Często opisujemy abstrakcyjne stany emocjonalne w kategoriach czysto fizycznych, nierzadko odwołując się przy tym do temperatury. Mówi się, że ktoś jest "ciepłą osobą" lub "zimnym draniem". Ma "ciepły uśmiech" lub "zimne spojrzenie". Naukowcy sprawdzili, czy temperatura fizyczna może dać nam też odrobinę ludzkiego ciepła.
Gorąca kąpiel lekiem na samotność?
Kwestii, o której mowa, przyjrzeli się psychologowie Idit Shalev i John Bargh z Uniwersytetu Yale. W przeprowadzonym przez nich badaniu, które dotyczyło wpływu temperatury na samopoczucie, ankietowani mieli m.in. określić na skali, jak bardzo czują się samotni, spragnieni czyjegoś towarzystwa lub nieszczęśliwi, kiedy nie mają z kim porozmawiać.
W kolejnych kwestionariuszach badani odpowiadali m.in. na pytania o to, jak często w ciągu ostatnich trzech miesięcy kąpali się lub brali prysznic i jak długo przebywali w wodzie.
Okazało się, że istnieje bardzo silny związek między samotnością a częstotliwością kąpieli i czasem jej trwania kąpieli. Im bardziej ktoś był samotny, tym częściej się kąpał i tym dłuższa była to kąpiel.
W związku z tymi ustaleniami Shalev i Bargh postanowili przeprowadzić kolejne badanie, by udowodnić swoją tezę, że możemy ciepłem wpływać na poprawę swojego stanu psychicznego. Tym razem poprosili ludzi, by przypomnieli sobie jakiś moment życia, w którym doświadczyli samotności. Uczestnicy badania, którzy dostali do potrzymania gorący okład, mieli mniej negatywnych uczuć związanych ze wspominaną historią niż ludzie, którzy podczas eksperymentu nie mogli objąć dłońmi czegoś ciepłego.