Czy to prawda, że introwertycy mają w życiu trudniej. Jeśli tak, to dlaczego i w czym?
Dr Beata Rajba: Introwersja oznacza niskie zapotrzebowanie na kontakty społeczne. Nie oznacza to, ze introwertyk nie potrzebuje ludzi wokół, a jedynie, że musi „dawkować” kontakty z nimi, bo w towarzystwie innych bardzo szybko czuje się przestymulowany i doświadcza spadku energii – odwrotnie niż ekstrawertyk, który gaśnie w samotności, a w towarzystwie nawet zmęczony poczuje przypływ energii.
Nasz świat jest tak skonstruowany, że promuje ekstrawertyków. Już w przedszkolu i w szkole dzieci przebojowe, gadatliwe, energiczne są lepiej oceniane i bardziej lubiane prze kolegów, i to pomimo że statystycznie to introwertycy mają wyższą inteligencję i są bardziej utalentowani. Zresztą w późniejszym życiu lepiej sobie radzą np. jako naukowcy lub prawnicy. Niestety w większości zawodów ekstrawertycy, którzy utrzymują dużo kontaktów społecznych, skutecznie rywalizują o uwagę klientów i przełożonych, a także lepiej prezentują swoje sukcesy, mają znaczącą przewagę.
Zapewne to właśnie konflikt między oczekiwaniami społecznymi i koniecznością pracy w dużych skupiskach ludzi, w których rywalizacja jest normą, a potrzebami introwertyka, sprawia, że jest on statystycznie mniej szczęśliwy niż ekstrawertyk.
Oczywiście wszystko zależy od kultury – najgorzej żyje się introwertykom w krajach takich jak USA, promujących ekstrawersję, przebojowość i reklamowanie siebie. Z kolei w Japonii, gdzie ceniona jest zdolność refleksji i umiarkowanie w kontaktach społecznych, poziom szczęścia introwertyków jest relatywnie wysoki. Wiele też zależy od sytuacji i specyfiki zawodu. W trakcie pandemii, w przymusowej izolacji, moi ekstrawertyczni pacjenci radzili sobie znacznie gorzej, niż introwertycy. Są też zawody, w których introwertyków jest znacznie więcej, bo mniej ludzi wokół oznacza dla nich lepsze samopoczucie. Panuje stereotyp, że takim zawodem jest informatyk, jednak badania jednej z moich studentek porównujące studentów informatyki, polonistyki i psychologii tego nie potwierdziły. Przyszli informatycy nie wyróżniali się poziomem introwersji na tle osób studiujących na innych kierunkach. Możliwe więc, że skłonność do przebywania w samotności, z którą kojarzy się informatyków, to wynik stylu życia. Ci z nich, którzy są zamknięci w serwerowniach i całymi dniami nie mają kontaktu z drugim człowiekiem, po prostu przyzwyczajają się do tego. Badania przeprowadzone w USA przez Evę Wisnik na 6000 prawników wykazały, że 60 proc. spośród nich, a nawet 90 proc. w przypadku tych specjalizujących się we własności intelektualnej jest introwertykami. Specyfika zawodu prawnika sprawia, że wiele czasu spędza on samotnie na wertowaniu aktów prawnych, co dla introwertyka stanowi pracę z wyboru.