Trudno wskazać konkretną grupę zawodową, u której Sunday Blues występuje częściej niż u innych. Psycholog dr Puchalska-Kamińska wskazuje raczej na charakter pracy i jej cykliczność: jeśli na przykład księgowi są zobligowani do zakończenia roku fiskalnego lub finansowego zamknięcia miesiąca w ściśle określonym terminie, to właśnie ten czas będzie dla nich wymagający i wywołujący napięcie. Podobnie wygląda to na przykład u wykładowców akademickich, dla których zakończenie semestru i zbliżające się ferie czy wakacje stanowią kumulację obowiązków wynikającą z konieczności sprawdzania prac czy uczestnictwa w egzaminach końcowych.
– Badania naukowe pokazują, że najwyższym poziomem zaangażowania charakteryzują się osoby, które mają wysoki poziom wyzwań w pracy, ale jednocześnie posiadają wysokie zasoby, czyli środki do tego, aby radzić sobie ze stresem – podkreśla dr Puchalska-Kamińska.
Co ciekawe, niedzielna melancholia nie dotyczy jedynie osób, które nie lubią swojej pracy, choć oczywiście one są do takich nastrojów najbardziej predestynowane. Jednak nawet i ci pracownicy, którzy lubią swoje zajęcie i czerpią z niego satysfakcję, mają tendencję do uciekania myślami w kierunku zawodowych obowiązków już pod koniec weekendu. Może to wynikać chociażby z niedomkniętych zadań, których nie udało się sfinalizować w minionym tygodniu. Dr Puchalska-Kamińska wskazuje na znane w psychologii zjawisko tzw. efektu Zeigarnik – jeśli przerwiemy jakąś czynność, to umysł będzie podświadomie do niej wracał, chcąc ją niejako domknąć. Zadania, których z różnych powodów nie dokończyliśmy, nie dają o sobie zapomnieć i zakłócają nam rytm weekendowego wypoczynku – wyjaśnia psycholog – może to dotyczyć nawet czynności drobnych, mało istotnych. Natomiast im ważniejsze są to zadania, tym większe prawdopodobieństwo, że będziemy o ich myśleć w czasie wolnym od pracy.
Jak sobie poradzić z Sunday Blues?
Aby nieco zredukować poziom stresu w niedzielny wieczór, psycholog proponuje dobrze się do tego momentu przygotować. W piątkowe popołudnie, przed zakończeniem pracy, warto zrobić podsumowanie tego, co udało się w danym tygodniu dokończyć, oraz już zawczasu spisać listę czynności niezbędnych do wykonania po weekendzie. Pozwoli to uniknąć chaosu organizacyjnego w poniedziałkowy poranek i, co za tym idzie, być może zaznać więcej spokoju w niedzielny wieczór.
Kolejną metodą jest obranie odpowiedniej strategii na poniedziałkowy dzień, co, jak zaznacza dr Puchalska-Kamińska, zależne jest oczywiście od specyfiki pracy oraz indywidualnych potrzeb danego pracownika. O ile część osób ma tendencję do wykonywania w poniedziałek jedynie niezbędnych i najprostszych zadań, które nie wymagają nadmiernego wysiłku, o tyle są i tacy, którzy tego dnia chętniej podejmą się najtrudniejszych wyzwań, wiedząc, że ich zakończenie da im odpowiedni poziom komfortu na resztę tygodnia.