Na Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Oceanów w Nicei księżniczka pojawiła się jako przedstawicielka swojego brata, króla Maroka Mohammeda VI. Lalla Hasna przewodniczy Fundacji jego imienia działającej na rzecz ochrony środowiska. Do jej zadań należy między innymi podnoszenie świadomości ekologicznej podczas spotkań organizowanych w całym kraju. W Nicei omawiano między innymi tematy zrównoważonego wykorzystania oceanów, w tym rybołówstwa, zanieczyszczenia mórz, zmian klimatu czy różnorodności biologicznej tych akwenów.
Zaangażowana księżniczka Lalla Hasna
Lalla Hasna jest trzecią (po Lalli Meryem i Lalli Asmie) córką zmarłego w 1999 roku króla Maroka Hassana II i jego drugiej żony, Lalli Latify Hammou. Ma też braci: wspomnianego króla Mohammeda VI, jednego z najbogatszych monarchów na świecie i największego właściciela ziemskiego, oraz miliardera Maulaja Raszida. Wszyscy wychowywali się w pałacu królewskim w Rabacie pod opieką hiszpańskich niań. Mieli także instruktora jazdy konnej pochodzącego z Hiszpanii. „Król, nasz ojciec, przygotował nas wszystkich, braci, byśmy byli bardzo zjednoczeni i tworzyli zwartą grupę wokół władcy” – wspomina księżniczka. Komentatorzy podkreślają, że był władcą bardzo zorientowanym na Zachód.
Od dzieciństwa Lalla Hasna interesowała się działalnością społeczną i kulturalną. Koncentrowała się przede wszystkim na kwestiach ekologicznych. Zintensyfikowała swoją działalność publiczną na prośbę brata, po jego rozwodzie w 2018 roku. Nie są jej obce również kwestie związane z prawami kobiet i dzieci, a także opieką zdrowotną. Lalla Hasna nadzoruje pracę Marokańskiego Stowarzyszenia Wiosek Dziecięcych SOS, a także jest prezesem kilku organizacji pozarządowych, w tym Marokańskiego stowarzyszenia walki z dystrofią mięśniową, Marokańskiego stowarzyszenia wspierania chorych dzieci (AMAEM), Krajowej ligi kobiet urzędników państwowych oraz Fundacji na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego Rabatu. Wszystkie prowadzi z pełnym zaangażowaniem i – co podkreślają jej współpracownicy – wyjątkową energią.
Czytaj więcej
Nazywana „wschodnią księżną Dianą” Amira al-Tawil, choć nie jest już żoną księcia, nadal tytułowa...
W swoim kraju jest uważana za nieco buntowniczą księżniczkę – ze względu na to, że próbuje, wraz ze starszą siostrą Lallą Meryem, wprowadzić nowoczesność do monarchii alawickiej. „Mój dziadek, Mohammed V, poprosił swoją córkę, aby założyła kostium i zdjęła kwef z twarzy, aby pokazać marokańskim kobietom, że mogą uczestniczyć i wyrażać swoje opinie bez wyrzekania się islamu i swojej kultury” – mówi. Niestety, nie udało jej się w pełni uniezależnić od mężczyzn. Musiała poślubić tego, którego wybrał jej ojciec.