Światowy Dzień AIDS. Epidemia zbiera ostatnio w Polsce wyjątkowo obfite żniwo

Z punktu widzenia pacjenta i w kontekście profilaktyki polski system leczenia HIV/AIDS działa bardzo dobrze, bo obecnie terapią są objęte również osoby nieubezpieczone. Dla placówek medycznych to wyzwanie rodzące wiele pytań – także natury etycznej.

Publikacja: 01.12.2024 09:10

O tym, że bardzo niewielu Polaków robi badania pozwalające wykryć obecność HIV, decyduje m.in. to, ż

O tym, że bardzo niewielu Polaków robi badania pozwalające wykryć obecność HIV, decyduje m.in. to, że zlecenie wykonania testu nie znajduje się w tzw. koszyku lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.

Foto: Adobe Stock

Kolejny rok z rzędu dane dotyczące stanu epidemii HIV/AIDS w Polsce są bardzo niepokojące. Przede wszystkim: liczba osób wykonujących testy w kierunku wykrycia zakażenia stoi na stałym poziomie i wynosi około 10 proc. w całej populacji. Statystyki wykazują dramatyczny wzrost liczby pozytywnych wyników testów wśród tych, którzy zdecydowali się na badanie. Dodatkowo poważnym problemem stają się bardzo późne wykrycia zakażeń i związane z tym coraz liczniejsze przypadki zgonów z powodu pełnoobjawowego AIDS. Wisienką na torcie problemów są kwestie dotyczące zasad finansowania leczenia osób żyjących z HIV i chorych na AIDS, bo obecnie każda osoba zakażona lub chora przebywająca w Polsce ma prawo do bezpłatnego dostępu do terapii antyretrowirusowej (ARV) bez względu na swój status ubezpieczeniowy. Wizyty u lekarza wystawiającego recepty na leki przysługują jednak tylko osobom ubezpieczonym lub mającym prawo do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych. 

Liczba zakażeń HIV i zachorowań na AIDS niepokojąco rośnie

Z danych gromadzonych i udostępnianych przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego Państwowy Instytut Badawczy wynika, że w 2023 roku wykryto i zarejestrowano w Polsce 2879 nowych zakażeń HIV (dla porównania: w 2021 roku ta liczba wynosiła 1173). U 184 osób stwierdzono zachorowanie na AIDS (w 2021 roku u 53), a 22 z nich zmarły (w 2021 roku – 9). Najwięcej nowo stwierdzonych zakażeń zanotowano w województwach mazowieckim – 933 i dolnośląskim – 300. Najmniej, bo tylko 9, w świętokrzyskim. Najliczniejszą wiekowo grupę wśród osób, u których zdiagnozowano HIV, stanowili ludzie w wieku 30–39 lat. Tylko nieco mniej zakażeń wykryto u osób w przedziale wiekowym 40–49 lat.

W zestawieniach uwagę zwraca fakt, że w przypadku prawie 2300 osób nieznana jest prawdopodobna droga emisji zakażenia. Możliwe, że ta liczba to wynik niechęci podania przez pacjenta informacji, ale niewykluczone też, że efekt bardzo niskiej świadomości co do dróg rozprzestrzeniania się wirusa czy refleksji nad podejmowanymi ryzykownymi zachowaniami.

Czytaj więcej

Program szczepień przeciw HPV w szkołach nie działa, jak należy. Rodzice pytają - nikt nie umie odpowiedzieć

Wśród nowo zdiagnozowanych nadal zdecydowanie przeważają mężczyźni. We wskazanej grupie było ich 2137; kobiet – 724. Liczba osób obcego pochodzenia, u których stwierdzono zakażenie, to 696, ale biorąc pod uwagę, że w 1060 przypadkach zakażeń brakuje informacji o narodowości osoby, nie można wykluczyć, że jest ona dużo większa.

– Niestety, od czasu epidemii kornawirusa jest coraz gorzej, jeśli chodzi o statystyki – mówi dr n. społ. Magdalena Ankiersztejn-Bartczak, prezes zarządu Fundacji Edukacji Społecznej działającej na rzecz profilaktyki HIV i AIDS. – To pokłosie działania wielu czynników. Profilaktyka w Polsce jest bardzo mocno zaniedbana. HIV i AIDS nadal są tematem tabu. Z jednej strony mamy doskonale rozwinięte sposoby leczenia zakażenia i bardzo dużo wiemy na temat wirusa, a z drugiej – znikoma część społeczeństwa jest świadoma tego, że problem zakażenia może dotyczyć absolutnie każdego. Edukacja seksualna właściwie nie istnieje, więc nic dziwnego, że cały czas spada popularność używania prezerwatywy. Aktywni seksualnie ludzie od najmłodszych lat wybierają wygodną i skuteczną antykoncepcję hormonalną, a przy okazji przyjmują, że to zabezpieczenie również przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Daleko nam do takiego stanu, w którym wchodzenie w nową relację wiązałoby się z automatycznym i niestygmatyzującym wykonaniem testu w kierunku obecności HIV przez oboje partnerów. O ile oswoiliśmy już w pewnym stopniu wolne związki, rozwody i odchodzenie od monogamii jako jedynego sposobu na życie, o tyle test na HIV wciąż pozostaje poza polem spojrzenia na rzeczywistość większości ludzi – tłumaczy.

Testów na HIV wciąż za mało

Aby coś się w tej kwestii zmieniło, zdaniem ekspertów, trzeba zdecydowanie więcej mówić o epidemii HIV/AIDS i wszędzie, gdzie się da, zachęcać do wykonywania testów, ale na to wciąż brakuje środków. Nakłady finansowe, jakie Krajowe Centrum ds. AIDS przeznacza na profilaktykę, nie dość, że nie są duże, to jeszcze od dłuższego czasu stoją na stałym poziomie. Planując działania w tym zakresie, nie uwzględniono inflacji ani żadnych innych zmian, które powodują zmiany kosztów. Niezmienne od dłuższego czasu są również kwoty środków przeznaczanych na funkcjonowanie Punktów Konsultacyjno-Diagnostycznych (PKD), czyli miejsc, w których można bezpłatnie i anonimowo wykonać test w kierunku HIV. W tej chwili na terenie kraju jest ich 29. Działają w największych i dużych miastach, zwykle co najwyżej kilka razy w tygodniu i tylko kilka godzin. Gdyby nawet społeczna chęć do testowania się nagle wzrosła, te fakty raczej nie sprzyjałyby jej zaspokajaniu.

O tym, że tak niewielu Polaków robi badania pozwalające wykryć obecność HIV, decyduje jeszcze jeden ważny czynnik: zlecenie wykonania testu nie znajduje się w tzw. koszyku lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Jeśli nawet trafi do niego pacjent z objawami, które powinny skłonić do tego badania, lekarz pierwszego kontaktu po prostu nie może go zlecić. Musi odesłać człowieka do specjalisty, co nie tylko wydłuża drogę diagnostyczną, ale – na co zwracają uwagę eksperci – może nawet zadecydować o tym, że test w ogóle nie zostanie wykonany.

Jeszcze jedna kwestia negatywnie wpływająca na diagnostykę, o której warto wspomnieć, to wciąż bardzo niska świadomość dotycząca zakażeń HIV/AIDS wśród samych lekarzy.

- Wielokrotnie zdarza się, że zanim pacjent zostanie rozpoznany jako HIV dodatni, przechodzi bardzo długą drogę między lekarzami wielu specjalności – mówi doktor nauk medycznych Grażyna Cholewińska-Szymańska, wojewódzki konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych, ordynator Oddziału III w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie. – Podejrzewa się różne choroby, wykonuje wiele badań, a nie zleca testu na HIV. W tym czasie zakażenie postępuje. Pacjent, jeśli jest aktywny seksualnie i ma kontakty bez zabezpieczenia, zakaża kolejne osoby. Gdyby więc otrzymywał trafną diagnozę wcześniej i rozpoczynał leczenie, byłoby to korzystne nie tylko dla niego samego, ale i w kontekście społecznym. Osoba HIV dodatnia, która otrzymuje właściwie dobraną terapię antyretrowirusową, już mniej więcej po pół roku jej stosowania staje się „niewykrywalna”, czyli ilość wirusa we krwi jest tak mała, że pacjent nie zakaża kolejnych osób – wyjaśnia specjalistka.

Mając to na uwadze, przyjmuje się, że leczenie osób HIV pozytywnych jest też elementem profilaktyki, i wciąż podkreśla, że świadomość bycia zakażonym jest tak naprawdę dużo lepsza niż życie z wirusem, o którym się nie wie. Dostępne dziś możliwości leczenia zakażenia są już nie tylko dużo bardziej niż kiedyś komfortowe dla pacjentów, ale przede wszystkim sprawiają, że zdecydowana większość ludzi HIV dodatnich w bardzo dobrej formie dożywa później starości i bynajmniej nie umiera w powodu chorób oportunistycznych, czyli takich, które nie dają się wyleczyć w związku z zakażeniem HIV.

– Razem z zespołem parlamentarnym ds. HIV/AIDS działamy nad tym, aby zlecenie testu na HIV weszło do koszyka świadczeń lekarzy POZ – mówi Magdalena Ankiersztejn-Bartczak. – To pozwoliłoby nie tylko zwiększyć dostępność badania, ale także niejako wymusiłoby wzrost czujności lekarzy w zakresie myślenia o potencjalnym zakażeniu – stwierdza.

Test na HIV w ciąży – badanie jak każde inne

O tym, że to rozwiązanie mogłoby dać dobry efekt, przekonują obserwacje ekspertów z innego pola: wykonywania testów diagnozujących HIV u ciężarnych. Dwukrotne badanie w kierunku obecności wirusa weszło do standardów opieki okołoporodowej kilkanaście lat temu i o ile na początku nie wszystkie kobiety je robiły, o tyle teraz sytuacja uległa widocznej poprawie. Około 90 proc. kobiet spodziewających się dziecka co najmniej raz w czasie trwania ciąży poddaje się diagnostyce.

– W związku z tym, że wciąż mamy do czynienia ze stygmatyzacją dotyczącą nie tylko życia z HIV, ale nawet samego badania pozwalającego wykryć obecność wirusa, bardzo ważny jest sposób narracji ginekologów zlecających test – stwierdza dr hab. n. med. Ewa Siwak, lecząca pacjentów z HIV w Poradni Profilaktyczno-Leczniczej (PPL) przy Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie. – Chodzi o to, by zmienić myślenie o diagnostyce w tym kierunku. To nie jest nic wyjątkowego. Badanie jak każde inne. Pacjentka dostaje je w pakiecie i ma wykonać – dla dobra własnego i swojego dziecka. Lekarz nie powinien oddzielnie pytać o zgodę na jego wystawienie czy niepotrzebnie wzbudzać obaw kobiety, skupiając się szczególnie akurat na tym zleceniu. Wykrycie zakażenia u ciężarnej i poddanie jej natychmiastowemu leczeniu pozwala niemal do zera zminimalizować ryzyko transmisji wirusa na płód w okresie okołoporodowym – podkreśla ekspertka.

Doktor Siwak zwraca też uwagę na kilka innych nowych zjawisk związanych z „kobiecym obliczem HIV i AIDS”. Po pierwsze: w ostatnim czasie wzrosła liczba kobiet z nowo rozpoznawanymi zakażeniami – w ogólnej liczbie stanowiły one około 18 proc. Dziś jest to 22 proc. Co ważne: ta zmiana nie wynika wyłącznie z napływu migrantów, o czym tak często się mówi w kontekście wzrostu zachorowalności na różne choroby zakaźne. Specjaliści zauważają, że coraz liczniejsza grupę pacjentek poradni leczących HIV stanowią Polki w wieku 40+, heteroseksualne, które właśnie w tym dojrzałym już okresie życia dowiadują się o chorobie – często bardzo późno. Z czego to wynika? Jako czynniki decydujące wskazuje się m.in. pewien określony model życia: pozostawanie długi czas w związku z partnerem uznawanym za „bezpiecznego”, który jednak miewa ryzykowne przygodne kontakty seksualne w różnych okolicznościach, nie jest świadomy zagrożenia lub ignoruje je.

Czytaj więcej

Granice w małżeństwie: jakie zachowania można uznać za zdradę? Prawnik wyjaśnia

– Z badań wynika, ze 70 proc. nowych przypadków HIV, które się wykrywa, pochodzi od osób we wczesnej fazie zakażenia, czyli mniej więcej do pół roku od momentu przeniknięcia wirusa do organizmu – tłumaczy dr hab. n. med. Ewa Siwak. – Tak się dzieje między innymi dlatego, że w tym czasie człowiek nie odnotowuje właściwie żadnych oznak zakażenia i prowadzi takie życie, jak wcześniej. Co prawda u dużej części pacjentów występują mocno symptomatyczne objawy ostrej choroby retrowirusowej, ale ponieważ są one łudząco podobne do tych dawanych przez mononukleozę czy anginę, bardzo często są z nią mylone i w efekcie wcale nie przyczyniają się do zlecenia wykonania testu na HIV. Tym bardziej jeśli nie przeprowadzi się szczegółowego wywiadu z pacjentem, nie spojrzy na niego holistycznie i nie wyjdzie poza schematy myślowe, z których często wynika, że ten, kto „dobrze” wygląda, nie daje powodów do „posądzenia” o zakażenie – wyjaśnia.

Opóźnienia w diagnostyce HIV – często nawet wieloletnie – mają fatalne skutki dla zdrowia pacjenta. Owszem, niektóre osoby nieświadome zakażenia bardzo długi czas cieszą się wręcz nienaganną formą, ale to nie oznacza, że również w ich organizmach wirus nie czyni spustoszenia, a w efekcie nie sprawia, że późniejsze leczenie jest nie tylko trudniejsze, ale i dużo bardziej kosztowne.

Leczenie HIV w Polsce – są powody do dumy

O polskim systemie opieki na osobami żyjącymi z HIV nie można powiedzieć nic złego. Lekarze działający w tym obszarze i sami pacjenci jednym głosem mówią, że korzystamy z najnowocześniejszych terapii. Mamy doskonale wyszkolonych specjalistów. Żadna osoba, która zostanie pozytywnie zdiagnozowana w kierunku HIV, nie jest pozostawiana sama sobie. Jeśli tylko trafi do jednego z 19 ośrodków leczenia HIV (działają one zwykle przy szpitalach w największych miastach w Polsce, lista placówek jest dostępna na stronie www.aids.gov.pl), w ciągu siedmiu dni zostanie poddany właściwej dla siebie, indywidualnie dobieranej terapii. Za leki, które do tej chwili będzie musiał przyjmować do końca życia, nie musi płacić. Miesięczna terapia osoby żyjącej z HIV waha się w granicach od 2,5 do 10 tys. zł – w zależności od kombinacji zalecanych leków. Preparatów, którymi leczy się HIV, pacjent nie kupuje w aptece. Raz na dwa–trzy miesiące odbiera je w placówce medycznej, pod opieką której pozostaje. Przy okazji odbywa konsultację u lekarza prowadzącego i ma wykonywane różnorodne badania diagnostyczne. W przypadku leczenia HIV nie ma tzw. rejonizacji. Pacjent wybiera ośrodek, w którym się leczy. Może go również zmienić, jeśli nie będzie zadowolony z jakości świadczonych usług. We wspomnianej już warszawskiej Poradni Profilaktyczno-Leczniczej – często wskazywanej jako wzorcowo zorganizowana i działająca placówka tego rodzaju – realizującej dwa rodzaje opieki nad pacjentami: kompleksową ambulatoryjną opiekę specjalistyczną (KAOS) oraz ambulatoryjną opiekę specjalistyczną (AOS), prowadzonych jest w tej chwili ponad 5 tys. osób żyjących z HIV. Wiele z nich dojeżdża tu z odległych miejsc, bo na przykład nie chce być rozpoznanych na „swoim terenie”.

Zgodnie z obowiązującym obecnie Rządowym Programem Polityki Zdrowotnej leczenia antyretrowirusowego osób żyjących z HIV w Polsce na lata 2022–2026 prawo do bezpłatnej terapii antyretrowirusowej mają wszystkie osoby zakażone HIV i chore na AIDS przebywające na terytorium RP, niezależnie od statusu ubezpieczeniowego. Jeśli wziąć pod uwagę kontekst profilaktyki, to rozwiązanie należy uznać za wspaniałomyślne. Należałoby jednak uporządkować kwestię refundacji wizyt u lekarza zlecającego i prowadzącego leczenie, z których w tej chwili można korzystać bezpłatnie, jeśli ma się stosowny status ubezpieczeniowy. 

Nieubezpieczony zakażony też otrzyma leczenie

– Poza kilkoma przyziemnymi marzeniami, które mam, takimi jak kupno własnego mieszkania, myślę, że byłoby wspaniale, gdyby udało się osiągnąć taki stan, w którym każda osoba HIV dodatnia wiedziałaby o swoim zakażeniu i miała dostęp do właściwego leczenia – mówi Tomasz Markowski, aktywista działający na rzecz środowisk HIV pozytywnych i prowadzący działania edukacyjne w zakresie profilaktyki.

Jego opinię potwierdzają lekarze zakaźnicy, ale równocześnie mają pewne wątpliwości co do tego, czy naprawdę każdy, kto przebywa na terenie Polski i zostanie zdiagnozowany jako osoba HIV pozytywna lub chora na AIDS, powinien mieć zapewnioną terapię. Ostatnimi czasy okazuje się bowiem, że wcale niemałą grupę zakażonych i chorych stanowią osoby obcego pochodzenia, które nie dość, że nie są ubezpieczone, to jeszcze poważne zastrzeżenia budzą kwestie legalności ich pobytu w naszym kraju. Najczęściej są to migranci z dalekiego Wschodu, Afryki Środkowej czy dalekich republik rosyjskich. Podstawą ich funkcjonowania w Polsce są wizy studenckie, które nie wyglądają wiarygodnie, jeśli wziąć pod uwagę okoliczności towarzyszące, czyli mocno dojrzały wiek studenta, jego zerową znajomość języka angielskiego – o polskim nie wspominając – czy zupełny brak orientacji w możliwościach kształcenia się w Polsce, a czasami wręcz otwarcie składane lekarzom deklaracje, że Polska jest tylko przystankiem na drodze człowieka na Zachód – najczęściej do Niemiec, ale do innych krajów również. Co szczególnie istotne w tym kontekście, to fakt, że pacjenci, o których mowa, często trafiają prosto do szpitala zakaźnego, ponieważ są już w tak złym stanie. Od części z nich lekarze słyszą – jeśli uda się nawiązać kontakt w jakimś języku znanym obu stronom sytuacji komunikacyjnej – że nie wiedzieli o swoim zakażeniu. Taką informację przekazują w chwili, gdy mają już pełnoobjawowe AIDS – trudne, ale zwykle nie niemożliwe do wyleczenia. Specjalistom stykającym się z takimi przypadkami, ale i przeciętnym ludziom, którzy o nich słyszą, trudno jest nie zastanawiać się nad tym, jak to możliwe, że człowiek przez tak długi czas, który jest potrzebny od rozwinięcia się choroby do zaawansowanego stadium, nie zauważył u siebie żadnych niepokojących objawów i nie próbował znaleźć ich przyczyny.

Czytaj więcej

Dr hab. n. med. Inga Ludwin o szczepieniach dzieci przeciw HPV: Jestem ich 100-proc. entuzjastką

W sytuacji zagrożenia życia nie ma jednak czasu na szukanie odpowiedzi na te pytania. Nie zdarza się, żeby nie udzielono pomocy, ale różnorodnych refleksji z tym związanych nie brakuje.

Zagraniczni „studenci” mocno wpływają na obraz polskiej epidemii HIV/AIDS

Zakaźnicy z warszawskiego szpitala przy Wolskiej specjalizującego się w leczeniu AIDS doskonale pamiętają prawie 60-letniego „studenta” z dalekiej Azji, który trafił na oddział w niemal agonalnym stanie i mimo braku ubezpieczenia spędził w nim wiele tygodni. Stanął na nogi. Jego terapia kosztowała łącznie 170 tysięcy złotych. Pacjent był szczęśliwy, że tak doskonale się nim zaopiekowano. Zanim opuścił szpital, szczerze przyznał, że gdyby pozostał w ojczystym kraju, pewnie już by nie żył. W Polsce „wygrał życie” i teraz będzie mógł dalej realizować swój cel, czyli próbować osiedlić się w którymś z wymarzonych krajów zachodniej Europy. Ta historia nie jest odosobnionym przypadkiem. Podobnie jak takie, w których pojawia się diagnoza HIV pozytywności w czasie akcji testowania prowadzonych przez organizacje pozarządowe w środowiskach migranckich i osobę zakażoną niejako przyprowadza się pod drzwi gabinetu lekarskiego w PPL przy Wolskiej. Lekarz ją przyjmie i tak szybko, jak będzie to możliwe, zaordynuje terapię ARV (dokłada się wszelkich starań, by nie trwało to dłużej niż siedem dni), ale nie będzie działał z tak zwaną spokojną głową. Nie da się jej mieć, wiedząc, że o zwrot kosztów tych działań trzeba będzie się „boksować” z NFZ, a i tak w tej walce jest się raczej z góry skazanym na porażkę. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze świadomość, że istnieje tak wiele niezaspokojonych potrzeb polskich pacjentów – regularnych płatników składek, którym odmawia się skorzystania z takich czy innych usług leczniczych lub, w tym nie najgorszym wypadku, każe latami na nie czekać.

– Będąc wiele lat temu na stażu w szpitalu w Stanach Zjednoczonych, stałam się świadkiem sytuacji, w której nielegalnie żyjącą w USA Meksykankę ze zdiagnozowanym zakażeniem HIV i towarzyszącym mu rakiem szyjki macicy odesłano do jej kraju – wspomina dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska. – Zapewniono jej przelot, opiekuna na czas jego trwania, udostępniono pełną dokumentację choroby. Nie mogłam się temu nadziwić i stwierdziłam głośno, że u nas w kraju nigdy by tak nie postąpiono. Słysząc te słowa, Amerykanie zapytali mnie, skąd pochodzę. Kiedy powiedziałam, że z Polski, powiedzieli: masz szczęście – to musi być bardzo bogaty kraj wspaniałych ludzi, skoro pozwalacie sobie na takie działania. Nam podatnicy by tego nie wybaczyli – kończy.

Kolejny rok z rzędu dane dotyczące stanu epidemii HIV/AIDS w Polsce są bardzo niepokojące. Przede wszystkim: liczba osób wykonujących testy w kierunku wykrycia zakażenia stoi na stałym poziomie i wynosi około 10 proc. w całej populacji. Statystyki wykazują dramatyczny wzrost liczby pozytywnych wyników testów wśród tych, którzy zdecydowali się na badanie. Dodatkowo poważnym problemem stają się bardzo późne wykrycia zakażeń i związane z tym coraz liczniejsze przypadki zgonów z powodu pełnoobjawowego AIDS. Wisienką na torcie problemów są kwestie dotyczące zasad finansowania leczenia osób żyjących z HIV i chorych na AIDS, bo obecnie każda osoba zakażona lub chora przebywająca w Polsce ma prawo do bezpłatnego dostępu do terapii antyretrowirusowej (ARV) bez względu na swój status ubezpieczeniowy. Wizyty u lekarza wystawiającego recepty na leki przysługują jednak tylko osobom ubezpieczonym lub mającym prawo do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych. 

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Przy siedzącym trybie życia regularne ćwiczenia nie zapewnią zdrowia. Nowe wyniki badań
Zdrowie
Wystarczy już 5 minut. Prosta zmiana w rutynie dnia pomoże obniżyć ciśnienie krwi
Zdrowie
Mniej cukru w dzieciństwie ogranicza ryzyko poważnych chorób w dorosłości. Nowe wyniki badań
Zdrowie
Trening o właściwej porze może zmniejszać ryzyko nowotworu. O której najlepiej ćwiczyć?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Zdrowie
Tłuszcz pod skórą jest w porządku - pod jednym warunkiem. Naukowcy zbadali temat
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska