Jest taki wiersz Wisławy Szymborskiej „Rozmowa z Kamieniem”. Ktoś usilnie puka do drzwi kamienia, prosi by zostać. Wyobraża sobie tajemnicze wnętrze pełne pięknych niewiadomych. Wiersz kończy się tak: „Pukam do drzwi kamienia.- To ja, wpuść mnie.- Nie mam drzwi - mówi kamień”. Czy pani te drzwi znalazła?
Bardzo poetyckie. Nie wiem, czy są jakieś drzwi do kamienia. Dla mnie jest on od razu otwarty. Jadę do Volterry, do kamieniołomu, widzę blok kamienia i go rozumiem. Patrzę na jego urodę i wiem jak ją można jeszcze podbić, czuję, co może dać z siebie. Znam jego możliwości estetyczno-techniczne, a co za tym idzie, w jaki dialog można z nim wejść. Rozumiem też jego skazy.
Jeśli chcemy trzymać się metafory Noblistki, dla mnie kamień otwierał się już od dzieciństwa. Działo się to olśnieniami, lub z powodu jego częstej obecności jako tła w moim życiu. Moi rodzice byli dyplomatami, sporo podróżowaliśmy. W Teheranie, gdy miałam mniej niż czternaście lat, odkryłam, że kamień jest przyjazny, ciepły a nawet gorący. Teheran jest położony na pustynnym kamienistym płaskowyżu – w takiej scenerii spędzałam wiele weekendów. Wcześniej, we Włoszech, mając dwa, trzy latka, jeździłam z mamą nad jezioro Como: organicznie wpisywał się we mnie materiał, z którego zbudowane były całe średniowieczne miasteczka nad jeziorem, ich kręte kamienne uliczki, trochę „krzywe” domy, cały ten przyjazny świat. Pamiętam też, gdy jako młoda dziewczyna stałam na pustyni przy grobie Cyrusa Wielkiego w Iranie – około 1 km na południowy zachód od pałacu w Pasargadach – ta kilkustopniowa piramida z żółtego kamienia, w czterdziestostopniowym upale ujęła mnie swoją antyczną ascetyczną formą, i poprzez materiał właśnie, idealnym wpasowaniem się, harmonijnym współistnieniem z otoczeniem.
W swojej książce: „Fragmenty Lustra” pisze pani: „Moje życie to fragmenty lustra, w każdym kawałku inny świat. Łączą się w całość tylko moim spojrzeniem”. Jak się wędruje spojrzeniem przez świat?
Czytaj więcej
- Prywatnie bywam wyciszona, ale to nie kłoci się w żaden sposób ze śmiałością filmowych scen. Najważniejsze jest to, by znaleźć dla takiej sceny uzasadnienie, nazwać dla samej siebie jej znaczenie - mówi jedna z najciekawszych aktorek młodego pokolenia.