Pochodząca z Walii Duffy nagrała najlepiej sprzedający się album w Wielkiej Brytanii w 2008 roku. Zdobyła za niego nagrody Brit Awards i Grammy. Jej przebój „Mercy” osiągnął sukces na światowych listach przebojów, zdobywając ich szczyty między innymi w Austrii, Niemczech, Grecji, Holandii, Norwegii, Irlandii, Szwajcarii, Turcji, Belgii, Danii, Francji, Włoszech, Japonii, Nowej Zelandii, Rumunii, Hiszpanii i Szwecji. Do tej pory grany jest w stacjach radiowych, a oficjalny teledysk na YouTube ma 101 mln wyświetleń. Po premierze drugiego albumu, w 2010 roku, artystka zniknęła z oczu fanom. Powróciła w 2020, ale bynajmniej nie miała dla nich dobrych wieści.
Bolesne wyznanie Duffy
„To były moje urodziny, zostałam odurzona narkotykami w restauracji, byłam odurzona przez cztery tygodnie i wywieziona do obcego kraju” – relacjonuje na swojej stronie www.duffywords.com, na której dostępny jest jedynie opis traumatycznej historii. „Zostałam umieszczona w pokoju hotelowym, a sprawca wrócił i zgwałcił mnie. Pamiętam ból i próbę zachowania przytomności po tym, jak to się stało. (…) Rozważałam ucieczkę do sąsiedniego miasta lub miasteczka, kiedy spał, ale nie miałam gotówki i bałam się, że wezwie przeciwko mnie policję i może namierzą mnie jako osobę zaginioną. Nie wiem, jak miałam siłę przetrwać te dni, ale czułam obecność czegoś, co pomagało mi przeżyć. Poleciałam z nim z powrotem, zachowałam spokój i normalność, jak tylko mogłam w takiej sytuacji, a kiedy wróciłam do domu, siedziałam oszołomiona jak zombie. Wiedziałam, że moje życie jest w bezpośrednim niebezpieczeństwie, on w zawoalowany sposób wyznał, że chce mnie zabić”.
Artystka przyznała, że mogła być wykorzystywana seksualnie jeszcze przed wyjazdem, ale nie pamięta tego, ponieważ była bardzo odurzona narkotykami. Podejrzewa, że w związku z tym, iż nie mogły one być przewożone za granicę, zaczęła odzyskiwać przytomność, kiedy porywacz jej ich nie podawał. Została uwolniona po tym, jak znajomy zobaczył ją na balkonie jej mieszkania.
Długo wstydziła się poprosić o pomoc. „Pierwszą osobą, której o tym powiedziałam, była psycholog, a kilka miesięcy później wiodący brytyjski ekspert w dziedzinie złożonej traumy i przemocy seksualnej. Nie mam pojęcia, jakie miałam szczęście, że znalazłam ją te lata temu, jej piękne niebieskie oczy, różową sofę, ogromną bibliotekę, niesamowity mózg i umiejętności. Bez niej mogłabym nie przetrwać” – wyznała, mówiąc o tym, że miała poważne myśli samobójcze.