Oscary 2024. Czy Sandra Hüller, "najdroższy potwór Niemiec", zostanie najlepszą aktorką?

Dla 45-letniej Niemki Sandry Hüller noc z 10 na 11 marca 2024 roku to wyjątkowa chwila. Czy zdoła pokonać mocne rywalki i zatriumfować w walce o Oscara dla najlepszej aktorki?

Publikacja: 10.03.2024 19:04

Można powiedzieć, że 45-letnia Sandra Hüller jest obecnie na szczycie kariery filmowej.

Można powiedzieć, że 45-letnia Sandra Hüller jest obecnie na szczycie kariery filmowej.

Foto: East News

„Sandra Hüller aktorką roku“ - zatytułował swoje wrześniowe wydanie i cover story „The Hollywood Reporter“, a Los Angeles Times uznał Niemkę za „tegoroczną królową Cannes“. Odtąd akcje aktorki stoją wysoko: honorowa nagroda gildii kin w Niemczech, najwyższe wyróżnienie festiwalu w Hamburgu, dwie nominacje do Europejskiej Nagrody Filmowej i nominacja do Oscara.

Powodem tego sukcesu są dwie wielkie role pochodzącej z południowej Turyngii aktorki. Sandra w „Anatomii upadku“ („Anatomie d'une chute“) w reżyserii Justine Triet i Hedwig Höß w koprodukowanej przez Polskę „Strefie interesów“ („The Zone of Interests“) Jonathana Glazera. Ruben Östlund, przewodniczący międzynarodowego jury 76. festiwalu przy słynnej Croisette przyznał Złotą Palmę filmowi Francuzki Triet, a Grand Prix - „Strefie interesów“. Do sukcesu obydwu filmów przyczyniła się w dużej mierze kreacja aktorska Sandry Hüller.

Sandra Hüller w "Anatomii upadku" 

„Anatomia upadku“ to psychologiczny dramat odbywający się głównie w sali sądowej. Niemiecka pisarka Sandra, jej francuski mąż, także pisarz - Samuel i 11-letni syn tworzą nieschematyczną rodzinę, mieszkającą w małej miejscowości we francuskich Alpach. Sandra ma większe sukcesy w zawodzie od męża, jest też silną i niezależną kobietą. Pewnego dnia Samuel wypada z okna i ginie na miejscu. Nie wiadomo, czy popełnił samobójstwo czy doszło do zabójstwa. W końcu Sandra staje przed sądem podejrzana o morderstwo. Podczas rozprawy sądowej rozpatrywane są zarówno okoliczności wypadku, jak również historia tego małżeństwa. Widzowie są świadkami zderzenia postaw dwóch światów: konserwatywnego prokuratora, zarzucającego Sandrze zbyt rzadkie zajmowanie się dzieckiem i jej przelotne romanse, oraz świadomej, silnej psychicznie młodej kobiety, mającej kontrolę nad własnym życiem, żyjącej tu i teraz, bez starodawnych uprzedzeń i wzorców.

Aktorka odkrywa jedną po drugiej stronę osobowości Sandry i aspekty niekonwencjonalnego związku. Jej rewelacyjna gra jest ponadwymiarowa, nic nie wydaje się jednoznaczne ani pewne. Jej przejmujące zeznania kontrastują ze skostniałą moralnością sędziów i ich przestarzałą wizją roli kobiety.

Sandra Hüller w "Strefie interesów" 

Natomiast w „Strefie interesów“ Jonathan Glazer opowiada o przerażająco banalnym życiu codziennym komendanta obozu w Auschwitz - Rudolfa Hössa i jego żony, Hedwigi (Sandra Hüller). W willi z pielęgnowanym przez Hedwigę ogrodem, jej dumą, toczy się dzień po dniu idylla - mąż idzie do pracy (specjalne wejście przez mur okalający obóz śmierci), żona zajmuje się dziećmi i wydaje polecenia służącym - polskim Żydówkom, prawdopodobnie „wypożyczonym“ z obozu. Nikt nie mówi o tym, co dzieje się za murem, wszystko jest na właściwym miejscu. Dzieci, pies, wizyta matki. Hedwiga nie zwraca uwagi ani na przerażające krzyki, ani na dym widoczny za murem, nie zastanawia się też, skąd biorą się dostarczane jej od czasu do czasu piękne stroje, czy futro z wszytym pod podszewkę złotem. Ważne jest dla niej tylko to miejsce, które jest „jej domem“, w którym stworzyła „mały raj“, i którego nie chce za żadną cenę opuścić. Spokój opuszcza ją wtedy, kiedy dowiaduje się o planowanym przeniesieniu męża do innej placówki.

Czytaj więcej

Rebecca Miller: Nie było łatwo być córką Arthura Millera.

I tu znów gra Sandry Hüller nadaje tej banalności kompletnie inny wymiar. Jej kreacja jest tak niebywała, tak niemożliwa do zrozumienia, a jednocześnie w pewnym sensie oczywista, że film zmusza widza do głębokiej refleksji nad postawą ludzką.

Sandra Hüller — najdroższy potwór Niemiec

Oschłość, wręcz zimno bijące z postaci Hedwigi sprowokowały kilka niemieckich mediów do nagłówków jak „królowa lodu z Auschwitz“ lub „nasz najdroższy potwór“.

A jednak Hüller początkowo nie chciała brać udziału w tym filmie. O ile do projektu Justine Triet przystała natychmiast, przeszła nawet przyspieszony kurs francuskiego, o tyle produkcja Glazera była dla aktorki innym wyzwaniem. Długo wahała się, czy chce wejść w ten temat. Ale kiedy zrozumiała, że reżyser nie zamierza posłużyć się tłem narodowego socjalizmu, aby opowiedzieć kolejną dramatyczną historię, lecz zająć się pytaniem, jak działał faszyzm i Holocaust, zgodziła się. Podeszła jednak do roli czysto technicznie, nie chcąc wczuwać się w postać Hedwigi ani emocjonalnie, ani psychicznie. Trudność polegała na czym innym: na nie zwracaniu uwagi na scenerię, gdzie kręcone były zdjęcia (kamera: Łukasz Żal), czyli na oryginalne miejsce zdarzeń - obóz zagłady w Auschwitz.

To wymaga ogromnej dyscypliny i koncentracji, cech, które są jej atrybutem od początku kariery. Tak było już w pierwszym ważnym filmie „Requiem“ w reżyserii Hansa Christiana Schmidta (2006) - grała w nim pochodzącą z głęboko katolickiej rodziny studentkę, cierpiącą na epilepsję. Wraz z nasilającą się chorobą dziewczyna zaczyna wierzyć, że opętał ją szatan i poddaje się praktykom egzorcystycznym.

To, jak 28-letnia wtedy Hüller przedstawiła targające dziewczyną wątpliwości było tak porażające, że przyniosło jej - wtedy nieznanej młodej aktorce - Srebrnego Niedźwiedzia Berlinale, Niemiecką Nagrodę Filmową i wyróżnienie filmowe Bawarii. Drugim sukcesem 10 lat później była postać Ines Conradi w światowej sławy filmie Maren Ade „Toni Erdmann“. Wtedy także posypały się nagrody filmowe: Niemiecka, Bawarska i Europejska, a film uzyskał nawet nominację do „Złotych Globów“.

Sandra Hüller — apogeum kariery

Patrząc z dzisiejszej perspektywy, wydaje się, że 45-letnia artystka znajduje się w apogeum jej kariery filmowej. Nagrody, udział w międzynarodowych jury (Berlinale), przyjęcie w poczet członków Niemieckiej Akademii Sztuk. A jednocześnie, obok wielkiego dorobku filmowego, zagrała około 40 ról teatralnych. I pracuje nadal - zarówno przed kamerą, jak i na scenie.

Zresztą o scenie mała Sandra myślała już w szkole, w małym NRD-owskim podgórskim mieście Suhl. Występy w kółku teatralnym, a nawet tournée w Berlinie, były dalszą motywacją do nauki zawodu. Po skończonych studiach w prestiżowej szkole teatralnej imienia Ernsta Buscha grała dużo - w różnych zespołach i bardzo różne role - od Courtney Love po Elżbietę I. Ważnym etapem był angaż w jednym z najlepszych niemieckich teatrów - Münchner Kammerspiele i współpraca z niderlandzkim reżyserem - Johanem Simonsem, za którym podążyła do teatru w Bochum i z którym stworzyła swe największe role sceniczne jak Penthesilea, zrealizowana dla festiwalu Salzburger Festspiele, czy rewelacyjny ponadgenderowy „Hamlet“. Ta inscenizacja zaproszona do Niemieckich Spotkań Teatralnych przyniosła aktorce w 2020 roku nagrodę specjalną, oraz kolejny tytuł „aktorki roku“ niemieckojęzycznego teatru. Obecnie występuje w opartym na surrealistycznym filmie Luisa Bunuela spektaklu „Anioł zagłady“ w reżyserii Simonsa, bierze udział w słuchowiskach, nagrywa e-booki, wykłada w szkole teatralnej w Lipsku, występuje z tamtejszym zespolem „FARN.collective“ i bierze udział w podróżach promocyjnych do filmów. Poza tym zakończyła pracę nad kolejnym obrazem, który wejdzie na ekrany w przyszłym roku i przygotowuje się już do nowego, pod tytułem „Rose“, o wojnie 30-letniej.

Pracowitość i dyscyplina popłacają 

Dyscyplina i pracowitość, wręcz pracoholizm - to cechy Niemki, którą tak przedstawia jej agencja: Urodzona w 1978 roku, wzrost 1,73 m, oczy szaro-niebieskie, włosy ciemnoblond. Można uzupełnić - twarz owalna, cera - bardzo jasna, wygląd - nieco androgyniczny. Ale te suche fakty w żaden sposób nie oddają natury Sandry, emanującej z niej siły, jej tajemniczości i wybitnego talentu. W grze Hüller jest niezwykła powaga i odwaga, a jednocześnie sporo ironii i humoru. Delikatna i wrażliwa, wyrachowana i powściągliwa, zdystansowana i chłodna, przekazuje często wiele sprzecznych emocji swoich postaci.

Krytycy niejednokrotnie opisują kreacje Hüller jako „precyzyjne”, „kliniczne” i „mózgowe”, jednak jej najlepsze role to te, w których traci ona kontrolę i poddaje się emocjom. Zdaniem Johana Simonsa „Sandra jest szalenie inteligentna i potrafi zagrać wszystko, co tylko może sobie wyobrazić“, a Justine Triet, która pracowała z Hüller już po raz drugi i która specjalnie dla niej napisała rolę Sandry w scenariuszu „Anatomii upadku“ twierdzi: „Umie ona wywołać zarówno ogromną empatię, jak i być niesamowicie zimna. Jako aktorka jest niezwykle nieuchwytna i wszechstronna.“

Jonathan Glazer mówi, ze zanim Hüller zgodziła się przyjąć rolę Hedwigi, spędzili miesiące rozmawiając o projekcie. “Nie widziałem w tej roli innej aktorki. Dla mnie tylko ona była w stanie to zagrać. Doszło do tego, że nie mogłem sobie wyobrazić filmu bez niej.”

Odwaga bycia brzydkim

Hollywood Reporter pisze, że Hüller jest „aktorka o bystrej inteligencji, surowej emocjonalności i tym, co Niemcy nazywają „odwagą bycia brzydkim“, ma nieustraszona determinację wcielania się w nielubiane, niesympatyczne postacie, które nie przejmują się tym, co o nich myślisz.“

Nie jest celebrytką ani klasyczną pięknością. Nie ma też kaprysów gwiazdy. Nie przymila się, nie kokietuje, nie zależy jej, żeby się podobać. Ważny jest dla niej jej własny kompas i instynkt, którymi się kieruje. Jest na wskroś nowoczesną aktorką, świadomie wybierającą role według zadań, które one przed nią stawiają. Zależy jej na tym, by przy każdym kolejnym projekcie mogła się czegoś nowego nauczyć. Mówi, że każda rola ma swoje źródło w głębokich emocjach.

Życie prywatne utrzymuje jednak w ścisłej tajemnicy. Wiadomo tylko, że wraz z kilkunastoletnią córką i partnerem mieszka w Lipsku. W wywiadach dba o to, żeby nie uronić słowa na ich temat. Kiedy dziennikarz Hollywood Reporter spytał o imię psa aktorki, który zagrał w „Strefie interesów“ i był obecny przy sesji zdjęciowej, odpowiedziała: „W filmie nazywa się Dilla – to wszystko, co musisz wiedzieć.“

„Sandra Hüller aktorką roku“ - zatytułował swoje wrześniowe wydanie i cover story „The Hollywood Reporter“, a Los Angeles Times uznał Niemkę za „tegoroczną królową Cannes“. Odtąd akcje aktorki stoją wysoko: honorowa nagroda gildii kin w Niemczech, najwyższe wyróżnienie festiwalu w Hamburgu, dwie nominacje do Europejskiej Nagrody Filmowej i nominacja do Oscara.

Powodem tego sukcesu są dwie wielkie role pochodzącej z południowej Turyngii aktorki. Sandra w „Anatomii upadku“ („Anatomie d'une chute“) w reżyserii Justine Triet i Hedwig Höß w koprodukowanej przez Polskę „Strefie interesów“ („The Zone of Interests“) Jonathana Glazera. Ruben Östlund, przewodniczący międzynarodowego jury 76. festiwalu przy słynnej Croisette przyznał Złotą Palmę filmowi Francuzki Triet, a Grand Prix - „Strefie interesów“. Do sukcesu obydwu filmów przyczyniła się w dużej mierze kreacja aktorska Sandry Hüller.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ludzie
Księżniczka Charlotte kończy 9 lat. Zdjęcie jubilatki zrobione przez Kate budzi emocje
Ludzie
Suri Cruise kończy 18 lat. Ojciec przestanie łożyć na jej utrzymanie?
Ludzie
Iga Światek ambasadorką Lancôme. Znamy kulisy współpracy
Ludzie
Seniorki gwiazdami sieci dzięki swoim opiekunom. Na czym polega zjawisko "carefluencers"?
Ludzie
Fin zastąpił Seraphinę. Dziecko kolejnej sławnej pary nie identyfikuje się ze swoją płcią
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił