Było ich bardzo wiele i bardziej to one wybrały mnie niż odwrotnie. Na selekcję miał wpływ proces ich usychania. Ja nie mogłam tego przewidzieć. Zaczęło się zupełnie niewinnie od bukietu tulipanów, które zaniedbałam, więc uschły w wazonie, wyginając się. Zauważyłam, że taki tulipan wygląda mistycznie: płatki zachowywały kolory, nie były wyszarzałe ani wyblakłe, tylko wręcz dostawały nowych barw i nowych odcieni. Tulipany były początkiem innego spojrzenia na te kwiaty, czymś, co Francuzi nazywają fané, czyli nie zwiędły, ale więdnący, taki zmęczony. One usychały, ciągle zmieniając kolory. Jedna z fotografii przedstawia z kolei kilka białych orchidei ułożonych piętrowo, które zmieniły się w papierowe kwiaty. Nigdy nie sądziłam, że kwiat może tak usychać. Myślimy, że jak tylko woda w wazonie brzydko pachnie, to od razu kwiaty się psują i należy je wyrzucić. Tymczasem etap pomiędzy jest najbardziej intrygujący. Jest to wbrew feng shui, jak się dowiedziałam, ponieważ pierwsza i podstawowa zasada feng shui brzmi, że nie należy mieć w domu suchych kwiatów. U mnie jest ich oczywiście bardzo dużo, więc nie zapraszam do siebie nikogo, kto te zasady wyznaje.
Czy jest pani w stanie zliczyć, ile zdjęć kwiatów pani autorstwa dotychczas powstało?
To, co zostanie zaprezentowane na wystawie, to selekcja wykonana pod okiem kurator wystawy, mojej przyjaciółki Agaty Ubysz. Natomiast fotografii mam bardzo dużo, ponieważ ilekroć intrygował mnie suchy kwiat, od razu ustawiałam studio i robiłam zdjęcia. Po prostu nie mogłam się oprzeć! Zależało mi na tym, aby wystawa była jednolita tematycznie, ale jednocześnie różnorodna pod względem wyboru kwiatów. Mam dobrą znajomą, która jest kwiaciarką i regularnie przeglądam kwiaty, które lądują u niej na śmietniku. Na szczęście jest już na tyle wyrozumiała, że zostawia je dla mnie na boku, abym nie musiała poszukiwać ich w koszu na odpady. Natomiast, jak widać, to zajęcie wymaga sporej organizacji i zaangażowania wielu osób. Zdjęć jest rzeczywiście bardzo dużo i być może kiedyś kolejne ujrzą światło dzienne.
Do tej pory tworzyła Pani głównie portrety, teraz wybór padł na kwiaty. Czy ma Pani pomysły na kolejne projekty fotograficzne?
Portrety mnie fascynują i to się nie zmieni. Bardzo intryguje mnie ludzka twarz, ludzkie życie. Spędziłam siedem lat nad trzema projektami poświęconymi nowotworowi piersi oraz rakowi genetycznemu, więc jestem dość długoterminowa w swoich projektach. Przypuszczam, że również kwiaty będą nadal mi towarzyszyć przy kolejnych pracach. Można powiedzieć, że są to niezwykle wdzięczni „modele”. Przy czym oczywiście nie narzekam na osoby, które dotychczas pozowały do moich zdjęć, natomiast fotografie kwiatów mogę wykonywać w każdej chwili, co jest znacznym ułatwieniem w porównaniu do sesji portretowej, gdy nie zawsze dana osoba jest w dyspozycji i pojawiają się inne komplikacje. Ten projekt bardzo mnie zaintrygował i mam nadzieję, że spodoba się również odbiorcom. Chciałabym pokazać w przyszłości kolejne moje prace.