Wystartowała w Ironmenie w wieku 61 lat. „Chcę być aktywna, dopóki ciało mi pozwoli”

Carmen Francesch nigdy nie stroniła od aktywności fizycznej, a udział w zawodach Ironman był potwierdzeniem jej kondycji. Decyzję o starcie podjęła po tym, jak mąż założył się z nią, że nie podoła. Miała wówczas 61 lat. Jakie wyzwania przed nią?

Publikacja: 14.08.2024 11:49

Czas zaoszczędzony dzięki pracy zdalnej pozwolił 61-letniej Carmen Francesch na zintensyfikowanie tr

Czas zaoszczędzony dzięki pracy zdalnej pozwolił 61-letniej Carmen Francesch na zintensyfikowanie treningów oraz udział w pierwszych zawodach triathlonowych.

Foto: Adobe Stock

Gdy 40-letnia Brytyjka Jasmin Paris jako pierwsza kobieta w historii ukończyła 60-kilometrowy Barkley Marathon, po dotarciu na metę nie była w stanie odpowiadać na pytania dziennikarzy. Poproszona o wywiad, musiała odmówić i kontaktowała się z redaktorem BBC za pośrednictwem wiadomości tekstowych. – Miałam mocne przeczucie, że tym razem ukończę wyścig – pisała, nawiązując do poprzednich startów w 2022 i 2023 roku, gdy nie zdołała dokończyć biegu w wyznaczonym czasie.

Obecnie 63-letnia Carmen Francesch również musiała pokonać sporo trudności, by sprostać wyzwaniu, do którego zmobilizował ją mąż. – Przez dwa dni po wyścigu miałam opuchnięte nogi i nie mogłam chodzić – wspomina swój pierwszy występ w zawodach Ironman w Barcelonie w 2022 roku. Czy udało się dotrzeć na metę i jakie kolejne cele wyznacza sobie ambitna Hiszpanka?

Czytaj więcej

Historyczne osiągnięcie Brytyjki. Ukończyła najbardziej morderczy bieg świata

On lepiej jeździ na rowerze, ja lepiej pływam

Carmen Francesch trenowała od siódmego roku życia. W towarzystwie dwóch sióstr, po zakończeniu lekcji, wyruszały rowerami na pobliski basen, a zamiłowanie do aktywności fizycznej sprawiło, że kontynuowała swoją pasję również w dorosłym życiu, po przeprowadzce do Wielkiej Brytanii. Przez lata traktowała jednak sport jako hobby, nie planując udziału w żadnych zawodach poświęconych ulubionym dyscyplinom.

Gdy jednak w 2015 roku poznała obecnego męża, George’a, jej podejście do kwestii współzawodnictwa w sporcie zmieniło się. – Jako triathlonista, mąż założył się ze mną, że nie pokonam go w jego koronnych konkurencjach. Nie byłabym sobą, gdybym nie rozpoczęła wytężonych treningów. On wprawdzie znacznie lepiej ode mnie radzi sobie na rowerze, natomiast ja pokonuję go w pływaniu! – wyjaśniła w rozmowie z „Guardian”.

Czytaj więcej

„Babcia tenisa stołowego” zadebiutowała na Igrzyskach Olimpijskich. Z jakim skutkiem?

Wiedziałam, że stać mnie na więcej

Czas zaoszczędzony dzięki pracy zdalnej pozwolił na zintensyfikowanie treningów oraz udział w pierwszych zawodach triathlonowych, często u boku doświadczonego męża. – Za każdym razem, gdy spotykałam kogoś, kto wziął udział w Ironman, nie kryłam zachwytu. Wydawało mi się, że takie konkurencje są dla mnie nieosiągalne. Jednak gdy sama zaczęłam trenować coraz częściej i bardziej intensywnie, stopniowo zaczynałam wierzyć, że może i mnie się uda przystąpić do tych wymagających zawodów – przyznała w cytowanej rozmowie.

Aby sprawdzić swoje możliwości kondycyjne, w 2021 roku przystąpiła do zawodów Aquabike, polegających na pokonaniu 1.5-kilometrowego dystansu pływackiego ooraz 40-kilometrowej trasy rowerowej. Osiągnięty sukces pozwolił uwierzyć, że może przystępować do kolejnych konkurencji. – Po zakończonym wyścigu czułam się jak nowo narodzona. Jako 60-latka zajęłam trzecie miejsce w mojej kategorii wiekowej, co mnie niezwykle zaskoczyło. Wiedziałam, że stać mnie na więcej – relacjonowała.

Czytaj więcej

34-latka biegająca z dzieckiem w wózku trafiła do Księgi Rekordów Guinessa

Trudny start w Barcelonie

Rozpoczęta po zawodach Aquabike seria wielotygodniowych treningów miała przygotować wówczas 60-letnią zawodniczkę do wymarzonego startu w Ironman. Dwa dni przed planowanym rozpoczęciem kwalifikacji do startu w turnieju międzynarodowym, uporczywy ból zęba na krótko wstrzymał ją przed ćwiczeniami, jednak przepisany antybiotyk pozwolił zwalczyć dolegliwość i przystapić do wyczekiwancyh rozgrywek. Hiszpanka jako czwarta reprezentantka w swojej kategorii wiekowej zakwalifikowała się do konursu międzynarodowego.

– Po starcie w Barcelonie, rok wcześniej, obiecałam sobie, że nigdy więcej tego nie zrobię. Przekroczyłam wtedy linię mety po 15 godzinach nadludzkiego wysiłku. Pływanie i jazda na rowerze nie stanowiły dla mnie problemu, natomiast na 8. kilometrze biegu nogi odmówiły mi posłuszeństwa i pozostałą część trasy pokonałam piechotą. Przez następne dwa dni nie mogłam się poruszać – wspominała wcześniejszy start. Gdy jednak dolegliwości ustąpiły, skupiła się na samym osiągnięciu, a nie na trudnościach, z jakimi zmagała się w drodze do osiągnięcia celu.

Czytaj więcej

Pierwsza kobieca liga softball w Meksyku. Wydarzenie wyjątkowej rangi

Kolejne wyzwanie już we wrześniu

Do zawodów odbywających się w 2023 roku w Kona na Hawajach Hiszpanka przystąpiła po serii wielotygodniowych przygotowań, co pozwoliło jej w pełni docenić przebieg rozgrywek oraz nacieszyć się panującą wśród kibiców atmosferą. – To było wspaniałe przeżycie. Specjalnie nieco zwalniałam tempo, aby móc poczuć energię fanów nieco dłuzej. Głęboko wierzę, że cele, jakie sobie wyznaczamy, służą nie temu, by pokonywać kogokolwiek innego, ale by samemu sobie stawiać poprzeczkę coraz wyżej. Już samo ukończenie wyścigu jest wystarczającą nagrodą dla każego zawodnika – podkreśla.

Przed ambitną sportsmenką kolejne zawody – tym razem Cervia Ironman we Włoszech zaplanowane na wrzesień bieżącego roku. – Warto mieć w życiu jasno określony cel, a moim jest najbliższa konkurencja. Trenuję intensywnie, aby móc wystąpić i tylko jeden dzień w tygodniu przeznaczam na przerwę regeneracyjną. Nie lubię siedzieć na kanapie. Chcę pozostać aktywna, dopóki ciało mi na to pozwoli. Jestem dumna z moich osiągnięć i cieszę się, że mimo dojrzałego wieku utrzymuję tak dobrą kondycję. Chciałabym, aby inne kobiety uwierzyły w swoje możliwości i poszły za moim przykladem – dodaje.

Być może nie każdy ma u swego boku sceptycznego męża, który, podając w wątpliwość umiejętności własnej żony, de facto mobilizuje ją do działania. Jednak niezależnie od źródła motywacji, warto podjąć wysiłek, niekoniecznie startując w zawodach Ironman czy Barkley Marathon, ale choćby, zamiast sięgania po paczkę chipsów czy po pilota telewizyjnego, wybrać się na przejażdżkę rowerową.

Źródła:
https://triathlon.org/
https://www.theguardian.com/

Gdy 40-letnia Brytyjka Jasmin Paris jako pierwsza kobieta w historii ukończyła 60-kilometrowy Barkley Marathon, po dotarciu na metę nie była w stanie odpowiadać na pytania dziennikarzy. Poproszona o wywiad, musiała odmówić i kontaktowała się z redaktorem BBC za pośrednictwem wiadomości tekstowych. – Miałam mocne przeczucie, że tym razem ukończę wyścig – pisała, nawiązując do poprzednich startów w 2022 i 2023 roku, gdy nie zdołała dokończyć biegu w wyznaczonym czasie.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Styl życia
Solo dining - moda na jedzenie w pojedynkę opanowuje świat. Kto i jak na tym korzysta?
Styl życia
Brak przepisów sprawia, że szkoły nie radzą sobie z upałami? Rodzice muszą kupować wiatraki
Styl życia
Jak mądrze wspierać dziecko w nauce? "Rodzic nie może być środkiem zastępczym"
Styl życia
Instruktorka tańca księżnej Diany wydaje swoje wspomnienia. Będzie o nich głośno
Styl życia
Polityka „zero ekranów” dla dzieci poniżej 2 roku życia. Nowe rekomendacje ekspertów
Styl życia
„Efekt Meghan” ma drugie dno: Jak księżna Sussex pomaga zaistnieć mniej znanym markom?