Laviai i Lina Nielsen - bliźniaczki lekkoatletki chore na stwardnienie rozsiane biegną po zwycięstwo

Lekkoatletki Laviai i Lina Nielsen wspólnie osiągają sukcesy sportowe, ale i walczą ze stwardnieniem rozsianym, które każdą z bliźniaczek dotknęło w różnym stopniu. Jak sobie radzą i czy mimo trudności utrzymują wysoki poziom sportowy?

Publikacja: 05.04.2024 10:25

Upór i konsekwencja w działaniu sprawiają, że niestrudzone siostry Nielsen przygotowują się do wystę

Upór i konsekwencja w działaniu sprawiają, że niestrudzone siostry Nielsen przygotowują się do występu w tegorocznych Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu.

Foto: PAP/EPA

Gdy w 2005 roku zapowiedziano, że najbliższe Igrzyska Olimpijskie odbędą się w Londynie, uczęszczające do jednej z tamtejszych szkół podstawowych bliźniaczki miały po 9 lat. Boisko szkolne zamieniono w obiekt olimpijski, a one korzystały z każdej możliwej okazji, by ścigać się na bieżni, zostawiając w tyle wszystkich próbujących z nimi konkurować uczniów.

Choć początkowo, z miłości do sportu, po prostu biegały do upadłego, pokonując dystanse trudne do zmierzenia, w 2013 roku „ograniczyły” się do 400 metrów po tym, jak obserwujący je trener Frank Adams – we wspomnieniach nazywają go „jakimś gościem” – podszedł do nich w trakcie jednych z zawodów, wytykając szereg błędów w ich technice. Zapytany, czy zechciałby je nauczyć biegać poprawnie, zgodził się, a na efekty treningów nie trzeba było długo czekać.

Laviai szybsza, Lina silniejsza

W ciągu dwóch miesięcy Laviai pobiła swój własny rekord wielokrotnie, a w 2015 roku zdobyła złoty medal w Mistrzostwach Europy Juniorów w Lekkoatletyce. – Bardzo mnie cieszą sukcesy siostry. Pozwalają mi uwierzyć, że jeśli ona może coś osiągnąć, to i ja mam tę szansę – przyznaje Lina. Jednocześnie podkreśla, że to właśnie Laviai jest tą szybszą zawodniczką. – Jej nogi zawsze poruszały się sprawniej niż moje. Odkąd pamiętam, zastanawiało mnie, dlaczego nie potrafię biec w takim samym tempie jak ona – wyznaje w rozmowie z „The Telegraph”.

Tymczasem przewagą Liny jest jej siła i wytrzymałość, stąd zamiłowanie do biegu przez płotki na dystansie 400 metrów. „Ta szybsza” nie zamierza tutaj konkurować z siostrą, twierdząc, że nie ma predyspozycji do tej konkretnej dziedziny. – Brakuje mi poczucia rytmu i koordynacji, aby sprawnie pokonywać wszystkie przeszkody – przyznaje.

Diagnoza

To właśnie Lina, silniejsza z sióstr, jedna z najlepszych lekkoatletek świata, pierwsza usłyszała swoją diagnozę pierwsza. W wieku 13 lat pojawiły się u niej pierwsze objawy stwardnienia rozsianego – niemożność wstania z łóżka, brak czucia w kończynach, zaburzenia widzenia. Na oficjalne potwierdzenie przyszło jej zaczekać do 18 urodzin, kiedy też odbyła trudną rozmowę z siostrą. Nie tylko musiała przekazać jej informację o własnej chorobie, ale też podzielić się z nią obawą, która przez minione lata nie dawała jej spokoju: jako bliźniaczka również i ona jest narażona na to schorzenie.

Gdy Lina przeżywała najtrudniejsze momenty w swojej karierze sportowej, świecąca triumfy na tych samych zawodach Laviai wspierała ją nieustannie, pomagając wykonywać najprostsze czynności takie jak mycie zębów czy czesanie włosów. Lina, mimo nasilonych objawów choroby, przystąpiła do finałowego wyścigu, z wielkim trudem docierając na metę jako ostatnia. Były to Mistrzostwa Europy Juniorów w Lekkoatletyce – te same, które jej siostrze przyniosły złoty medal w biegu na 400 metrów.

Występując w sztafecie 4 x 400 metrów, w zespole z Cheriece Hylton i Lily Beckford, siostry wywalczyły złoto dla swojego kraju.

Czytaj więcej

Mistrzyni olimpijska nagłaśnia zaburzenia odżywania u zawodniczek wspinaczki. Skala problemu jest ogromna

Łagodniejszy przebieg

W przypadku Leviai, u której stwardnienie rozsiane zdiagnozowano w 2021 roku, choroba miała dotychczas łagodniejszy przebieg. – Wykryliśmy ją w bardzo wczesnym stadium – przyznaje w rozmowie z ESPN. – Mogłam więc szybko rozpocząć leczenie i być może dlatego moje objawy nie są tak bardzo odczuwalne jak u Limy. Jedyne, które odnotowałam, to krótkotrwały brak czucia w ręce – opisuje.

Choć przekazanie światu informacji o chorobie nie było łatwe, obie zawodniczki uważają, że należało tak zrobić choćby po to, by zmotywować do działania inne osoby mierzące się z tym schorzeniem. Sportsmenki – zwłaszcza Lina, u której choroba miała dotychczas znacznie trudniejszy przebieg niż u siostry – otrzymują wsparcie od fanów, którzy nazywają je wojowniczkami oraz inspiracją dla innych zawodników.

Dobry początek roku

Upór i konsekwencja w działaniu sprawiają, że niestrudzone siostry Nielsen przygotowują się do występu w tegorocznych Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Mają za sobą udany start w Halowych Mistrzostwach Świata w Lekkoatletyce w Glasgow na początku marca bieżącego roku, gdzie wraz z zawodniczkami Amą Pipi i Jessie Knight wywalczyły dla Wielkiej Brytanii brąz w sztafecie 4 x 400 metrów.

Na pytanie, jak Lina definiuje sukces w sporcie, odpowiada, że już sama możliwość biegania jest dla niej ogromnym osiągnięciem. – Ludzie mówią, że w drodze do swoich sukcesów muszą pokonywać najróżniejsze przeszkody. Ja zatem mogę z pełnym przekonaniem dodać, że aby znaleźć się w tym miejscu, w którym jestem obecnie, wspięłam się na niejedną górę – dodaje w rozmowie z serwisem „Popsugar UK”. Wtórująca jej siostra przyznaje, że Lima jest najsilniejszą osobą, jaką zna. Oby kolejnymi przeszkodami były już tylko te na bieżni, które Lima pokonuje na poziomie mistrzowskim.

Źródła:
https://www.telegraph.co.uk/
https://www.espn.co.uk/
https://www.popsugar.co.uk/

Gdy w 2005 roku zapowiedziano, że najbliższe Igrzyska Olimpijskie odbędą się w Londynie, uczęszczające do jednej z tamtejszych szkół podstawowych bliźniaczki miały po 9 lat. Boisko szkolne zamieniono w obiekt olimpijski, a one korzystały z każdej możliwej okazji, by ścigać się na bieżni, zostawiając w tyle wszystkich próbujących z nimi konkurować uczniów.

Choć początkowo, z miłości do sportu, po prostu biegały do upadłego, pokonując dystanse trudne do zmierzenia, w 2013 roku „ograniczyły” się do 400 metrów po tym, jak obserwujący je trener Frank Adams – we wspomnieniach nazywają go „jakimś gościem” – podszedł do nich w trakcie jednych z zawodów, wytykając szereg błędów w ich technice. Zapytany, czy zechciałby je nauczyć biegać poprawnie, zgodził się, a na efekty treningów nie trzeba było długo czekać.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Bizuu współtwórcą strojów dla polskich olimpijczyków. Projektantki: Jednego nie wolno było zmienić
Sport
Mistrzyni olimpijska nagłaśnia zaburzenia odżywania u zawodniczek wspinaczki. Skala problemu jest ogromna
Sport
Karolina Pisarczyk o kobiecych biegach z przeszkodami: Dużo siły nie wystarczy
Sport
Pierwsza kobieca liga softball w Meksyku. Wydarzenie wyjątkowej rangi
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Sport
Dayo - połączenie tańca i jogi. Na czym polega nowy rodzaj treningu?