Powiedziałbym, że toksycznie uzależnione.
W jakimś sensie. Klara jest uzależniona od wielu rzeczy. Jednak jest to relacja, która jedną i drugą napędza. Nie chcę powiedzieć, że rozwija, ale na pewno napędza i, być może, dzięki temu żyją. Ale jest taka scena w „Klarze”, kiedy matka staje bardzo mocno w obronie córki i mówi do Aleksa „ty s..., zostaw moją córkę w spokoju”. To jest mocne. To jest wyznanie miłości.
Nie wiem, czy Klara tego chciała. Jej matka opiera się na dawnych obyczajowych schematach, nie akceptuje związku córki, bo jest konserwatywną drobnomieszczanką. Nie zgadzam się. Proszę zobaczyć, że Klara nie komentuje tej sytuacji. Komentuje to Wronka, krzycząc: „Poland, twelve points”. Jak na matkę Klary – odważnie się zachowała.
Nie wita się z jej kochankiem, nie chce z nim rozmawiać. Cały czas mówi, że córka ma z nim zerwać. Jest niezadowolona z tego, że Klara ma kogoś takiego. W ten sposób matka okazuje miłość. Czym innym jest to, że wyzywa na pojedynek Klarę a propos Boga i religii, dlatego że Klara odeszła od Kościoła. Matka nie będzie nigdy zadowolona z Klary, bo nie jest zadowolona z siebie. To smutne.
Czy Klara jest mądrą osobą, będąc w takim związku, jaki ma z Aleksem?
Mądrość w emocjach i w miłości nie ma nic do rzeczy.
Oczywiście forma serialu bierze wszystko w cudzysłów, ale Aleks jest ściemniaczem, któremu trudno wierzyć.
On nie jest ściemniaczem - on jest ściemniaczem totalnym. I totalnym kłamcą. Ale ma też dużo wdzięku, to duża zasługa Adasia Woronowicza. Bywa wzruszający. Pije. Nie jest w stanie odejść od żony. To jest model mężczyzny, który od żony nie odejdzie, co nie zmienia faktu, jestem o tym przekonana, że kocha jednocześnie żonę i Klarę. Tak jest. To jest możliwe. To się zdarza. On naprawdę chciałby być z Klarą i naprawdę nie chcę zostawić żony oraz dzieci.
Aleks z Klarą jest szczęśliwy, ale z żoną?
Myślę, że z żoną bywa szczęśliwy, tak jak bywa szczęśliwy z Klarą. Jest kłamczuchem. Zagalopował się i czasami nie wie, co mówi.
Dobrze mu się żyje w dwóch światach.
On sobie to dobrze organizuje. Proszę nie zapominać, że jest prawnikiem. Nie chcę, żeby prawnicy mnie o coś posądzili, ale prawnik Aleks buduje sobie dwie rzeczywistości bardzo precyzyjnie, więc ta jego niefrasobliwość i zagubienie mają bardzo mocne zakreślone ramy. Oczywiście, kiedy się napije, traci grunt pod nogami.
Jak już podkreśliłem, mamy do czynienia z zabawną formą, ale nie wyobrażam sobie wciskania kobiecie takich głupot, jak to robi Aleks. Można jednak uwodzić w bardziej wyrafinowany sposób. Bardzo życzliwa jest Aleksowi Klara.
Ona wszystko to widzi, ale ona go piekielnie kocha. On jej się piekielnie podoba. Nie opowiadam historii mocno psychologicznej, ale nie jest to tylko komedia. Jest, jak w życiu - i tak i tak. Różnie. Nie zapominajmy o tym, że Klara ma z Aleksem totalny seks i to buduje ich porozumienie, co ma znaczenia w każdym wieku. Ci ludzie się spotkali na poziomie emocji, na poziomie pragnień i pewnych deficytów. Klara na pewno dostaje od Aleksa miłość. Klara jest po rozwodzie i, o czym piszę w drugiej części „Klara jedzie na pogrzeb”, poprzedni związek był bardzo trudny, przemocowy. Później poznała takiego człowieka jak Aleks, z którym wszystko jest tak, jak powinno być. Poza tym, że nie mogą być razem. Wszyscy ponoszą koszty tej trudnej sytuacji. Oczywiście, zdarzają się głodne kawałki, ale Klara nie jest głupia. Tak samo jak Aleks nie jest głupi. Coś im ten niełatwy związek załatwia. Rozum w tym związku nie ma nic do powiedzenia. Miłość to jest szajba. A seks - jeszcze większa.
Wspomnijmy o żonie Aleksa. Poprzez jej pryzmat łatwiej zrozumieć Aleksa. Żona to osoba w depresji. I pytanie: dlatego, że się domyśla zdrady? Czy dlatego, że taką ma konstrukcję psychiczną? A jeśli tak – osoby tak ekstrawertyczne jak Aleks mogą mieć z nią ciężkie życie.
Trzeba przyznać, że w książce trochę więcej miejsca poświęcam żonie. W serialu gra ją fantastycznie Monika Kwiatkowska. Żona rzeczywiście nie jest postacią wiodącą i widzimy ją chwilami przez pryzmat Aleksa. Ale w przyszłości zamierzam jej poświęcić więcej miejsca i czasu, ponieważ to jest piekielnie nieszczęśliwa kobieta. Super, że się zastanawiamy nad tym, czy ona wie o zdradzie, czy nie wie, bo ja też się nad tym zastanawiam i myślę, że to jest taki rodzaj zastanawiania się, który lubimy. Bo tak jak dostałam wiele listów z wiadomością „Klara to ja”, „Wronka to ja”, dostałam też listy z wyznaniem: „byłam żoną w takim związku”. Jest ich mniej, co wynika pewnie tego, że kobiety nie przyznają do tego, że są zdradzane przez męża. I tak jak żona Aleksa utrzymują, że to się nie dzieje. My zaś ciągle mamy do czynienia z pytaniem, czy ona wie, czy nie wie?
Miałam kiedyś bardzo podobną sytuację. Dowiedziałam się o jednym z moich znajomych, że jego żona przez 30 lat była przez niego zdradzana i nie wiedziała, że są dwa związki równoległe. My, ich znajomi, wszyscy to podejrzewaliśmy, ale nikt nie miał ostatecznego dowodu. Zastanawialiśmy się, czy żona wie. I co się okazało? Że ona naprawdę niczego nie wiedziała.
Paulina Holtz fotografuje koleżanki i kolegów aktorów. "Co poszło nie tak"
Magdalena Stużyńska jako dziecko marzyła, by być kosmonautką, Maria Seweryn, by mieć stadninę koni, Agnieszka Wielgosz chciała być zakonnicą, Joanna Żółkowska – akrobatką w cyrku. Po drodze, „coś poszło nie tak”. Paulina Holtz po latach odkryła i sfotografowała dziecięce marzenia aktorów i aktorek. Jej autorska wystawa „Co poszło nie tak?” to projekt, który łączy obraz i słowo.
Wracając do żony Aleksa: ona jest dla niego ważna, wychowuje dwójkę dzieci, jest zajęta domem. Jaka jest pierwsza scena serialu? Klara wchodzi do sypialni Aleksa, który kocha się z żoną i strzela do nich. Oczywiście jest to scena wizyjna, ale to, że oni się kochają i piją razem wino – to się absolutnie wydarza. Nawet jeśli nie wie o zdradzie, przeżywa swój dramat. Proszę mi wierzyć, znam takie przypadki, i wiem, że seks może być fascynujący i z jednej i z drugiej strony. Oczywiście ten z Klarą pewnie jest dla Aleksa atrakcyjniejszy, ale z żoną też się kocha. Jeżeli są w związku dwadzieścia parę lat, to łączy ich coś więcej niż seks i poranne rozmowy przy kawie.
Scenariusz napisał pani mąż, uznany dramatopisarz Marek Modzelewski. Jak się podzieliliście pracą przy serialu?
Marek jest bardzo kategoryczny, jeśli chodzi o swoją twórczość. Dałam mu książkę i przepisał ją na serial w wybitny sposób. Wcześniej wiele osób proponowało mi ekranizację, ale nikt nie miał pomysłu jak „Klarę” ugryźć. On chciał, ale nie miał na to czasu. Kiedy okazało się, że TVN decyduje się ekranizować Klarę, powiedział: „Wiem, jak to zrobić”.
Dałam mu wolną rękę. Kilka razy próbowaliśmy napisać coś razem, ale nic z tego nie wyszło, a prawie się rozstaliśmy.
Dlatego poza scenami wizyjnymi, nie pomagałam mu w ogóle, za to on, w swojej skromności, przyznał w kilku wywiadach, że dostał świetny materiał.
Zwykle kiedy Marek coś pisze — sztukę albo scenariusz, i daje mi tekst do czytania, mam jakieś uwagi. W tym przypadku nie miałam.