Reklama

Celebrantka pogrzebów humanistycznych: Normalizuję to, co się z nami dzieje jako ludźmi

Jako ludzie mamy dar procesu żałoby. To czas, by opłakać stratę. Jeśli pozwolimy sobie na czucie i wyrażanie żalu, mamy szansę wrócić do równowagi – mówi Emilia Mandes, celebrantka pogrzebów humanistycznych i doula pogrzebowa.

Publikacja: 31.10.2025 21:31

Emilia Mandes: Pożegnanie jest niezwykle ważnym elementem dobrego wejścia w żałobę.

Emilia Mandes: Pożegnanie jest niezwykle ważnym elementem dobrego wejścia w żałobę.

Foto: Małgorzata Kuliczkowska

Na świeckich pogrzebach byłam w swoim życiu kilkukrotnie, ale na humanistycznym – nigdy. Jak wygląda taka uroczystość?

Emilia Mandes: Ceremonia humanistyczna to taka, która w odróżnieniu od świeckiej – jak to rozumiemy w naszym stowarzyszeniu – uwzględnia również duchowość człowieka, stawia go w całym jego człowieczeństwie w centrum.  W trakcie takiej ceremonii opowiadamy o zmarłym. Robimy to poprzez słowa, poprzez rytuały, które opracowujemy wspólnie z rodziną.  Właśnie po to, żeby pokazać tę osobę jako całość – jej pasje, wartości, doświadczenia życiowe, spuściznę, którą pozostawia.  Jednocześnie zapraszamy uczestników do tego, aby wspólnie z rodziną przeżyli to pożegnanie, doświadczyli tej osoby w różnych aspektach, które jej dotyczyły. Rytuały mogą także dotyczyć tego, w jaki sposób budować więź z osobą, którą właśnie żegnamy. Więź, która jest ponadczasowa, nie umiera razem z ciałem tej osoby, tylko zostaje z nami na zawsze i potrzebujemy ją na nowo zdefiniować, ponazywać.

Jak to się stało, że zajęła się pani właśnie pogrzebami humanistycznymi? Co o tym zdecydowało?

Osobista strata. Ponad pięć lat temu zmarł mój mąż. Szukałam opcji świeckiego pogrzebu. I nie znalazłam nikogo, kto, w moim odczuciu, poprowadziłby takie pożegnanie tak, jak tego oczekiwałam. Szukałam rozwiązania pomiędzy wyznaniowością a świeckością. Myślę, że humanistyczna ceremonia to właśnie ta „ceremonia środka”.

Wówczas zdecydowałam się to zrobić sama. Intuicyjnie. A potem pomyślałam, że mogłabym to robić także dla innych. Zwłaszcza że okazało się, że można się tego nauczyć profesjonalnie. Skończyłam szkolenia i zaczęłam zajmować się pogrzebami humanistycznymi zawodowo.

Czytaj więcej

Dlaczego Kościół ma problem z Halloween? Teolożka wyjaśnia

Jest zainteresowanie takimi pożegnaniami? Kto się z reguły decyduje na taką uroczystość? Osoby niewierzące? Młodsze czy starsze?

Najczęściej są to osoby, które rzeczywiście nie wyznają żadnej religii. Zdarza się też, że paradoksalnie rodzina jest mocno wierząca. Wówczas szukamy takich połączeń, które zaspokoją potrzeby osoby zmarłej, czyli jej ostatnią wolę, ale też potrzeby jej bliskich.

Reklama
Reklama

Organizujemy pożegnania ludzi w różnym wieku. Są to zarówno osoby, które w momencie śmierci miały 80–90 lat, jak i takie, które odchodząc, mają mają 30–40 lat.

Żyjemy w świecie, w którym stawia się na personalizację i indywidualizację doświadczeń. Również pożegnania potrzebują skupienia się na osobie, a tego ludzie bardzo często nie znajdują w pożegnaniach religijnych.

Czy pożegnanie z bliską osobą może być czułe i wzmacniające? Pogrzeb jest jednak smutną uroczystością. Żegnamy często osobę bliską, kochaną. A śmierć i czułość czy wzmocnienie raczej nie idą w parze...

Mam inne zdanie na ten temat. Przede wszystkim, pożegnanie jest niezwykle ważnym elementem dobrego wejścia w żałobę, a sama możliwość pożegnania się to naturalny etap domknięcia cyklu życia.  Amerykański psycholog William Worden definiuje to jako jedno z kluczowych zadań, by żałoba mogła być dobrze przeżyta. Pożegnanie jest potrzebne. Pomaga urzeczywistnić stratę.  Podczas pożegnania przypominamy życie człowieka – pokazujemy je nie tylko w kontekście smutku, ale również patrzymy na to, co wniósł on do naszego życia. Pojawia się wdzięczność, uśmiech, wspólnota, bo historie dotyczą także tych, którzy biorą udział w ceremonii pożegnania. Dzięki temu pogrzeb przestaje być tylko trudnym doświadczeniem, a staje się czymś, co również koi.  Uczymy się wyrażania emocji. Wprowadzam w pożegnaniach element normalizacji tego, co się z nami dzieje jako ludźmi: emocji, presji społecznej, radzenia sobie z nią, realizowania zadań żałoby, jak np. nawiązanie nowej więzi emocjonalnej. Miłość nie znika wraz ze śmiercią. Zmienia się tylko sposób jej wyrażania.

Kim jest doula, czyli osoba, która daje wsparcie w czasie ciąży, porodu i połogu, wszyscy wiedzą. A czym zajmuje się doula pogrzebowa?

Wyróżniłabym raczej zawód douli umierania niż douli pogrzebowej. To osoba, która towarzyszy człowiekowi przygotowującemu się do odejścia z tego świata, najczęściej w wyniku choroby o niepomyślnym rokowaniu, rokowaniu czy sędziwego wieku.  Nie powiedziałabym o „douli pogrzebu” – raczej to celebrant, który przygotowuje ostatnie pożegnanie. Zdarza się, że ludzie planują je jeszcze za życia. Obecnie pracuję z mężczyzną, który chce mieć wpływ na to, jak będzie wyglądało jego ostatnie pożegnanie, chociaż nie jest chory, ani nic niepokojącego w jego życiu się nie dzieje.

Może jest w dość zaawansowanym wieku i zdaje sobie sprawę z tego, co nieuchronne – czyli śmierci...

Ten pan rzeczywiście jest w zaawansowanym wieku i jest świadomy, że jest bliżej niż dalej końca.

Reklama
Reklama

Rolą osoby, która zajmuje się przygotowaniem do pożegnania, jest w pierwszej kolejności danie przestrzeni rodzinie, by mogła opowiedzieć o tym, jak chce pożegnać swojego bliskiego, co było dla niego ważne. To ma ważny terapeutyczny aspekt. Potrzebujemy rozmawiać o osobach, które już odeszły. Dzięki temu mamy poczucie, że ten człowiek nadal jest obecny w naszym sercu i pamięci.  Jeżeli jest ktoś, kto gotów jest wysłuchać tej opowieści – a taką osobą jest właśnie celebrant humanistyczny – to ma potencjał terapeutyczny.  Podczas takich rozmów pojawia się z mojej strony wiele informacji o tym, jak ceremonia będzie wyglądała, sprawdzam, jakie są potrzeby rodziny, jak bardzo chce ona uczestniczyć w rytuałach albo czy woli pozostać tylko ich obserwatorem. Rodzina ma duży wpływ na przebieg ceremonii. Później najczęściej słyszę, że to były tak piękne momenty, że ludzie nie przypuszczali, jak bardzo te doświadczenia mogą im pomóc. Zwykle przynoszą one spokój, ukojenie, poczucie dobrze spełnionego zadania i minimalizują ewentualne wyrzuty sumienia, które dość często się pojawiają w takich sytuacjach.

Czytaj więcej

Emocje w pracy. Dlaczego ich tłumienie nie przynosi dobrych skutków?

Nie rozważała pani, by nie tylko organizować pogrzeby humanistyczne, ale też towarzyszyć takiej rodzinie zarówno w momencie odchodzenia jej bliskiego, jak i późniejszej żałoby?

Przez około rok się tym zajmowałam, ale dwa lata temu zdecydowałam, że skoncentruję się tylko na pożegnaniach humanistycznych. Jestem coachem metody „Od żałoby do wdzięczności”, mentorem kryzysowym, więc pracowałam także z osobami umierającymi i osobami w żałobie.  Ponieważ zarówno doula śmierci, jak i pogrzeby humanistyczne są w Polsce nowe, postanowiłam najpierw skupić się na jednym – właśnie na ceremoniach – i zobaczyć, co będzie dalej. 

Obecnie z innymi celebrantami założyliśmy Stowarzyszenie Celebrantek i Celebrantów Humanistycznych, by szerzyć świadomość na ten temat.  Chcemy uświadamiać ludzi, do czego mają prawo, bo naprawdę wielu rzeczy nie wiedzą. A gdy dowiadują się po fakcie, co mogli zrobić, ale nie byli tego świadomi, ta wiedza sprawia im kolejny ból.

O czym najczęściej bliscy osoby zmarłej nie wiedzą i potem bardzo tego żałują?

Że nie muszą się śpieszyć – pogrzeb może się odbyć wiele dni po śmierci. Że mają prawo pożegnać się z ciałem i w czuły sposób otoczyć je opieką, np. we własnym domu, w którym mogą pozostawić je do 72 godzin od chwili śmierci.

Że dzieci mogą uczestniczyć w pożegnaniu – one rozumieją więcej, niż nam się wydaje, dlatego warto im to umożliwić. Podobnie osoby z demencją.

Reklama
Reklama

Że czas bezpośrednio przed kremacją także może być wypełniony pożegnalnymi rytuałami. Że możliwe jest połączenie ceremonii wyznaniowej i humanistycznej.

Co można zrobić, by ból po stracie osoby bliskiej i okres żałoby przejść jak najmniej boleśnie? Czy to jest w ogóle możliwe? 

Jako ludzie mamy taki dar – proces żałoby. To czas, by opłakać stratę. Jeśli pozwolimy sobie na czucie, wyrażanie żalu i przeżycie żałoby, mamy szansę wrócić do równowagi. Jeśli jednak nie będziemy okazywać emocji, tłumić ból w sobie i udawać, że nic złego się nie wydarzyło, to jedynie odroczymy żałobę w czasie, a ona wyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie. Warto więc pozwolić sobie na przeżywanie żałoby, bo to nas przywraca do równowagi. Każdy przeżywa ją inaczej. Wszystko zależy od siły więzi, osobistej konstrukcji psychicznej, wiedzy o emocjach i sytuacji życiowej.

Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak doświadczymy konkretnej żałoby, ale możemy nauczyć się świadomego przeżywania różnorodnych emocji, by w trudnej sytuacji rozumieć, co się dzieje i jak sobie pomóc.

Emilia Mandes

Celebrantka pogrzebów. Współtwórczyni i członkini zarządu inicjatywy non-profit celebranci.org. Coach metody „Od żałoby do wdzięczności”. Autorka i wykonawczyni monodramu słowno-muzycznego „O niebo lepiej”, w którym oswaja sprawy ostateczne.

Na świeckich pogrzebach byłam w swoim życiu kilkukrotnie, ale na humanistycznym – nigdy. Jak wygląda taka uroczystość?

Emilia Mandes: Ceremonia humanistyczna to taka, która w odróżnieniu od świeckiej – jak to rozumiemy w naszym stowarzyszeniu – uwzględnia również duchowość człowieka, stawia go w całym jego człowieczeństwie w centrum.  W trakcie takiej ceremonii opowiadamy o zmarłym. Robimy to poprzez słowa, poprzez rytuały, które opracowujemy wspólnie z rodziną.  Właśnie po to, żeby pokazać tę osobę jako całość – jej pasje, wartości, doświadczenia życiowe, spuściznę, którą pozostawia.  Jednocześnie zapraszamy uczestników do tego, aby wspólnie z rodziną przeżyli to pożegnanie, doświadczyli tej osoby w różnych aspektach, które jej dotyczyły. Rytuały mogą także dotyczyć tego, w jaki sposób budować więź z osobą, którą właśnie żegnamy. Więź, która jest ponadczasowa, nie umiera razem z ciałem tej osoby, tylko zostaje z nami na zawsze i potrzebujemy ją na nowo zdefiniować, ponazywać.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Wywiad
Ekspertka neuroarchitektury: Prywatne przestrzenie to autoportret ich właściciela
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
PODCAST „POWIEDZ TO KOBIECIE”
Studenci już nie chcą tylko dyplomu. Czym się różnią uczelnie lat 90 i współczesne?
Wywiad
Założycielki centrum opieki dla kobiet w menopauzie: Misja i biznes nie muszą się wykluczać
Wywiad
Demografia to szczepionka na populizm – dr hab. Monika Stanny o cichej rewolucji w Polsce
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Wywiad
Kamila Szczawińska, modelka, która pracuje jako psycholog: Zawsze trzeba mieć plan B
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama