Stylowy biznes. Twórczynie wyróżniających się polskich marek torebek i ich historie

Na produkty sygnowane ich logo trzeba czasami czekać miesiącami. Bynajmniej nie zniechęca to jednak klientek. Polskie projektantki torebek opowiadają o swoich biznesach.

Publikacja: 26.11.2023 13:38

Zofia Chylak - torebka z kolekcji jesień/zima 2023.

Zofia Chylak - torebka z kolekcji jesień/zima 2023.

Foto: Materiały prasowe

Zofia Chylak

Kiedy w 2018 roku największe magazyny modowe na świecie rozpisywały się o torebkach marki Chylak, wśród polskich fashionistek już od kilku sezonów uchodziły one za kultowe. Zofia Chylak, z wykształcenia historyczka sztuki, zaczynała od szycia ubrań na miarę, by w 2014 roku skupić się na akcesoriach. Moment był idealny – w tamtym czasie nie było żadnej młodej marki, która mogłaby stanowić dla niej konkurencję.

Na początku projektowała z myślą o dziewczynie takiej, jak ona sama.

– Wydawało mi się wtedy, że potrafię tworzyć wyłącznie dla osób o bardzo podobnym guście do mojego. Mam poczucie, że przy takim podejściu robi się rzeczy najbardziej autentyczne i ludzie to doceniają – opowiada.

Jej pierwsze projekty, worek i torebkę półksiężyc, okazały się na tyle uniwersalne, że pokochały je kobiety nie tylko w Polsce. W 2018 roku listy oczekujących liczyły po kilkanaście tysięcy osób, a marka Chylak, nie chcąc obniżać jakości swoich torebek, nie nadążała z produkcją.

– Nie mogłam w to uwierzyć. Jednego dnia odbierałam telefon od dziennikarki amerykańskiego Vogue'a, która zapraszała mnie na wywiad do redakcji w budynku One World Trade Center. Następnego odezwała się buyerka z Net-a-Porter, jednej z najlepszych na świecie platform sprzedaży mody luksusowej. Byłam młodą projektantką z Polski - kraju, który właściwie nie istniał wtedy na modowej mapie. Moją pierwszą myślą było, że tak musi wyglądać „american dream”. Artykuły o mojej marce pojawiły się we wszystkich magazynach, które podziwiałam będąc nastolatką – wspomina Zofia Chylak.

Zofia Chylak - twórczyni marki torebek o tej samej nazwie.

Zofia Chylak - twórczyni marki torebek o tej samej nazwie.

Archiwum prywatne

Dziś mówi, że to media społecznościowe otworzyły jej marce drzwi do świata, bo dziennikarze i styliści znajdywali jej torebki za pośrednictwem Instagramu.

– W dość krótkim czasie udało nam się zaistnieć za granicą. Dziś nie byłoby to możliwe – dodaje.

W tym roku, prawie dekadę od pojawiania się na rynku, marka Zofii Chylak zaprezentowała pierwszą kolekcją butów.

– Bardzo długo nad nią pracowałam. Dopilnowałam, żeby każdy model zrobiony był na najlepszych kopytach, miał najwyższą jakość wykonania, a przy tym był wygodny i ponadczasowy–  – mówi projektantka.

Proste i eleganckie botki, loafersy i mokasyny z frędzlami spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem, ale w marce Chylak to torebki wciąż pozostają bestsellerami. Teraz hitem są „Muszelki", inspirowane kształtem muszli. Ogromnym zainteresowaniem cieszą się też modele z metalowym zapięciem w kształcie kamieni.

– Nasze klientki coraz częściej wybierają bardziej odważne, charakterystyczne formy. Bardzo mnie to cieszy, bo tworząc takie torebki, czuję, że rozwijam się jako projektantka – mówi Zofia Chylak.

Jej zdaniem dziś w modzie nie chodzi już tylko o ładną torebkę.

– Ważna jest historia marki. Świat, który jest wokół niej stworzony - mówi.

Jej samej zależało na tym, żeby stworzyć firmę, która ma do zaoferowania więcej niż jedynie produkty.

– Razem z moim teamem ogromną wagę przykładamy do tego, żeby nasze działania były spójne, a pomysłom towarzyszyła myśl przewodnia. Chętnie sięgam do historii i polskiej tradycji. W naszych kampaniach często odwołujemy się do najpiękniejszych polskich motywów. Kiedy ktoś mówi, że jest dumny, że pokazujemy Polskę w tak piękny sposób, to dla mnie największy komplement. Jako marka często angażujemy się społecznie i charytatywnie. Myślę, że to zbliża do nas odbiorów – dodaje.

W najbliższej przyszłości projektantka chce skupić się na tym, żeby produkty jej marki powstawały w jak najbardziej zrównoważony sposób. W planach ma nowe linie produktów, o coraz bardziej skomplikowanych detalach. Rozważa też otwarcie kolejnych sklepów stacjonarnych. Dla wielbicielek jej marki, to z pewnością wiadomość, na którą od dawna czekały.

Kulik

Twórczyniami Kulik są kuzynki - Ewa i Sylwia Jeżewskie. Ewa kilka lat temu zajmowała się projektowaniem wnętrz, a Sylwia pracowała dla producenta odzieżowego, podróżując do Azji w poszukiwaniu surowców. Spędzały w pracy siedem dni w tygodniu, dwadzieścia cztery godziny na dobę. Powiedziały sobie "stop" w tym samym momencie i tak spotkały się ich drogi spotkały.

– Odkąd pamiętam, zawsze chciałam projektować dla kobiet. Pomyślałam, że torebki to idealny pomysł. To one są dla mnie odzwierciedleniem architektury w miniaturze. Ważna jest w nich forma i symetria, a przy tym to, czy są funkcjonalne oraz z jakich materiałów zostały wykonane – mówi Ewa.

–  Zanim wystartowałyśmy, byłyśmy we Włoszech w poszukiwaniu najlepszych skór. Przez kilkanaście miesięcy tworzyłyśmy modele, które nosiły i testowały nasze koleżanki – dodaje Sylwia.

Ewa i Sylwia Jeżewskie - twórczynie marki torebek Kulik.

Ewa i Sylwia Jeżewskie - twórczynie marki torebek Kulik.

Archiwum prywatne

Proces twórczy rozpoczął się w łódzkiej pracowni projektantek. Tam powstały pierwsze szkice torebek oraz drewniaków. Ewa i Sylwia cenią prace architekta Franka Lloyda Wrighta, stąd blisko im do minimalistycznej geometrii modernizmu. Uwielbiają artystkę Fridę Kahlo, której twórczość jest mocno kolorowa i niekiedy przerysowana. Jedno nie wyklucza drugiego. Kolekcje mają proste formy, ale dodatki są wyraziste i oryginalne. Powstają z europejskiej certyfikowanej skóry naturalnej, pochodzącej z niewielkiej włoskiej manufaktury , zlokalizowanej w Toskanii. Materiał skórzany to efekt uboczny przetwórstwa. O ostateczny kształt torebki Kulik dbają mistrzowie kaletnictwa z rodzinnego zakładu pod Łodzią.

Każdy model torebki może być dowolnie spersonalizowany poprzez dobór różnobarwnego paska ze sznurków, który jest ręcznie pleciony przez włoską artystkę. Gotowy produkt wysyłany jest do klientki w opakowaniu z tworzywa biodegradowalnego, a metki są wykonane z papieru recyklingowanego. 

Lobos

Ich pierwsza torebka tak naprawdę… nie była torebką. Pięć lat temu rodzeństwo Monika Cisło i Patryk Łobos zaprojektowali swoją pierwszą kolekcję ubrań. Wśród nich znalazły się płaszcze z odczepianymi skórzanymi kieszeniami, które formą przypomniały torebki. Zachwycone nimi klientki zaczęły pytać czy można je używać jako akcesorium. Obydwoje gruntownie są przygotowani do prowadzenia własnej marki, projektowania i sztuki biznesu uczyli się w Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie, Instituto Marangoni i Instituto Secoli w Mediolanie oraz w Central Saint Martins w Londynie. Stworzyli Lobos z myślą o klientkach, które szukają czegoś więcej niż klasyczna czarna torebka na co dzień. 

Monika Cisło - współtwórczyni marki torebek Lobos.

Monika Cisło - współtwórczyni marki torebek Lobos.

Archiwum prywatne

– Każdy model jest dla nas małym dziełem sztuki. Dbamy o jego jakość i oryginalność, wzbogacając jeszcze niestandardową paletą kolorów. Wykorzystujemy też innowacyjne techniki, takie jak ręczne malowanie czy projektowanie graficzne, które dodatkowo podkreślają nietuzinkowość każdego projektu – podkreśla Monika Cisło, i dodaje, że regularnie współpracują z polskimi twórcami m.in. z malarką Anną Halarewicz, która ręcznie ozdabia torebki Lobos swoimi rysunkami.

– Te wyjątkowe, kapsułowe kolekcje zbudowały artystyczny charakter marki oraz jej rozpoznawalność - mówią projektanci.

Torebka z kolekcji marki Lobos.

Torebka z kolekcji marki Lobos.

Materiały prasowe

Marka Lobos najbardziej kojarzona jest z modelami Mini Q i Midi Q. Te dwa bestsellery między sobą różnią się tylko rozmiarem.

– Forma jest prosta, klasyczna, ale charakteru dodają jej detale. Bardzo charakterystycznym elementem dla tych produktów jest odpinana przypinka. Dzięki temu rozwiązaniu, kupując jeden model mamy jego dwie odsłony, które można dopasować do swoich upodobań, okazji czy humoru na dany dzień – mówi Monika Cisło.

Mako

Dwa lata temu, aby kupić plażowy kosz MAKO trzeba było zapisać się na listę oczekujących. Trzy polskie manufaktury, które tworzyły je ręcznie, nie nadążały z produkcją. Od tamtej pory co roku kosze wykonane z liści palmowych, bawełny i skóry są hitem każdej kolekcji – bez względu na sezon. Jeśli jakiś inny model przebija je popularnością, to tylko ogromne, miękkie shoppery, które pomieszczą prawie wszystko.

– Jeśli można powiedzieć, że z czegoś słyniemy, to z tych dwóch modeli – mówi założycielka marki, Anna Sękowska.

MAKO powstało z miłości do minimalizmu.

– Naszą misją jest tworzenie nowoczesnych i funkcjonalnych toreb. Staramy się oferować klientkom jakość i design na poziomie światowych marek, ale w przystępnej cenie. Przywiązujemy wielką wagę do konstrukcji i wykończenia. Sezonowe trendy wybieramy selektywnie i interpretujemy bardzo rozważnie, wprowadzając np. tylko jeden mocny akcent kolorystyczny” – mówi Anna Sękowska.

Anna Sękowska - twórczyni marki torebek MAKO.

Anna Sękowska - twórczyni marki torebek MAKO.

Archiwum prywatne

Wszystkie produkty MAKO są robione ręcznie ze starannie wyselekcjonowanych skór najwyższej jakości, które produkowane są specjalnie dla marki we włoskich garbarniach.

– Używamy skór miękkich, przyjemnych w dotyku, które przede wszystkim pięknie się starzeją – z czasem nabierają dodatkowego charakteru i szlachetności. W produkcji wykorzystujemy również skóry garbowane roślinnie, czyli w sposób przyjazny dla środowiska. Podczas farbowania są one moczone w ekstraktach roślinnych, bez używania szkodliwych substancji chemicznych” – dodaje twórczyni marki.

Ta dbałość o produkt w każdym detalu nie pozostała niezauważona przez świat polskiej mody. MAKO zostało dwukrotnie wyróżnione przez „Twój Styl” tytułem „Doskonałość Mody”, a w tym roku zostało okrzyknięte Marką Roku 2023 w konkursie Elle Style Awards.

Czytaj więcej

Projektantka pracująca niegdyś dla Chloé i Céline chce podbić świat we własnym imieniu

Mandel

Jednej z najpopularniejszych obecnie młodych polskich marek nie byłoby, gdyby nie przypadek. W 2015 roku znajoma Moniki Kalicińskiej, niedoszłej architektki krajobrazu, podczas spotkania zamiast schować telefon do torebki, włożyła go… do portfela.

– Pomyślałam, że to superrozwiązanie, i że brakuje na rynku ładnej, dobrze zaprojektowanej saszetki na telefon i karty, dzięki której można by mieć do nich zawsze łatwy dostęp. Po kilku miesiącach powstał pierwszy prototyp Portphonetki, czyli portfela na telefon z przyssawkami, który nie miał być modowym dopełniaczem stylizacji, tylko wygodnym gadżetem. Wierzyłam w ten projekt na tyle, że postanowiłam zrezygnować z kariery architekta krajobrazu i stworzyłam markę modową – mówi Monika Kalicińska.

Portphonetka szybko zyskiwała na popularności, ale kolejne klientki wracały do Moniki Kalicińskiej z feedbackiem – a to brakowało im miejsca na szminkę, a to na puder.

– To one zobligowały mnie wręcz do zaprojektowania większych torebek. Dopiero od tego momentu, zaczęłam się bardziej interesować modą, trendami i tworzyć sezonowe kolekcje – wspomina założycielka marki.

Monika Kalicińska - twórczyni marki torebek Mandel.

Monika Kalicińska - twórczyni marki torebek Mandel.

Archiwum prywatne

Dziś Mandel nie kieruje swoich akcesoriów wyłącznie do kobiet.

– Najczęściej odwiedzają nas osoby w wieku 25-40 lat, które interesują się modą w mniejszym lub większym stopniu, a przede wszystkim lubią proste wykończenia, ciekawe formy i doceniają lokalne rzemiosło. Pojawiają się też kobiety, które szukają wyrazistych kolorów lub charakterystycznego designu. Wiedzą, że u nas to znajdą – dodaje.

Niedawno Mandel otworzył pop-up store w Warszawie przy Placu Trzech Krzyży. W planach ma współpracę zarówno z polskimi jak i zagranicznymi markami. Ma też nadzieję wprowadzić nowy rodzaj asortymentu do swojej oferty. Co to będzie, pozostaje na razie tajemnicą.

Sabrina Pilewicz

Pierwszy model, Firenze, powstał na potrzeby egzaminu na studiach z galanterii skórzanej.

– Tematem była torba marzeń. Zaprojektowałam ją w głowie, później stworzyłam bryłę, a następnie ją uszyłam” – wspomina Sabrina Pilewicz. Model miał być odpowiedzią na potrzeby studentki, dlatego torba miała być duża, pojemna i funkcjonalna.

– Moim zdaniem to właśnie torebka ubiera i porządkuje naszą codzienność - mówi Pilewicz.

Sabrina Pilewicz - twórczyni marki torebek o tej samej nazwie.

Sabrina Pilewicz - twórczyni marki torebek o tej samej nazwie.

Archiwum prywatne

Jej marka powstała z myślą o klientce, która celebruje codzienność, a jej akcesoria są piękne, inteligentne i ponadczasowe.

– Moje torebki to mobilna elegancja, która kocha być w ruchu  mówi projektantka i dodaje, że jej klientki „są uzależnione od jakości”.

Sabrina Pilewicz uwielbia tworzyć skomplikowane konstrukcje. Jej projekty często przypominają skórzane rzeźby. Taka jest np. Brawurka – torebka-kula w kształcie głowy Brawurki, postaci z kreskówki o Atomówkach, która jest częścią ekskluzywnej linii SPxPOWERPUFFGIRLS, stworzonej w ramach współpracy z Cartoon Network. Ale nieustannym uznaniem klientek marki cieszą się przede wszystkim klasyczne modele. Nieustannie doszywany jest płócienny shopper SCALA, jeden z najnowszych produktów Sabriny Pilewicz. Bestsellerem jest też torebka NUORO, którą w wersji midi można nosić zarówno jako crossbag na długim pasku, jak i na rączce.

– Mamy w ofercie linię akcesoriów premium, teraz pracuję nad czymś absolutnie luksusowym - zdradza projektantka.

Marzenie Sabriny? Aby torebki z logo marki SP docierały do najdalszych zakątków świata. Biorąc pod uwagę jej kreatywność, wydaje się to bardzo realne.

The Mar

– Od początku komunikowałyśmy ją jako cudeńko najwyższych kaletniczych lotów, które ozdabia nie tylko eleganckie sukienki, ale też dodaje tego „czegoś” codziennej, dresowej stylizacji. Jest niezwykle pojemna, a nasze klientki na Instagramie prześcigają się w żartach, co udało im się do niej zmieścić. Paczka makaronu czy parasolka przeszły już testy – mówią o swoim bestsellerowym modelu torebki, „bagietce” Belllona Maria Buko i Marcelina Nastaj, twórczynie marki THE MAR.

Ten pierwszy w historii marki model co sezon powstaje w kolejnych kolorach, od różowego po zielony, bo THE MAR to marka, która zachęca Polki do noszenia nie tylko czarnych i brązowych torebek.

– THE MAR powstało z myślą o świadomych klientkach, które chcą wiedzieć z jakich materiałów i w jakich warunkach powstaje to, co noszą na co dzień. Nasze torebki i akcesoria od samego początku zawierały dokładne opisy wykorzystanych skór i tkanin. A dbamy o to, żeby pochodziły z odpowiedzialnych źródeł i posiadały ekologiczne certyfikaty – mówią projektantki.

Maria Buko i Marcelina Nastaj - twórczynie marki torebek THE MAR.

Maria Buko i Marcelina Nastaj - twórczynie marki torebek THE MAR.

Archiwum prywatne

Historia ich marki jest stereotypowa – dwie przyjaciółki postanowiły założyć razem biznes, który odpowiadałby na ich własne potrzeby. Po dwóch latach przygotowań, moment uruchomienia sprzedaży przypadł akurat na początek pandemii COVID.

– Wtedy nie było wiadomo, jak długo wszyscy będziemy siedzieć przestraszeni w domach, a ludzie mieli oczywiście większe zmartwienia niż dobór akcesoriów na wyjście na miasto. Taki trudny początek był prawdziwą próbą ognia dla naszego pomysłu na biznes. To, że dziś rozmawiamy i THE MAR dalej się rozrasta, to chyba mocny dowód na to, że pomysł okazał się trafiony - dodają.

Z sentymentem wspominają czas, kiedy same pakowały pierwsze sprzedane torebki. Dziś pracują nad zaistnieniem na zagranicznych rynkach.

– Wiemy, że mamy świetne produkty, a wyzwaniem jest docieranie z nimi do kolejnych odbiorczyń - mówią.

Wierzą, że kobiety, które szukają naprawdę zrównoważonych modowych produktów i kochają kolor w swojej garderobie są pod każdą szerokością geograficzną.

Zofia Chylak

Kiedy w 2018 roku największe magazyny modowe na świecie rozpisywały się o torebkach marki Chylak, wśród polskich fashionistek już od kilku sezonów uchodziły one za kultowe. Zofia Chylak, z wykształcenia historyczka sztuki, zaczynała od szycia ubrań na miarę, by w 2014 roku skupić się na akcesoriach. Moment był idealny – w tamtym czasie nie było żadnej młodej marki, która mogłaby stanowić dla niej konkurencję.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Moda
Vivienne Westwood: kolekcja ubrań i akcesoriów artystki trafi pod młotek. Akcja z przesłaniem?
Moda
Barwnie i z rozmachem. Zmarły 12 kwietnia Roberto Cavalli żył tak, jak projektował
Moda
Najsłynniejsza naga kreacja Kate Moss idzie pod młotek. "Dobra suknia - dobra noc"
Moda
Drogocenny minimalizm. Kolejna kreacja Marilyn Monroe sprzedana za rekordową kwotę
Moda
Sydney Sweeney w "rzeźbionym" topie. Moda na te ubrania rośnie w siłę
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej