Doroto, jesteś pierwszą kobietą na świecie, która przeszła Szlak Zakaukaski, a równocześnie trzecią kobietą na świecie, która pokonała cały szlak Via Alpina Red Trail w rekordowym czasie 94 dni. Co sprawiło, że pewnego dnia wstałaś zza biurka w korporacji i postanowiłaś, że odtąd spędzać będziesz więcej czasu, wędrując samotnie niekończącymi się szlakami i bezdrożami?
Dorota Szparaga: To nie stało się nagle. Nie doznałam jakiejś raptownej iluminacji czy oświecenia, że mam natychmiast diametralnie zmienić swoje życie. To był długi i dość mozolny proces, a rozpoczął się podczas maratonu biegowego, w którym brałam udział w 2014 roku na Wyspach Kanaryjskich. Zauważyłam wówczas, że biegniemy jednym z górskich szlaków i zapragnęłam pokonać go również pieszo. Jeszcze w tym samym roku wróciłam na ten szlak – GR131 — na trekking. W kolejnym roku podjęliśmy z kolegą próbę przejścia szlaku GR11 w Pirenejach. Niestety nasze zbyt małe doświadczenie i brak dopasowania sprawiło, że nie udało nam się zrealizować przejścia. Przyznam, że byłam rozgoryczona! Kiedy pracowałam jeszcze w korporacji, urlop był dla mnie świętością i bardzo zależało mi na realizacji tego, co zaplanowałam. Postanowiłam powrócić tam jeszcze raz i tym razem w pojedynkę dokończyć rozpoczęte dzieło. Od tej pory wyznaję zasadę, że wędruję wyłącznie samodzielnie i staram się polegać tylko na swoich umiejętnościach. Samodzielność oznacza dla mnie wolność, możliwość większego skoncentrowania się na otoczeniu oraz poszerzenia moich umiejętności, a także poznanie nowych osób już na szlaku.
Dorota Szparaga
Później przyszły kolejne marzenia do zrealizowania. W 2018 roku wędrowałam po górach Andaluzji szlakiem GR240. Jednocześnie zaczęłam intensywnie rozglądać się za nową pracą, w której mogłabym liczyć na większą dyspozycyjność i elastyczność czasową, a przede wszystkim na możliwość zamieszkania bliżej gór. Podczas pandemii w 2020 roku pokonałam dwukrotnie, bo w obie strony, Główny Szlak Beskidzki. Dlaczego zrobiłam to dwukrotnie? Nie tylko dlatego, że bardzo lubię Beskidy, ale również w celu trenowania do zrealizowania jeszcze większego wyzwania, którego miałam zamiar podjąć się w 2021 roku. Było nim przejście Via Alpiny – najdłuższego, liczącego 3000 km szlaku przez alpejskie szczyty wiodącego od Triestu we Włoszech do Monako. Szlak, którego przejście w całości zajmuje statystycznie 4 miesiące, udało mi się pokonać w 94 dni, tym samym ustanawiając kobiecy rekord.
Czytaj więcej
- W górach ludzie pozbywają się masek, których zakładania wymaga od nich codzienne życie- mówi podróżniczka, pisarka, dziennikarka i przewodniczka wypraw trekkingowych, która w styczniu planuje nietypową wyprawę - do północnego Pakistanu.