rodziny na co wydaje swoje pieniądze i w jaki sposób wychowuje dzieci, ostentacyjne chwalenie się bogactwem najpewniej nigdy nie wejdzie do kanonu eleganckich zachowań.
Czytaj więcej
Mało co w ostatnich latach uległo takiej zmianie, jak randki. Jeśli się zastanowić, to niewiele ponad 100 lat temu kojarzeniem związków zajmowały się rodziny, a zaangażowanie samych zainteresowanych nie miało w tej materii większego znaczenia.
Gest ma swoją cenę
Myślę jednak, że nawet mając porównywalny do powyżej opisanego gest, warto mieć świadomość, iż drogi prezent może stanowić dla rodziców wyzwanie pod kątem prawnym. Są bowiem sytuacje, gdy mamy do czynienia z opodatkowaną darowizną, a decydujące będzie nie tylko to, za ile podarek kupiono, ale i kto go wręczył. Zgodnie z obowiązującymi przepisami darowizna, której wartość przekracza odpowiednie: 10 000 zł, o ile pochodzi od najbliższych (rodzice, dziadkowie rodzeństwo ) i nie została zgłoszona do Urzędu Skarbowego, wiązać się będzie z koniecznością zapłaty podatku w kwocie 434 zł, danina od darowizny powyżej 7 000 zł – jeśli pochodzi od członków dalszej rodziny zamyka się w 878 zł, zaś w sytuacji, gdy dana rzecz wyceniana jest na więcej niż 5 000 zł, obdarowany zapłaci 308 zł.