Kraken - aktualny wariant koronawirusa szaleje. Ekspertka mówi, czego należy się obawiać

Dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych, radzi, by nie bagatelizować Krakena - najnowszej mutacji koronawirusa.

Publikacja: 06.12.2023 10:29

Nie bez powodu nazwa aktulanego wariantu koronawirusa nawiązuje do mitycznego morskiego stwora Krake

Nie bez powodu nazwa aktulanego wariantu koronawirusa nawiązuje do mitycznego morskiego stwora Krakena, który według legend wywodzących się z różnych źródeł, miał porywać i pożerać marynarzy.

Foto: Adobe Stock

Wiele osób miało nadzieję na to, że kryzys związany z COVID-19 został już zażegnany. Tymczasem w ostatnich tygodniach liczba zakażonych ponownie niepokojąco wzrasta. Czy mamy powody do obaw i czy nowa fala będzie miała podobny przebieg jak pierwsza?

Dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska: Zdecydowanie każda z fal, z którą dotychczas mieliśmy do czynienia, miała inny charakter. Obecny subwariant koronawirusa, z jakim musimy się zmierzyć, nosi nazwę XBB.1.5 ("kraken"). Nie bez powodu nawiązuje ona do mitycznego morskiego stwora Krakena, który według legend wywodzących się z różnych źródeł, miał porywać i pożerać marynarzy. „Kraken” nie jest tak agresywny dla organizmu jak jego poprzednicy, ale odznacza się wysokim stopniem zaraźliwości i nadal stanowi realne zagrożenie dla osób znajdujących się w szczególnej grupie ryzyka. Mam tu na myśli w pierwszej kolejności pacjentów geriatrycznych albo zmagających się z wielochorobowością, astmą, cukrzycą, nadciśnieniem czy chorobą wieńcową. Wirus atakuje bowiem nasz układ odpornościowy. Wywołuje m.in. chrypę, ból gardła, utrzymujący się kaszel i osłabienie, katar, nietypowo długotrwały ból głowy i mięśni, uczucie rozbicia i zmęczenia, stan podgorączkowy lub gorączkę, brak apetytu, a także zaburzenia smaku i węchu. Podczas pierwszej fali COVID-19 najbardziej charakterystycznym symptomem, który zwracał naszą uwagę, był brak węchu i smaku. W przypadku „krakena” rzadziej dochodzi do zaistnienia tego typu objawów, chociaż ich pojawienie się nie jest całkiem wykluczone.

Jak środowisko medyczne radzi sobie z tym nowym wyzwaniem?

Nie jest łatwo. Przede wszystkim brakuje nam leków przeciwwirusowych, które są najważniejszym i praktycznie niezastąpionym orężem w walce z chorobą. Tymczasem placówki medyczne, szpitale, przychodnie, a tym bardziej indywidualni pacjenci rzadko kiedy mogą sobie pozwolić na sfinansowanie leczenia. Mówimy bowiem o wydatkach rzędu 14 tys. złotych za 5 dni kuracji. Cena na rynku jest więc zaporowa.

Czy medycy i pacjenci mogą liczyć na pomoc państwa w tej sprawie?

W obecnej sytuacji niestety Ministerstwo Zdrowia nie składa żadnych deklaracji dotyczących ewentualnego wsparcia. Nie ma też podstaw prawnych, które pozwoliłyby na wysuwanie w stronę resortu tego typu wniosków. 1 lipca 2023 roku na terenie Polski został zniesiony stan zagrożenia epidemicznego spowodowany zakażeniami wirusem SARS-CoV-2. To oznacza, że formalnie problemu nie ma, choć naturalnie mamy świadomość, że jest akurat odwrotnie. Od początku października liczba zakażonych raptownie wzrasta. Osoby, które trafiają na hospitalizację, są już zazwyczaj w bardzo poważnym stanie. Uważam też, że niestety zbyt późno podjęto działania w kierunku zadbania o właściwą profilaktykę. Powszechnie przecież wiadomo, że sezon jesienno-zimowy sprzyja wzrostowi infekcji spowodowanych obniżoną odpornością organizmu, a do tej grupy zalicza się też „kraken”. Jest on tylko statystycznie mocniejszy od przeciętnej infekcji. Dlatego fakt, że skierowania na wymierzony przeciwko „krakenowi” szczepienie preparatem Nuvaxovid zaczęto wystawiać automatycznie osobom od 12 roku życia dopiero w nocy z 5 na 6 grudnia, oceniam jako poważne opóźnienie. Moim zdaniem odpowiedni moment na ten manewr był we wrześniu.

Czytaj więcej

Agnieszka Maciąg od 17 lat nie bierze antybiotyków. Oto jej naturalne sposoby na walkę z infekcjami

Czy pomimo tych przeciwności jest szansa, że ta szczepionka spełni pokładane w niej nadzieje?

Owszem, ale w tym celu wiele niestety powinno się jeszcze zmienić w kontaktach na linii apteki - NFZ. Znaczna liczba aptek jest zainteresowana zakupem szczepionek, ale ten krok bardzo utrudnia im wysoce skomplikowana strona formalna całego przedsięwzięcia. Do zawarcia umowy pomiędzy apteką a NFZ służy specjalny program elektroniczny, do którego sama instrukcja obsługi liczy blisko 60 stron. Jeżeli jednak dojdzie do zawarcia umowy, to taka decyzja wiąże się z kolejnymi procedurami obciążającymi aptekę. Musi ona wysyłać regularnie do NFZ raporty oraz meldunki dotyczące zużycia zakupionych środków.

Miejmy też na uwadze, że proponowane obecnie szczepienie stanowi dawkę przypominającą. Celem podawania dawek przypominających jest odświeżenie pamięci naszego układu odpornościowego. Jest ona również monowalentna, co oznacza, że zawiera jeden antygen, a więc substancję, która - wprowadzona do organizmu - wywołuje u niego reakcję immunologiczną, polegającą na proliferacji (mnożeniu się) limfocytów i wytworzeniu się swoistych przeciwciał. Musimy jednak niestety pamiętać, że ten oczekiwany skutek może nie zaistnieć u osób szczególnie narażonych, u których układ odpornościowy działa gorzej, lub u których inne choroby dodatkowo osłabiają organizm. Smutna prawda jest taka, że ludzie wciąż na COVID-19 umierają. Nadal spotykamy takie tragiczne przypadki w szpitalach.

Czy sądzi pani, że społeczeństwo będzie chętne i gotowe poddać się kolejnemu szczepieniu? Czy może zagrożenie związane z koronawirusem zdążyło już ludziom na tyle spowszednieć, iż raczej będą oni starali się uniknąć przyjęcia nowego preparatu?

Spodziewam się, że osoby które w przeszłości przyjmowały już przedmiotowe szczepionki i mają w zwyczaju dbać o swoje zdrowie, nie będą wahać się również w tym przypadku. Jeżeli jednak ktoś od samego początku odnosił się sceptycznie wobec idei szczepień czy nawet kwestii samego wirusa, to pewnie nie zaszczepi się i tym razem. Większość młodych ludzi zresztą generalnie podchodzi do tego tematu swobodniej. Zdarza się, że po uzyskaniu pozytywnego testu na COVID-19, zwyczajnie tę chorobę „wyleżą” w domu pod kołdrą i bez problemu wracają do zdrowia. Jak już wspominałam, dużo gorzej tę chorobę przechodzą seniorzy oraz ludzie w średnim wieku. Zaobserwowałam, że aktualnie znaczna liczba pacjentów szpitali to osoby w przedziale wiekowym 50+.

Dane statystyczne jednoznacznie jednak wskazują, że ponad połowa Polaków jest już po szczepieniu. Według posiadanych przez nas informacji, ten krok podjęło już blisko 60% populacji. Z pewnością jest to optymistyczna wiadomość i pozostaje nam mieć nadzieję, że ten trend będzie się utrzymywał.

Wiele osób miało nadzieję na to, że kryzys związany z COVID-19 został już zażegnany. Tymczasem w ostatnich tygodniach liczba zakażonych ponownie niepokojąco wzrasta. Czy mamy powody do obaw i czy nowa fala będzie miała podobny przebieg jak pierwsza?

Dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska: Zdecydowanie każda z fal, z którą dotychczas mieliśmy do czynienia, miała inny charakter. Obecny subwariant koronawirusa, z jakim musimy się zmierzyć, nosi nazwę XBB.1.5 ("kraken"). Nie bez powodu nawiązuje ona do mitycznego morskiego stwora Krakena, który według legend wywodzących się z różnych źródeł, miał porywać i pożerać marynarzy. „Kraken” nie jest tak agresywny dla organizmu jak jego poprzednicy, ale odznacza się wysokim stopniem zaraźliwości i nadal stanowi realne zagrożenie dla osób znajdujących się w szczególnej grupie ryzyka. Mam tu na myśli w pierwszej kolejności pacjentów geriatrycznych albo zmagających się z wielochorobowością, astmą, cukrzycą, nadciśnieniem czy chorobą wieńcową. Wirus atakuje bowiem nasz układ odpornościowy. Wywołuje m.in. chrypę, ból gardła, utrzymujący się kaszel i osłabienie, katar, nietypowo długotrwały ból głowy i mięśni, uczucie rozbicia i zmęczenia, stan podgorączkowy lub gorączkę, brak apetytu, a także zaburzenia smaku i węchu. Podczas pierwszej fali COVID-19 najbardziej charakterystycznym symptomem, który zwracał naszą uwagę, był brak węchu i smaku. W przypadku „krakena” rzadziej dochodzi do zaistnienia tego typu objawów, chociaż ich pojawienie się nie jest całkiem wykluczone.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Pajączki na nogach to nie tylko problem estetyczny. Mogą być objawem poważnej choroby
Zdrowie
Popularny słodzik może sprzyjać chorobom sercowo-naczyniowym. Wyniki badania
Zdrowie
Gra na skrzypcach podczas usuwania guza mózgu? Neurochirurg o zabiegach „awake”
Zdrowie
Badanie pokazało, że weekendowe nadrabianie zaległości w śnie jest ważne dla zdrowia
Zdrowie
Odkryto nowy ważny powód, dla którego ciężarne powinny jeść ryby. Chodzi o autyzm