W pochodzącej z 2016 roku piosence „Girl Can’t Be Herself” Alicia Keys wyznaje, że nie zawsze ma ochotę nakładać makijaż i chodzić w butach na wysokim obcasie, a wygładzanie jej niedoskonałości w trakcie obróbki zdjęć budzi jej sprzeciw. – Dlaczego mam ukrywać prawdziwą siebie? Czy cyferki na wadze muszą być tak ważne dla każdej dziewczyny? – śpiewa autorka hitu „Fallin’”.
Choć to nie wskazówka na wadze, strój, makijaż lub jego brak świadczą o wartości kobiety, to jednak wyniki ankiety przeprowadzonej przez „Women’s Health” pozwoliły ustalić, że zdecydowana większość, bo aż 82 proc. na 1000 pań biorących udział w badaniu, każdego dnia myśli na temat własnego ciała i jego wizerunku, a także zastanawia się, w jaki sposób ich sylwetka postrzegana jest przez innych i jakich słów można użyć dla jej opisania. Zaledwie 39 proc. badanych korzysta z pomocy specjalistów w celu omawiania kwestii związanych z brakiem akceptacji własnego ciała, a 32 proc. uczestniczek najbardziej komfortowo czuło się we własnym ciele 5 lat temu. Co sprawia, że kobiety tak krytycznie oceniają swój wygląd i w jaki sposób obsesyjne myśli na temat własnego wizerunku wpływają na ich samoocenę? Komentarza w tej kwestii udziela Aneta Stanowska, trener rozwoju osobistego, coach i mediator NVC.
CZYTAJ TEŻ: Ciałopozytywność w czasach Ozempicu? Psycholog: Lek nie uczy, jak słuchać swojego ciała
Ciało: dom na całe życie
Do tak surowej oceny własnego wyglądu, a także obsesyjnego myślenia na temat własnych niedoskonałości, przyczyniły się wyidealizowane treści zamieszczane każdego dnia na profilach społecznościowych nie tylko popularnych osób, ale i znajomych, próbujących zyskać uznanie innych internautów za sprawą zdjęć nie zawsze zgodnych z rzeczywistością. – Kanony piękna i media społecznościowe, filtry czy photoshopy w tym temacie zdecydowanie nie przyczyniły się do akceptacji naszych kobiecych ciał i presja dotycząca wyglądu zewnętrznego stała się jeszcze większa. Kiedyś mogłyśmy się porównywać tylko do najbliższego otoczenia, za pośrednictwem mediów społecznościowych mamy dostęp do całego świata i niejednokrotnie przeglądamy się w kontach innych osób jak w lustrze. Wykreowany w mediach wizerunek idealnego ciała daje poczucie presji otoczenia i wprawia w kompleksy niejedną z nas. Poprzeczka i oczekiwania dotyczące kobiecego wyglądu są znacznie wyższe niż w przypadku mężczyzn. Lubię patrzeć na ciało jak na jedyny pewny „dom”, w którym będziemy mieszkać do końca naszego życia. I w związku z tym mamy 2 wybory: albo polubić ten nasz „dom”, być wdzięcznym za możliwości, jakie nam stwarza, albo tkwić w poczuciu bycia niewystarczającą – proponuje Aneta Stanowska.
Relacja z własnym ciałem jest budowana od najmłodszych lat i głęboko zakorzeniona w procesie obserwacji najbliższych osób, kopiowania ich zachowań oraz przejmowania schematów im przypisanych. – Jeśli mała dziewczynka obserwuje swoją mamę, która stosuje wobec siebie bardzo krytyczne komentarze dotyczące wyglądu albo surowo też ocenia innych, automatycznie będzie później powielała ten schemat i będzie miała na poziomie przekonań wdrukowany kanon kobiecego wyglądu. I jeśli będzie od niego odstawać, zacznie sama krytykować siebie. Nawet jeśli w oczach innych będzie piękną i atrakcyjną kobietą. Jeśli więc w domu rodzinnym wygląd zewnętrzny był mocno oceniany, to później automatycznie oceniamy innych, ale też siebie. Terapia schematów mówi o schemacie wadliwości i wstydu: rozwija się on właśnie w okresie wczesnego dzieciństwa i rzutuje później na naszą dorosłość i postrzeganie siebie. A tak bardzo każda z nas potrzebuje uczyć się budowania szacunku do siebie samej i też budowania dobrych relacji ze swoim ciałem – wyjaśnia trener rozwoju osobistego.