Reklama

Syndrom najstarszej córki: Taylor Swift porusza ten temat w swojej piosence, psycholog komentuje

Syndrom najstarszej córki został celnie uchwycony w jednej z piosenek Taylor Swift umieszczonych na płycie „The Life of a Showgirl”, „Eldest Daughter”. Na czym polega to zjawisko i jakie jego elementy zostały ujęte w przeboju 35-letniej gwiazdy?

Publikacja: 29.10.2025 09:55

Z badań wynika, że najstarsze córki szybciej rozwijają kompetencje emocjonalne i opiekuńcze.

Z badań wynika, że najstarsze córki szybciej rozwijają kompetencje emocjonalne i opiekuńcze.

Foto: PAP

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Czym jest „syndrom najstarszej córki” według piosenki Taylor Swift?
  • W jaki sposób oczekiwania wobec najstarszych córek różnią się w zależności od kultury?
  • Jakie emocjonalne konsekwencje związane są z rolą najstarszej córki w rodzinie?
  • Jak opieka nad młodszym rodzeństwem wpływa na rozwój osobisty najstarszej córki?

Oprócz skocznych piosenek jak „Opalite” czy „The Fate of Ophelia”, najnowsza płyta Taylor Swift, która miała swoją premierę 3 października, obfituje też w utwory nieco bardziej refleksyjne i poświęcone tematyce relacji rodzinnych, jak choćby „Father Figure” czy „Eldest Daughter”. Ten ostatni w trafny sposób opisuje kilka ważnych aspektów zjawiska, jakim jest  „syndrom najstarszej córki” – od perfekcjonizmu po skłonność do ukrywania własnych uczuć, by uniknąć zranienia najbliższych osób. Zawarte w drugiej zwrotce piosenki wspomnienie z dzieciństwa, gdy przyszła gwiazda pop jako ośmiolatka złamała rękę podczas zabawy na trampolinie, podkreśla delikatność dziewczynki, która jedynie dla zachowania pozorów przywdziewa maskę obdarzonej nieadekwatną wobec wieku siłą i odpornością psychiczną. Jakie inne elementy wpisują się w zespół cech i wzorców emocjonalnych określanych mianem „syndromu najstarszej córki”? Zagadnienie to konsultujemy z Katarzyną Szamburską-Lewandowską, psychologiem dzieci, młodzieży i dorosłych, psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym, diagnostą.

Czytaj więcej

Kolejność urodzenia ma wpływ na osobowość i inteligencję? Ciekawe wyniki badań

„Syndrom najstarszej córki”: zespół cech i wzorców emocjonalnych

Choć wspomniane zjawisko stało się źródłem wielu dyskusji za sprawą bijącej rekordy popularności płyty „The Life of a Showgirl”, warto zaznaczyć, że często stosowane określenie „syndrom najstarszej córki” nie jest nazwą kliniczną, a raczej zbiorem pewnych cech wspólnych obserwowanych u osób płci żeńskiej, które przyszły w danej rodzinie na świat jako pierwsze. – Coraz częściej w przestrzeni publicznej pojawia się termin syndrom najstarszej córki (Eldest Daughter Syndrome, EDS). Nie jest to termin kliniczny czy objaw, a raczej opisywany często przez psychologów, socjologów czy antropologów, nieformalny zespół cech i wzorców emocjonalnych, które kształtują się u kobiet pełniących w rodzinie rolę „pierwszej”. Oczywiście nie dotyczy to każdej rodziny i każdej córki, niemniej zjawisko funkcjonuje jako jako złożony konstrukt psychologiczno-społeczny, u podstaw którego mogą leżeć oczekiwania rodziców, rola w systemie rodzinnym, normy kulturowe i płciowe oraz międzypokoleniowe wzorce poświęcenia – wymienia Katarzyna Szamburska-Lewandowska.

Wysokie wymagania wobec najstarszej córki mają głęboko zakorzenioną tradycję, zależną od kultury, w której dana osoba dorasta. – Według badań w rodzinach klasy średniej Zachodu najstarsze córki często są poddawane intensywnym technikom wychowawczym: liczne zajęcia, wysoka presja edukacyjna, a także niepisane oczekiwanie, że „dadzą przykład młodszym”. Dodatkowym ciężarem może być wewnętrzny konflikt między potrzebą samorealizacji a obowiązkiem lojalności. W kulturach kolektywistycznych rola ta ma dodatkowy wymiar moralny: najstarsza córka reprezentuje honor rodziny, a jej sukcesy lub porażki są interpretowane społecznie jako odbicie rodzinnych wartości, co wiąże się z dodatkowym ciężarem poczucia winy, gdy kobieta nie spełnia oczekiwań rodziny. Możemy zatem powiedzieć, że syndrom najstarszej córki jest pewnego rodzaju pochodną tego, jak społeczeństwa rozumieją obowiązek, kobiecość i podejście do rodziny. Po tym wstępie, odnieśmy się do badań oraz praktyki psychologicznej i psychoterapeutycznej. Wyraźnie widać, że najstarsze córki (w różnych kulturach) wpisują się w pewien profil emocjonalno-społeczny, ukształtowany przez wysokie oczekiwania, odpowiedzialność i wczesne doświadczenia opiekuńcze, przy jednoczesnym zaniedbywaniu ich potrzeb i emocji wynikających z różnych faz rozwojowych. Zatem nie są to cechy wrodzone, ale nabyte strategie radzenia sobie, między innymi sposoby, w jakie dziewczynka uczy się zasługiwać na miłość, bliskość, uwagę i uznanie, nie tylko dlatego, że „jest”, ale często poprzez to „jaka jest” w działaniu, trosce i kontroli – wyjaśnia psycholog.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Duża liczba rodzeństwa zwiększa ryzyko pewnych problemów u dzieci. O co chodzi?

Najstarsza córka: opieka nad młodszym rodzeństwem uczy empatii

Opieka nad młodszym rodzeństwem czy przejmowanie niektórych obowiązków rodziców pod ich nieobecność mają wprawdzie korzystny wpływ na rozwój empatii czy wyrozumiałości wobec innych, jednak mogą też obciążać młodą osobę odpowiedzialnością niewspółmierną do jej wieku. – Od wczesnego dzieciństwa uczy się, że wartość najstarszej córki związana jest z poczuciem obowiązku, poprzez pomaganie innym, opiekę nad młodszym rodzeństwem, pilnowanie zasad, co może prowadzić do nadmiernie wysokiego poziomu odpowiedzialności i organizacji. Specyficzne wymagania w zakresie nauki, organizacji i „dobrego przykładu” np. pilnowanie, aby młodsze rodzeństwo miało spakowane tornistry, zjedzone śniadanie, stoi w kontrze do rozwojowej potrzeby beztroski i spontaniczności dziecięcej oraz prawa do pomyłki. W dorosłości taka osoba może reagować nadmiernym napięciem nawet na drobne niedociągnięcia, rozwijać nadmierną samokontrolę i perfekcjonizm – wymienia psycholog.

Jak podkreśla rozmówczyni, z badań wynika, że najstarsze córki szybciej rozwijają kompetencje emocjonalne i opiekuńcze. – Opieka nad młodszym rodzeństwem uczy empatii, cierpliwości i zdolności przewidywania potrzeb innych, co rozwija również umiejętności organizacyjne. Takie osoby często świetnie sprawdzają się w zawodach pomocowych i związanych z pracą z ludźmi: psychologia, edukacja, zarządzanie lub HR. Niestety w dorosłości mogą mieć problem z odróżnianiem troski od kontrolowania czy w sferze zawodowej, czy w życiu prywatnym. Dorastają często w przekonaniu, że nie mają prawa do słabości, ponieważ muszą chronić rodzinę kosztem własnych potrzeb, co może prowadzić do skłonności do tłumienia emocji i unikania słabości. W dorosłości może skutkować to trudnością w proszeniu o pomoc, chronicznym napięciem, a nawet wypaleniem. Przy tak rozwijającym się systemie wartości opartym na uczciwości, lojalność i obowiązek mogą pojawiać się wysokie standardy moralne i silne poczucie sprawczości. Według badań jest to duży zasób przekładający się na solidność i zaufanie w relacjach, szczególnie zawodowych. Pod tą powierzchnią siły i odpowiedzialności zazwyczaj kryje się głęboka potrzeba uznania i opieki. W kulturach kolektywistycznych najstarsze córki doświadczają „warunkowej miłości”: szacunku tylko wtedy, gdy dobrze wypełniają obowiązki. W kulturze zachodniej przejawia się to subtelniej jako np. uwaga, pochwały za dojrzałość przy braku przestrzeni na słabość czy pomyłkę. Prowadzi to do potrzeby bycia widzianą, zauważoną i kochaną bez warunków. Najstarsze córki to dwa bieguny: kompetentne i kruche, przeciążone opiekunki milczące o swoim zmęczeniu. Ich wspólne cechy takie jak odpowiedzialność, perfekcjonizm, empatia, lojalność i samokontrola, są jednocześnie źródłem sukcesu i ryzyka emocjonalnego – tłumaczy Katarzyna Szamburska-Lewandowska.

Czytaj więcej

Łatwiej wychować syna niż córkę? Komentarz psychologa daje do myślenia

Najstarsza córka: prawdziwe emocje ukryte pod maską dojrzałości

Doskonaląc umiejętności opiekuńcze, najstarsza córka zwykle tuszuje swoje prawdziwe uczucia, które koncentrują się na takich sferach, jak wrażliwość, kruchość czy głęboko skrywana potrzeba pomocy. – Najstarsze córki mogą ukrywać swoje prawdziwe emocje pod maską dojrzałości, opiekuńczości i siły. To właśnie jeden z podstawowych mechanizmów leżących u podstaw psychologicznego wzorca, wedle którego te dziewczynki stają się „emocjonalnymi filarami rodziny” zanim ich własny rozwój emocjonalny i poznawczy zdąży się w pełni ukształtować. Przyjmują rolę zamiast okazywać emocje i potrzeby. Szybko uczą się, że miłość otrzymuje się poprzez działanie, a nie bycie sobą. Zamiast doświadczać dzieciństwa, internalizują rolę opiekunki, pomocnika czy emocjonalnego regulatora. Bycie „dobrą córką” związane jest z pomaganiem, wyręczaniem i wspieraniem innych, podczas gdy zaspokajanie własnych potrzeb emocjonalnych staje się „egoizmem”. Uczą się więc je tłumić. Poza tym dziecko nie może być słabe, więc tłumi potrzebę wsparcia, czułości czy zabawy. Nie mogą być np. kruche czy potrzebować pomocy, nie mogą płakać przy mamie, kiedy zawsze są tymi, które tę mamę pocieszają. Często są chwalone za bycie odpowiedzialną, zawsze pomocną i taką, na którą można liczyć, to może utrwalać mechanizm „im bardziej jestem silna i potrzebna, tym bardziej jestem kochana”. Ich „silna” tożsamość jest fasadą, pod którą kryje się głęboka potrzeba bycia zaopiekowaną, którą im trudno wyrazić.

Najstarsze córki uczą się nie dopuszczać do głosu słabości. Łzy, smutek, poczucie niesprawiedliwości, obawa przed pomyłką i potrzeba pomocy zostają zamrożone, tłumienie emocji staje się wtedy strategią przetrwania. To pozwala funkcjonować, ale w dorosłości może prowadzić do wypalenia emocjonalnego, problemów z bliskością czy przejmującego poczucia osamotnienia i pustki. Ten wzorzec jest również wzmacniany społecznie i kulturowo. W wielu kulturach troskliwość i poświęcenie najstarszej córki są społecznie nagradzane. Często słyszą „taka mała, a taka dzielna, pomocna”, ale nigdy nie usłyszą „nie musisz być dzielna, możesz się rozpłakać, możesz powiedzieć, że nie wiesz co zrobić i potrzebujesz pomocy, ja się tobą zajmę”. W ten sposób rośnie dziewczynka, która nauczyła się opiekować innymi, ale nigdy nie nauczyła się przyjmować opieki, często tuszując wrażliwość, kruchość i potrzebę bliskości za fasadą dojrzałości, zaradności i odpowiedzialności, a ukrywane emocje i potrzeby najczęściej dotyczą potrzeby opieki, zauważenia, przyzwolenia na słabość, lęku przed odrzuceniem, zmęczenia i pragnienia odpoczynku oraz braku poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego – wyjaśnia Katarzyna Szamburska-Lewandowska.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Rodzinne wakacje z terapią. Nowy trend zyskuje popularność. Czy to ma sens?

Najstarsza córka: wsparcie ze strony młodszego rodzeństwa

Mimo wysokich oczekiwań wobec najstarszej córki, a także jej starań w wywiązaniu się z zadań, jakie zwyczajowo są jej przypisywane, zdarza się, że to młodsze rodzeństwo, wbrew stereotypom, przejmuje zachowania bardziej doświadczonej siostry, stając się opiekunem czy powiernikiem tajemnic w rodzinie. – Choć stereotypowo rolę „opiekuna” w rodzinie przypisuje się najstarszemu dziecku, zwłaszcza córce, w praktyce młodsze rodzeństwo może również przejąć tę funkcję, ponieważ ta rola nie jest „biologicznie” zapisana, a społecznie i rodzinnie nadana. Nie wynika ona z kolejności urodzenia, ale z emocjonalnego zapotrzebowania systemu, które zostało wzmocnione socjalizacją do odpowiednich ról w społeczeństwie. W takich sytuacjach młodsze rodzeństwo może przejąć zachowania starszej siostry, ponieważ np. dorastało obserwując jej zmęczenie i napięcie, więc z czasem zaczyna ją chronić, wspierać czy nawet „ratować” przed przeciążeniem. Szczególnie w sytuacjach, gdy najstarsza córka nie ma bezpiecznej przestrzeni do ujawniania emocji, wówczas młodsze rodzeństwo może stać się jej powiernikiem, słuchaczem. Najstarsza córka może wyprowadzić się, zachorować, zdystansować się emocjonalnie czy po prostu zbuntować się. W takiej sytuacji może nastąpić „zmiana ról” po wypadnięciu z systemu i opuszczeniu przez nią jej pozycji – zauważa psycholog.

Rozmówczyni zwraca też uwagę na fakt, że bardzo często w rodzinach z trudnościami, to dziecko najbardziej dojrzałe emocjonalnie, niezależnie od wieku biologicznego może przejmować funkcje dorosłych. – Inne dzieci mogą mieć naturalne cechy lidera: empatię, odpowiedzialność i wtedy spontanicznie wchodzą w rolę opiekuna, powiernika czy „strażnika” spokoju rodzinnego. Młodsze dzieci, które przyjęły rolę opiekuna lub leadera, często rozwijają mechanizmy jak najstarsze córki. Stają się nadmiernie odpowiedzialne, mają trudności z wyrażaniem swoich potrzeb, przejawiają skłonność do ratowania innych. Odczuwają potrzebę kontroli i „bycia potrzebnym”, jednocześnie odczuwając olbrzymie napięcie i lęk przed konfliktem – zauważa Katarzyna Szamburska-Lewandowska.

Czytaj więcej

Empatia jako jeden z przedmiotów w szkole? W Danii to rozwiązanie działa od lat

Najstarsza córka: złożone doświadczenie, które może być zarówno źródłem siły, jak i cierpienia

Odpowiedzialna funkcja, jaką w danej rodzinie pełni najstarsza córka, może być doświadczeniem wzmacniającym, które w dojrzałym wieku przełoży się na sukces zawodowy czy umiejętność opieki nad własnymi dziećmi. Jednocześnie może prowadzić do wypalenia i poczucia eksploatacji jeszcze zanim młoda osoba samodzielnie zdoła podjąć decyzję o chęci przejęcia nadprogramowych obowiązków, o których mowa powyżej. – Najstarsze córki często dorastają w przekonaniu, że „muszą sobie poradzić”, że są tymi odpowiedzialnymi, przewidującymi, trzymającymi rodzinę „w ryzach”. Jako dziecko przejmują zbyt wcześnie zadania dorosłych, często z najlepszych intencji, żeby pomóc mamie, żeby uspokoić sytuację w domu. Rola najstarszej córki to swoisty trening emocjonalny i społeczny, który może ukształtować bardzo silną, dojrzałą i empatyczną osobę, ale może też stać się źródłem psychicznego wypalenia, za który odpowiadają zmęczenie, perfekcjonizm czy poczucie, że nie wolno się im zatrzymać. Z perspektywy długoterminowej wpływ takiej roli w rodzinie jest swoistym balansowaniem między byciem silną a przeciążeniem. Wpływ jest dwutorowy, z jednej strony wzmacniający, z drugiej potencjalnie destrukcyjny. Dla wielu najstarszych córek dorastanie w poczuciu odpowiedzialności za innych staje się fundamentem kompetencji emocjonalnych, organizacyjnych i przywódczych, które w przyszłości sprzyjają sukcesom: odporność psychiczna, samodyscyplina, odpowiedzialność oraz rozwój empatii. Wczesna konfrontacja z obowiązkami, takimi jak opieka nad rodzeństwem, mediowanie konfliktów czy wspieranie rodziców, mogą uczyć zaradności, elastyczności i empatii. Starsze córki często trafnie rozpoznają emocje innych, przewidują potrzeby czy dbają o harmonię w relacjach.

W dorosłym życiu przekłada się to na wysokie kompetencje interpersonalne. Dzięki doświadczeniu w zarządzaniu systemem rodzinnym potrafią organizować, wspierać czy mobilizować innych. Badania pokazują, że „najstarsze córki” osiągają wyższe stanowiska menedżerskie i lepiej radzą sobie w sytuacjach kryzysowych. Ale ta siła ma często swoją cenę. Takie kobiety często mają wysokie osiągnięcia zawodowe, niestety okupione lękiem, napięciem wynikającym z trudności z akceptacją błędu czy poczuciem bycia „wystarczającą”. Dorastając w cieniu wysokich oczekiwań otoczenia, stają się naturalnymi opiekunkami młodszego rodzeństwa, emocjonalnymi mediatorkami i cichymi organizatorkami życia domowego, podejmując rolę i obowiązki dorosłych. Nadmierna odpowiedzialność bez wsparcia prowadzi do wypalenia emocjonalnego, może pojawiać się też poczucie winy, gdy osoba próbuje zadbać o siebie, co może prowadzić do ignorowania własnych potrzeb, życia w chronicznym stresie i niemożności odpoczynku. Takie osoby też bardzo często mają trudności z proszeniem o pomoc, bo przecież nauczyły się, że „zawsze trzymają ster”, nie okazują wahania, a prośba o pomoc jest postrzegana jako słabość. To wzmacnia wrażenie osamotnienia, nawet w bliskich relacjach.

Reklama
Reklama

Najstarsze córki nie potrafią pozwolić sobie na bycie słabszą stroną, wchodzą w związki z silnym poczuciem obowiązku, odpowiedzialności i kontroli, co oczywiście jest tym samym schematem, który pozwalał im przetrwać w domu rodzinnym. Mogą wtedy wchodzić w rolę opiekunek czy „przełożonych” zamiast partnerek. Planują, przewidują, organizują, rozwiązują problemy, nawet zanim się one pojawią. W takiej sytuacji partner często czuje się jak „podopieczny”. Badania pokazują, że najstarsze córki często przejawiają trudność w delegowaniu zadań i zaufaniu innym, również w relacjach romantycznych. Taka sytuacja może powodować napięcia, konflikty i emocjonalny dystans – zastrzega psycholog.

Jeśli obowiązki rodzinne są zbyt duże czy trwają latami, może już dojść do wypalenia w młodym wieku. – Taka osoba może doświadczać chronicznego zmęczenia, obniżonego nastroju i poczucia pustki, bardzo podobnie jak w syndromie wypalenia zawodowego, które najczęściej obserwujemy u osób pracujących w zawodach pomocowych. Rola najstarszej córki to złożone doświadczenie: może być zarówno źródłem siły, jak i cierpienia. Co decyduje o tym, która strona przeważy? Zazwyczaj kontekst rodzinny, poziom wsparcia i uznania. Jeśli rodzice dostrzegają i doceniają wysiłek dziecka, ale potrafią zrównoważyć go z możliwością bycia sobą i mówią: „dziękujemy, ale nie musisz tego robić, szczególnie sama i w takim zakresie”, to rola najstarszej córki i starszej siostry staje się rozwojowa, uczy empatii, nie zabierając dzieciństwa i dziecięcej beztroski. Natomiast trwająca zbyt długo, nadmierna odpowiedzialność, przy ignorowaniu emocji dziecka, utrudnia rozwój, stając się nadmiernym obciążeniem, przekraczającym możliwości emocjonalne i poznawcze dziecka, co prowadzi do wypalenia, chronicznego poczucia winy i trudności w relacjach. Wtedy dopiero w dorosłym życiu najstarsza córka uczy się, że nie musi wszystkiego kontrolować, a proszenie o pomoc nie jest oznaką słabości, a dojrzałości – konstatuje rozmówczyni.

Bolesne doświadczenie, które Taylor Swift wspomina w utworze „Eldest Daughter”, nauczyło ją rozwagi i ostrożności. – Cierpiałam na nieuleczalną wyjątkowość / Umierałam, starając się udawać fajną – śpiewa. Tymczasem beztroska zabawa na trampolinie, głośny śmiech, zbieranie bzu czy szaleństwa na karuzeli opisane w dalszych wersach utworu składają się na te niezapomniane chwile dzieciństwa, których przeciążenie obowiązkami domowymi nie powinno przyćmić. Nawet jeśli ich następstwem bywa złamana ręka.

Informacje o rozmówczyni

Katarzyna Szamburska-Lewandowska

Psycholog dzieci, młodzieży i dorosłych, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, diagnosta. Ukończyła studia doktoranckie w Klinice Psychiatrii Wieku Rozwojowego WUM, a także 4-letnie szkolenie z zakresu psychoterapii poznawczo-behawioralnej przygotowujące do uzyskania certyfikatu Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej. Pracownik dydaktyczny, nauczyciel akademicki na kierunku Psychologia Wydziału Medycznego Uczelni Łazarskiego. 

Psychologia
Rezygnacja z pisania ręcznego szkodzi kondycji układu nerwowego. Oto, co się z nim dzieje
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Psychologia
Kto martwi się częściej: kobiety czy mężczyźni? Nowy raport ujawnia trwałe nierówności
Psychologia
Dzień Zdrowia Psychicznego. Zdrowa organizacja w firmie to nie benefity wellness
Psychologia
Shrekking: czy dysproporcja w stopniu atrakcyjności między partnerami bywa zamierzona?
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Psychologia
Naukowcy wskazują nowy interesujący marker przynależności klasowej. Wyniki badania
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama