W 2012 roku, zamordowana na ulicy dwukrotnym strzałem w tył głowy, zmarła Griselda Blanco – nazywana Kokainową Matką Chrzestną przywódczyni karteli narkotykowych w Kolumbii i amerykańskim Miami. W tym samym roku, na krótko przed śmiercią, jej ostatni żyjący syn został ukarany aresztem domowym za przemyt narkotyków. Po ponad dekadzie od tamtych wydarzeń Netflix zdecydował się wyprodukować serial o Griseldzie. W tytułową rolę wciela się aktorka Sofia Vergara. Tymczasem syn Griseldy wraz z rodziną zdecydowali się wytoczyć platformie i aktorce proces. Zarzucają im m.in. naruszenie prawa do wizerunku, przekłamania związane ze sposobem przedstawienia w serialu postaci narkotykowej królowej oraz naruszenie praw autorskich.
Dama Mafii osobą publiczną
Michael Corleone Blanco, nazwany przez matkę na cześć bohatera „Ojca chrzestnego”, wraz z żoną wnieśli pozew do sądu hrabstwa Miami-Dade (Floryda, USA). Jako pozwani wskazani są w nim łącznie Netflix, Sofia Vergara, firma Latin World Entertainment Holdings i kilka innych podmiotów. Jak się jednak okazuje, nie są oni wcale oskarżani o naruszenie prawa do wizerunku Griseldy Blanco – ta, jako osoba publiczna, korzysta bowiem z mniejszej ochrony dóbr osobistych, z czego Blanco i jego prawnik muszą najwyraźniej zdawać sobie sprawę. Zarzut naruszenia dóbr osobistych dotyczy wizerunku członków rodziny Blanco, w tym jej zmarłych synów, którzy osobami publicznymi bynajmniej nie są, a w serialu się pojawiają. Sposób ich przedstawienia na ekranie, jeśli faktycznie byłby niezgodny z rzeczywistością, mógłby prowadzić nie tylko do naruszenia prawa do wizerunku, ale także dobrego imienia – a więc szeroko pojętych dóbr osobistych.
Z powyższych przyczyn członkowie rodziny Blanco, twierdzą, że nie zezwolili na wykorzystanie swoich wizerunków w produkcji Netflixa i żądają wstrzymania rozpowszechniania serialu i zdjęcia go z platformy streamingowej. Ponadto, w pozwie znalazło się żądanie odszkodowania w wysokości 50.000 dolarów. Marie Blanco, żona Michaela Corleone, wraz z prawniczką rodziny opublikowały zaś na Instagramie oświadczenie, według którego „Rodzina Blanco nie jest w żaden sposób zaangażowana ani włączona w projekt promocyjny „Griselda”, emitowany w serwisie Netflix. Michael Corleone Blanco ani żaden inny członek rodziny Blanco nie konsultował produkcji „Griseldy”, ani nie brał udziału w niej produkcji. Wszelkie prawa zastrzeżone”. Jakkolwiek oświadczenie ma walory informacyjne i z pewnością jest zgodne z prawdą w zakresie udziału rodziny Blanco w pracach nad serialem, tak fragment o zastrzeżeniu wszelkich praw nie ma większego prawnego znaczenia – zwłaszcza, że nie jest do końca jasne, kto i do czego miałby mieć te prawa zastrzeżone…
Prawdziwa historia Griseldy?
Według Michaela Corleone Blanco, od 2009 roku udzielał on serii wywiadów, w trakcie których opowiadał o swojej matce. Mężczyzna twierdzi także, iż Netflix wykazywał zainteresowanie w wyprodukowaniu serialu, nie był jednak chętny do skorzystania z jego opowieści. Tymczasem, w serialu z Sofią Vergarą w roli głównej, wykorzystana miała zostać spora liczba przytaczanych przez Michaela Blanco anegdot, co także wskazane zostało w pozwie. Niestety, tak jak w przypadku braku szans na ochronę wizerunku samej Griseldy, ciężko mówić o przyznaniu jej synowi praw autorskich do opowieści z jej życia. Amerykańskie prawo autorskie (a za nim także polska ustawa prawnoautorska) nie zapewnia bowiem ochrony faktom – a więc także faktom z życia człowieka – oraz pomysłom, nieprzekutym w formę np. utworu literackiego czy filmowego. Nawet jeśli jednak takie przekucie nastąpi, prawa autorskie przysługiwać będą tylko co do treści danej książki lub filmu, nadal nie chroniąc faktów i pomysłów, na których bazują.
Czytaj więcej
Od 9 lutego w kinach będzie można obejrzeć film o żonie największej gwiazdy rock'n'rolla wszech czasów. Ekranizacji podjęła się Sofia Coppola, na podstawie autobiografii Priscilli Presley pt. "Elvis i ja".